Na wyjeździe #26

27 czerwca 2015 14:02 / 4 osobom podoba się ten post
Benita

Jeszcze nasze dzieci.
Mój starszy kończy jutro 30 lat. Nie wiem, jak to się stało ! przecież ja taaaaka młoda, a syn mi się starzeje !
Młodszy dokładnie rok temu obronił pracę magisterską. Dziś ma spotkanie przyjaciół na weselu jednego z nich.To był bardzo dobry rok dla niego - to dla mnie podwójnie dobry.
Dzieci rosną i dojrzewają do samodzielnego życia - a dla nas satysfakcja - największa. Najważniejsze dokonanie życia.
Powtórzę za Wami: Jestem taaaka dumna. Udało się !!!

Benita doskonale Cię rozumiem
Czasem mam wrażenie,że pęknę z tej dumy i w takich chwilach nic więcej się dla mnie nie liczy.....i nic mi nie trzeba.
Zawsze sobie w duchu powtarzam,że nic mi w życiu tak dobrze jak dziecko nie wyszło..choć tragedii nie ma
27 czerwca 2015 14:05
mamusia

Dziekuje ślicznie i również gratuluje Synka  :-)

Bardzo dziękuję:)
27 czerwca 2015 14:06 / 5 osobom podoba się ten post
tina 100%

No żesz kurde mol. Jeżeli cewnik przytkany, to może być powodem problemów, które opisalaś. Udrożnić go mogą służby medyczne, a nie syn-pomysłowy Dobromir. Tylko dla Ciebie to jest trudna sytuacja, bo nic nakazać mu nie możesz-problem zgłosiłaś i na tym sie twoja rola kończy.
Mam nadzieję, że już wszystko jest uładzone, a babcią zajął się lekarz.

Wstałam o 6 rano przygotowałam babciunie do wyjazdu do szpitala....a synek godzine sie spóźnił. Zawiózł nas do szpitala gdzie pracuje a tam szybciutko wymieniono cewnik. Zrozumiałam ze powinno sie to robic tutaj miedzy 6-7 tygodni. Nikt nie zaineresował sie ze rana nie jest sucha. No nic buzie trza trzymac zamknietą jak nie jest sie lekarzem w DE.
Teraz woreczek napełnia sie pięknie babcia nie jest mokra a ja nie jestem  zestresowana.
Za chwile ciąg dalszy molestowania rodziny. Dzisiaj babciunia wypadła mi z łóżka...najwyzsza pora o odpowiednie łózeczko.
Bogu dzieki tak fajnie spadłaz kołdra ze za pomoca jej wciągnełam ja bez problemu nazad .Ale nie mam zamiaru tego powtarzać.



27 czerwca 2015 17:40 / 5 osobom podoba się ten post
Hej wszystkim!
Po raz pierwszy trafiłam na zmienniczkę z prawdziwego zdarzenia :)
Byłysmy ze soba cały dzień i tym to sposobem jestem wprowadzona w obowiazki dogłebnie :)
Jestem tutaj tylko na zastepstwo ale zapowiada się dobrze.Pania pochwalę w odpowiednim watku
27 czerwca 2015 19:06
Babunia u ktorej jestem dzis dostala morfine....ma 92 lata i wyglada na to ze umiera....
27 czerwca 2015 19:08
Boje sie...
27 czerwca 2015 19:15
Dziewczyny umrze po tej morfinie ?
27 czerwca 2015 19:27
AgataW

Dziewczyny umrze po tej morfinie ?

Trzym się .....
27 czerwca 2015 19:29 / 5 osobom podoba się ten post
AgataW

Dziewczyny umrze po tej morfinie ?

Nie histeryzuj kobito. Smierć jest wpisana w zawód który wykonujemy. To nie tylko zarobione euro, ale równiez choroba, cierpienie i śmierć podopiecznych.
Czego się boisz??? Duchów, czy czego? Zywych trzeba się bać, a nie umarłych. Poza tym babcia jeszcze zyje przecież.
Mój pierwszy wyjazd -pierwszy podopieczny - po 3 tygodniach pracy, pierwszy zgon. Konał w domu we własnym łóżku, a w domu byłam tylko ja, bo dzieci pojechały do siebie. Rano znalazłam go martwego, powiadomiłam dzieci. Byłam tak zblokowana, że nie czułam nic, ani strachu, ani niczego. Odpusciło dopiero jak wróciłam do domu do Polski.
27 czerwca 2015 19:30
AgataW

Babunia u ktorej jestem dzis dostala morfine....ma 92 lata i wyglada na to ze umiera....

W marcu umarł mi Pdp- przez tydzień był na plastrach z morfiny,potem Pani doktor zaleciła zastrzyki-jak dostał 1 zastrzyk z morfiny w poniedziałek po południu- umarł o 22.Trzymaj się!!!
27 czerwca 2015 19:37 / 1 osobie podoba się ten post
doda1961

Nie histeryzuj kobito. Smierć jest wpisana w zawód który wykonujemy. To nie tylko zarobione euro, ale równiez choroba, cierpienie i śmierć podopiecznych.
Czego się boisz??? Duchów, czy czego? Zywych trzeba się bać, a nie umarłych. Poza tym babcia jeszcze zyje przecież.
Mój pierwszy wyjazd -pierwszy podopieczny - po 3 tygodniach pracy, pierwszy zgon. Konał w domu we własnym łóżku, a w domu byłam tylko ja, bo dzieci pojechały do siebie. Rano znalazłam go martwego, powiadomiłam dzieci. Byłam tak zblokowana, że nie czułam nic, ani strachu, ani niczego. Odpusciło dopiero jak wróciłam do domu do Polski.

Moja podopieczna też odeszła po morfinie, 1,5 doby trwało, mogłam tylko w przybliżeniu do pół godziny okreslić jej zgon, nic nie było slychać, widać  po prostu bardzo spokojnie i cichutko zasnęła na zawsze,
27 czerwca 2015 19:48
Ona ma caly czas zamkniete oczy i krzyczy....ciezko jej sie oddycha...boje sie tego ze w takich cierpieniach umiera....
27 czerwca 2015 19:51
ewita

W marcu umarł mi Pdp- przez tydzień był na plastrach z morfiny,potem Pani doktor zaleciła zastrzyki-jak dostał 1 zastrzyk z morfiny w poniedziałek po południu- umarł o 22.Trzymaj się!!!:-(

Lekarz tez zalecil zastrzyk....jak nie pomoze plaster po 3h dostanie zastrzyk....
27 czerwca 2015 19:56
AgataW

Ona ma caly czas zamkniete oczy i krzyczy....ciezko jej sie oddycha...boje sie tego ze w takich cierpieniach umiera....

 a czy przed morfiną też krzyczała? o której dostała morfinę?
27 czerwca 2015 19:58
AgataW

Ona ma caly czas zamkniete oczy i krzyczy....ciezko jej sie oddycha...boje sie tego ze w takich cierpieniach umiera....

Jesteś tam sama, czy jest ktoś z rodziny? Współczuje, ale dasz radę. Jesteś silna dziewczyna.