Witajcie w klubie "miłośników jęz. rosyjskiego".:cheerleaderka2:

Witajcie w klubie "miłośników jęz. rosyjskiego".:cheerleaderka2:
Witajcie w klubie "miłośników jęz. rosyjskiego".:cheerleaderka2:
A mój tata woził mnie Junakiem z koszem i się nie chwalę :lol2:
Przybij piatkę ....Elka :brawo1:
A twierdzili, że jestem w mniejszości....
Nawet chciałam filologię rosyjską studiować, ale wybili mi to z głowy :-(
Jechałam kiedyś przez las z moim ówczesnym chłopakiem właśnie na junaku. Zatrzymaliśmy się i on mówi do mnie,zebym potrzymała motor, bo musi poprawić coś przy bucie. Trzymam i mówię "szybciej, bo nie utrzymam". Tak się grzebał, że znalazłam się pod spodem. Było miękko, więc obyło się bez szwanku. Tak dla mnie, jak dla motocykla.
Dodam, że działo się to nie na drodze i na ściółce stopka by się wbiła w ziemię.
Miłość do motoryzacji wyssałam z mlekiem.....ojca :lol2:,a mój syn z mlekiem matki. Mój tata miał Junaka, SHL-kę WFM-kę, a potem to juz było na bogato :-) Warszawa garbus, Warszawa nie garbus, Fiat, Moskwicz, Fiat, Polonez . Zawsze kochał polskie samochody, a Moskwicz był wyjątkiem , ale za to nówka sztuka nie śmigana z salonu za bony dolarowe :lol2: Oj, łza się w oku kręci . Taty kolega miał czarną Wołgę :) i nasze rodziny razem jezdziły nad morze do wujka Jurka, brata mojego taty, który to w Mrzezynie mieszkał. Piękne wspomnienia .