Pożałowałaś dziadkowi mocniejszych przeżyć.
Pożałowałaś dziadkowi mocniejszych przeżyć.
Mycha,on i tak wróci wykończony.Gadaniem koleżanki:)
Opiekujemy się tymi Niemkami - często trafiamy na takie "Panie Domu" przez całe życie. Dziś zastanowiłam się, jak można życie przeżyć niczym kompletnie sie nie interesując. Oprócz tego, że ten dzbanuszek do południa ma mieć uszko w lewo, a po południu w prawo - zero zainteresowania czymkolwiek. Bogowie - czymkolwiek - niech to będą wyszywanki, albo jeżdżenie palcem po mapie - ale COŚ !!! Jak można przeżyć życie bez zdobycia przyjaciół, zaznajomienia się choćby z sąsiadami. Jak można żyć w takiej intelektualnej próżni ?? Książka, radio, albo ten ogłupiacz telewizor - niech to będzie cokolwiek. Byłam już w paru domach i dziś sobie to uświadomiłam.
Mam wiele pasji, "koników" - i dobrze. Uświadomiwszy sobie taką jałowość - postanowiłam zadbać o siebie i te moje "koniki" rozwijać i zgłębiać. Niech będę zwariowana i zakręcona na jakimkolwiek temacie, ale niech będę. też tak macie ??
Ja nie miałam takich pdp,co prawda były tylko dwie babcie w mojej karierze ale pierwsza to fizjoterapeutka oraz dość sławna tenisistka z pucharami,druga to pianistka,nauczycielka muzyki...kobiety pełne pasji - kiedyś
No a dziadkowie czterej to biznesmeni. Swoje firmy.Liczne hobby - głównie jednak podróże..
Co zrobić, żeby pdp przestała marudzić przy jedzeniu? Wysłać ją do szpitala:))))) Odwiedziłam dziś moją pdp i już doczekać się nie może kiedy ja znowu będę gotować, bo jedzenie w szpitalu jest okropne. Jak ją przegłodzili, to i spokorniała:)))))
Czyli na wszystko jest sposób - sztuka w tym, aby go odkryć.
Doświadczyłam też takiej "przemiany". Trafiłam do domu, gdzie po 2-letnim pobycie w szpitalu wróciła do domu starsza pani. Ostrzegała mnie rodzina - że lekko nie będzie, bo to istna Hexa. Nawet jej szczególnie w tej chorobie nie odwiedzali - chyba odetchnęli, że jej nie ma i nikomu już życia nie uprzyksza - a tu niespodzianka - wróciła cudna, spokojna, mądra babcia - tak szczęśliwa, że dane jej było wrócić do domu - że wszystko wokół jej się podobało, ze wszystkiego była zadowolona, wszystko aprobowała. Byłam tam 2,5 roku. Bardzo dobrze to wspominam.
Ale to też szczęście, że nie wróciła do poprzedniego animuszu, bo i tak często bywa.
To Marto szczęście miałaś. Ja przez ponad 3 lata trafiałam na takie "domowe" kobiety. Przejrzałam się w tym lustrze i jedno wiem napewno: ja tak nie chcę. Życie jest warte, aby je przeżyć - nie egzystować.
To bym znalazła na nią inny sposób.:):):)