błeeeeee... wolałem pierwowzór :-)
błeeeeee... wolałem pierwowzór :-)
Ja podobnie,z przerwami juz sie bujam od lutego.....Na szczęście dla nas te nowe przepisy co to miały wejśc o NR dopiero od 2017:)Do tego czasu chyba się sprężymy i zakończymy:)
Szczęściu trzeba pomóc, zapisałam się na egzamin 8 marca, cały czas egzaminatora zabawiałam opowieściami tak, że po 40 minutach miał mnie dość i powiedział żebym już szła do domu i więcej tu się nie pokazywała :lol1:
Kolezanka na litośc wzięła egzaminatora-na męża łajdaka, co ją z 3 dzieci małych zostawił:):):)Zdawała chyba 5 czy 6 raz:)I zdała:)hi hi
Swietnie , że piszecie....bo ja już trochę wątpiłam w to, że się nauczę jeżdzić....prawdę mówiąc spodziewałam się ,że pójdzie mi lepiej.....a tu zawsze coś nie tak, ręce opadają..........
Dziś pojechaliśmy do lekarza, dziadek wysiadł, a ja miałam zaparkować...ale tym razem mi się nie udało chyba byłam zbyt zdenerwowana wczorajszym, a i jakiś samochód mnie obserwował............pojechałam dalej szukać lepszego miejsca......i wjechałam w uliczkę jednokierunkową nie zauważyłam znaku, na szczęście nikt mnie nie widział ...znalazłam miejsce i zaparkowała........poszłam do dziadka, a on się pyta czy wstawiłam tą niebieską kartę........poszłam do samochodu........przeparkowałam samochód w inne bliższe miejsce ,a godzinę wstawiłam przybycia a nie wyjazdu.....ale tak już zostało.
Dziadek i tak czekał w poczekalni......okazało się ,że ma jakieś złe wyniki wątrobowe, a dokumentów na miejsce do parkowania jeszcze nie wysłano...zapomiano.... Poszłam do apteki za rogiem po leki, a dziadek na pobranie krwi i miał czekać przed przychodnią ...wszystko przebiegło zgodnie z planem........na zakrętach nie używałam sprzęgła.....w czasie jazdy też nie choć zawsze musiałam redukować prędkość ze względu na duży ruch i przechodniów......
Potem była przejażdźka rowerem i jakaś Swajcarka mnie o mało nie rozjechała.......przejeżdzałam przez drogę, ona wyjeżdzała z parkingu....widziałam ją jak ruszała do przody patrząc do tyłu, ale gdybym się ztrzymała to stanęłabym na drodze,....nie spodziewałam się, że ona od razu da na gaz, po drugie była tam droga dla rowerów........zatrzymała się w ostatniej chwili i jeszcze z jakim wrzaskiem do mnie.........warjatka......
Wogóle to to teraz zmieniłam zdanie na temat Szwajcarów......bo ci co tu są bardzo zarozumiali......w sklepie jedna też zrobiła zadymę dla kasjera.....bo nie chciał jej liczyć całego kosza.......kiedy wyraźnie jest przy kasie napisane tylko do 7 artykułów.......dla koszy są inne kasy.......ale się darła, aż przyszdł inny kasjer z pomocą.......na dodatek go obrażała.......
Inna moja sytuacja ...wjechałam na szeroki chodnik na chilę bo musiałam zaraz skręcić w lewo na drogę dla rowerzystów....szedł jeden facet z 2 psami........jadę wolniutko chodnik 3 m daleko od niego i piesków, a ona jak się nie wydrze na mnie jak opetany na szczęście skręciłam.......furiat jakiś..... tu często korzystam z chodnika w krótkich momentach i nikt mi nie zwraca uwagi.......
Pojechałam też zatankować.........wszyskie stanowiska były zajęte ....czekałam ustawiłam się dobrze do tankowania, zaczęłam tankować, a tu coś nie leci tak jak trzeba....może źle trzymam czy co......dziadek bierze i też to samo ...10 min na 20E ...poszłam płacić i mówie co się dzieje , a on ,że już nie tylko ja o tym mu mówię ........chciałam ,a tu z naprzeciwka samochod wjeżdza....z tylu też samochód.......na szczęście z lewej strony samochód wyjechał ...skręciłam na lewo i też wyjechałam..........zastanawiam się czy można z 2 stron wjeżdzać do tankowania????? czy obowiązuje jakiś
kierunek?????
Mnie to już wszystko zniechęca, bo ciągle jakieś nieprzewidziane sytuacje na drodze......niby wszystko dobrze się kończy....ale stressss.
Anerik stres to najgorszy doradca. Postepuj z autem jak z facetem, wsłuchaj się w jego odgłos, poczuj jak stajecie się jednością i płyniesz spokojnie.Wskakuj do niego na luzie, bo jak zdenerwowana wyrwiesz drążek :-)to koniec jazdy. Szlus,poniała?
Anerik stres to najgorszy doradca. Postepuj z autem jak z facetem, wsłuchaj się w jego odgłos, poczuj jak stajecie się jednością i płyniesz spokojnie.Wskakuj do niego na luzie, bo jak zdenerwowana wyrwiesz drążek :-)to koniec jazdy. Szlus,poniała?
Anerik stres to najgorszy doradca. Postepuj z autem jak z facetem, wsłuchaj się w jego odgłos, poczuj jak stajecie się jednością i płyniesz spokojnie.Wskakuj do niego na luzie, bo jak zdenerwowana wyrwiesz drążek :-)to koniec jazdy. Szlus,poniała?
Anerik stres to najgorszy doradca. Postepuj z autem jak z facetem, wsłuchaj się w jego odgłos, poczuj jak stajecie się jednością i płyniesz spokojnie.Wskakuj do niego na luzie, bo jak zdenerwowana wyrwiesz drążek :-)to koniec jazdy. Szlus,poniała?
Bez żartów, mi na kursie drązek został w rece:( :))), ułamał sie:(
Michalinko ...auto i facet......co za porównanie......na luzie to ja bym za daleko nie dojechała......
Dzieki, rozbawiłaś mnie......idę spać marząc o aucie czy facecie....bo już nie wiem........Dobranoc.
Ja też taki przypadek miałam. To był maluch. Myśłałam, że instruktor mnie zbeszta, ale widocznie on był świadomy stanu technicznego tego kursowego wehikułu.
:-):-)