26 października 2015 09:17 / 3 osobom podoba się ten post
kotkaNigdy nie mysle takimi kategoriami, bo sama tego nigdy nie zrobiłam. Nie znam też wybiegów jak sobie przychylność rodziny załatwić poza rzetelna pracą.Nikt nie jest na tyle naiwny,żeby nie odróznic oszusta od uczciwie pracującej osoby. Miałam wiele zmienniczek, nie w Niemczech, tu narazie dwie po jednej przejełam drugiej przekazałam były bardzo sympatyczne dziewczyny.Nie mialam też nigdy podopiecznej, ktorą musialy zajmowac sie dwie opiekunki więc nie znam takich wybiegów ze szmatką, nie miałam kogo podpatrzeć.Cały czas sie ucze i pracy i języka. Wszystkie rady mogą sie przydać. Dziekuję.
No i chwała Bogu , że nie miałaś ;-).....to co ujęłam w kilku słowach to jest niestety z mojego podwórka . Nie będę Ci zaśmiecała , więc tylko jeden przykład : wracam z urlopu , po kilkunastogodzinnej podróży padnięta jak kawka . Dosłownie po niecałej godzinie podjeżdża " śrebrzyste " auto - przyjeżdża głównodowodzący . Krótko stwierdziłam " a ten to po kiego ch..rabąszcza mi tu dzisiaj potrzebny ? " ....pewnie chce się przywitać - stwierdziła zmienniczka .....
Szefo wszedł , przywitał się , zapytał jak podróż i poszedł na chwilę do matki . Wrócił a tu nagle moja " lasencja " wskakuje do kuchni , wyciąga szklaneczkę z galaretką z truskawami , nakłada śmietanę i mowi , że to dla mnie specjalnie zostawiła ( po polsku mówi w tym czasie ) , podziękowałam , powiedziałam , że później chętnie zjem , ale na razie tylko kawa, kawa i to " sypana " kawa ! ....Ta szklaneczkę z galaretką wciska szefowi w rekę , ten się miga , ale nie wypada odmawiać . No i dobra , niech i biedaczyna sobie trochę lepiej poszamie , co mu tam żałować ? Za jakieś paręnaście minut " on " pojechał , nastał spokój , czyli zwykłe " bla, bla , bla " i to już tylko w " ludzkim języku " ....Kawa wypita , więc mówię " o , teraz z chęcią zjem tą galaretkę " a lasencja do mnie : " ale już nie ma , bo szefo zjadł tą galaretkę , jak chcesz to możesz zjeść tą co PDP-na nie dojadła " - zamurowało mnie !!!!! odmówiłam , ale na język cisnęły się słowa , że ho, ho , ho - szewc i firman by się po nich chyba zaczerwienił ! ....a nie jedzenie samemu własnoręcznie wykonanych " troszkę więcej , niechcący ! " obiadków i wciskanie ich innej " pracownicy " dochodzącej " weź dla dzieci , bo ja już nie mam mijejsca w zamrażarce i się zmarnuje ! " ...czy pracownica brała , tego nie wiem , bo ani ona do końca nie opowiedziała ani ja się nie dopytywałam , bo nie moja broszka , ale gdyby tak rodzinka to wiedziała ? nie ma bata , wszyscy by byli poinformowani , że jak tak można " ichnim majatkiem " rozporządzać ! a dochodząca co ? ano dochodząca obrobiła do mnie dupsko w/w , że chciała koniecznie , żeby ta jej załatwiła pracę w Heimie , ale ona się tego nie podejmie , bo nie chce mieć klopotów , bo po takiej osobie można sie wszystkiego spodziewać .....dlaczego ? dlatego że nikt inny jak Polka pokazała " dochodzącej " ( Niemce ) moje pisaniny ( ploteczki ) z nią na skype , kiedy miałam zatarg z " dochodzącą " i po prost obrabiałam " Mniemiaszce " dupsko , bo miałam wk..nerwa i już ! a tam jak na widoku : imię dochodzącej , nie rozumiała polskiego w ząb , ale koleżanka jak umiała tak jej przetłumaczyła co takiego wypisywałam do niej na dochodzącą ..... Spytasz o zakończenie ? bardzo pozytywne , bo : przyznałam się do powyższego , powiedziałam , że byłam na nią wściekła , że chciałam się wygadać ( wypisać ) ulać żółci itd .. " dochodząca " też była szczera do bólu i mi opowiedziała , że po tym naszym ostrym starciu to wszystkim się uzalała i w domu i w pracy , że jest to naturalny odruch , żeby dać upust nerwom ...... widzisz Koteczku , na róznych ludzi trafiamy , wszystko wybaczam , ale nie zapominam , żeby Polka - Polce ? do obcych ? ale tym sama sobie zrobiła " koło pióra " ....