moncherieJa typowa baba jestem,trzy razy w kolko obrocisz i za cholere do domu nie wroce. Dzieki temu "nazwiedzalam" sie juz Niemiec;) Raz np, jeszcze za czasow gdy pracowalam "na czarno" w wolny weekend pojechalam do znajomych na jakies tam urodziny. Z 10km do nich mialam. Samochodem, zeby nie bylo. Powrot zajal mi...Poltorej godziny! Taka bylam szczesliwa jak wreszcie dom znalazlam, ze az PDP i jej corke obudzilam:) I przez kolejne miesiace ze zdumieniem odkrywalam coraz bardziej odlegle miejsca w Düren, ktore tamtej nocy widzialam...
Ja też nie mam za grosz orientacji w terenie. Jak jestem na zastępstwie koło Ingolstadt, to wożę Babcię do Caritasu, To jakieś 8 km i jeżdżę tam 2 razy w tygodniu . Później wracam, za kilka godzin ją odbieram i przywożę i chociaż w sumie byłam tam już ok 3 msc, to cały czas jeżdżę z nawigacją
. Mam takie wewnętrzne przeświadczenie, ze jak nie załączę tej nawigacji, to nie trafię
.
Kiedyś tata tłumaczył mi jak przejechać przez Oświęcim, aby znaleźć się na drodze na Katowice. Tak mi wytłumaczył, gdzie w centrum Oświęcimia skręcić, że jak po godzinie jazdy opłotkami znów znalazłam się na jakiejś w miarę uczęszczanej drodze, to na drogowskazie zobaczyłam : Oświęcim 25 km