A moi mają dokładnie odwrotnie, do mnie należy tylko gotowanie, zakupy i czuwanie nad Omą, nic innego mam zabronione sie tykać.
Ciągle słyszę, langsam, langsam.
Od reszty jest putzfrau, ok 12 godz. tygodniowo.
Ostatnio gołąb po poludniu mi walnął dwa wielkie kleksy na oknie dachowym w moim pokoju telewizyjnym,
chciałam umyć okno, bo na wymioty mi sie brało, nie, jutro to Aleksandra umyje.
Kiedyś była taka rozmowa z Opą, że on wie, że w innych rodzinach sprzątanie i pranie i prasowanie robią też opiekunki,
ale przeciez Aleksandra jest u nich od tylu lat, ona też potrzebuje tej pracy, nie może jej teraz zwolnić,
musi zostac po staremu.
Z drugiej strony to Aleksandra jest dla nich swojego rodzaju rozrywką, balsamem, codziennie ok . godz. czasu przesiadujemy wspólnie przy ekspresso,
mogą z nią pogadac na wszystkie aktualne tematy, jest niesmowicie oczytaną i inteligentną babką.
Są bardzo zżyci i w czwartki jak jak jest jej dzień wolny, to widzę, że brakuje im jej towarzystwa i nowinek z miasteczka.