16 czerwca 2014 22:55 / 11 osobom podoba się ten post
po wyjeżdzie syna babci , babcia nie byla juz taka radosna, ale nie byla tez smutna ani zla, dla mnie byla bardzo ok.Niestety znajoma gdy wracala do domu busem dostala namiary na inne posredniczki, w ciagu kilku dni nagrala sobie nast prace i powiadomila mnie ze juz nie wróci.przyjechala siostra kolezanki mojej, ale wiadomym bylo ze tylko raz bo ona miala prace w Polsce i chciala sobie dorobic,corka z synem babci zgodzili sie, siostra kolezanki dala rade,narzekala ale dala rade, babcia pod nos miala podstawione wszystko to co ja podawalam, spacery zaliczane systematycznie,babcia byla w takim samym stanie jak podczas mojego odjazdu.znow przyjechalam ja. bardzo tez sie zakolegowalam z corka babci, kobietka zaraz po 60tce, ale skromna ze az za skromna.jak to mowia Slowo kup.okazalo sie, ze ma problem i to powazny, mąz jej poznal kobiete na jakims czacie i sie spotykaja.MAZ byl nauczycielem.Corka tez z wyksztalcenia nauczycielka ale nigdy nie pracowala w swoim zawodzie bo urodzila 4 dzieci i tak jakos pracy juz nie podjela.najbardziej zdziwilo mnie to, ze corka o tym calym romansie wszystko wie, tylko czeka biedna i nadzieje ma ,ze to sie wkrotce skonczy. Corka byla tak bystra, ze nie potrafila nawet wyciągnąc kasy z bankomatu, zawsze robil to jej mąż. Mi ona bardzo pasowala, w nic sie nie wtracala, o nic wlasciwie nigdy nie putala, ze wszystkiego byla zadowolona. ja bylam znow 6tyg, jakos zlecialo, ale juz wczesniej dalam ogloszenie na naszej stronie gdzie mieszkalam ze poszukuje zmienniczki ale koniecznie z jezykiem.Podalam meila, odezwalo sie kilka kobiet, ja wybralam dwie.Napisalam w meilu moj adres na skype i kazalam zadzwonic. Najpierw zadzwonila pani ktora miala doswiadczenie, wyjezdzala tez do opieki, jezyk w miare znala, ale z kolei strasznie na moje oko przemadrzala byla, tzn jak ja zaczelam mowic, ze babcia czasami potrafi dac popalic, to ona odpowiedziala, -oj, nie takie trzeba bylo poskromic, pani znam sie na tej pracy, niejedno widzialam, niejedno slyszlam, ok, ja tylko powiedzialam, ze moze lepiej bedzie jak umowimy sie w dzien kiedy bedzie corka ,zniose laptopa na dol, porozmawia chwile z babcia i corka i niech one decyduja. Pogadalam i z drugia kobietka na skype tak jak i z pierwszą.ta z kolei w moim wieku ale nigdy przy opiece nie byla, pracowala gdzies i kiedys na polu, ale jezyk znala w miare tez. I tak samo powiedzialam, ze zostajemy w kontakcie, zaraz dowiem sie od corki kiedy przyjedzie i niech porozmawia sama a one niech decyduja. Obie wiedzialy ze jest ich dwie, ktora wybiora to juz nie moja sprawa.Jednak ta pierwsza tez sie nie spodobala, wybraly drugą. to byl cholerny bląd.ja oczywiscie powiedzialam jak sprawa wyglada, ze babcia jest ok czasami ale czasami piorunami rzuca.jestem pewna, ze cwaniara przywiozla z soba tabl nasenne. Babcia po moim wyjezdzie po kilku dniach wciaz spala, wciąz lezala w lozkujak przyjechal doktor to tlumaczyla, ze cala noc babcia nie spala tylko chodzila to odsypia teraz.Ona nigdy nie chodzila w nocy miala remestan20mg, moze znacie, to są dośc silne nasenne,po 15min totalny odlot i pobudka nie wczesniej jak 5 lub 6rano. ale tak jak pisalam wczesniej, babcia tak stanela na nogi, ze sama sie powoli ubrala, umyla, nigdy nie wolala pomocy.to doktor po ktorejs wizycie sam sie skapnąl, ze cos nietak, bo nawet jak czlowiek w dzien zasypia ale bez wspomagaczy to mozna go obudzic, zaspany ale wybudzony, ale babci nie szlo dobudzic. jak dzwonilam do niej na skype zapytac co sie dzieje, to to samo mi odpowiadalaze w nocy nie spala,odsypia teraz.Wiecie co, ale ja sie po prostu wscieklam, ewidentnie ta kobieta mi sie nie podobala, to bylo od razu mozna wyczuc.zadzwonilam do corki i wrecz rozkazem powiedzialam, ze ma tam jechac, zostac dwa dni i patrzec co sie dzieje.To jest niemozliwe!!!oj corka sie migala, ale w koncu naprawde bardzo niechetnie pojechala. w ogole sie dziwie dlaczego doktor nie wzial chociaz moczu do badania, bo o plukaniu zoladka pewnie nie bylo nawet mowy, byla za slaba na te wyczyny.Corka stwierdzila po jednym dniu zaraz ze mamie chyba naprawde sie pogorszylo i potrzebuje snu, i ona wraca juz do domu. Tak jej zalezalo na matce!!!to byl moj nawet nie caly tydzien w domu, chocby nie wiem co, ale do syna babci powiedzialam, ze nie wroce juz natychniast, po trzech tyg ok ale nie juz.Ja sama powiedzialam synowi babci ze takie mam podejrzenia, jest mi przykro i wstyd ale ja innej opcji nie widze.Syn babci znow zadzwonil do siostry,postawil ja do pionu biedna siostra z placzem i strachem w oczach przyjechala niby na tydzien. Babcia nadal lezala w lozku karmiona tez lyzeczka w luzku, czy myta?ach nie wiem, moze gabka w dwoch ruchach.Albo ta kobieta owej nocy nie dala tabl nasennej ,albo kij wie co sie stalo, babcia wstala z luzka i sie przewrocila.Niby nic nie zlamala, siniakow strasznych tylko sobie narobila, a ze brala tabl na rozrzedzenie krwi te siniaki wygladaly masakrycznie. Doktor w koncu oprzytomnial odeslal babcie do szpitala. Tej kobiecie nakazali natychmiast wracac do Polski.Normalnie za caly pobyt miala zaplacone, Tam nikt nigdy nie oszukal.Syn babci byl ze mna caly czas w kontakcie wiec po rozmowie z lekarzem w szpitalu wiedzielismy ze minimum tydzien babcia zostanie.Moja kochana przyjaciolka z oddzialu zasugerowala ze moze wrocic z cewnikiem, czy poradze. Kurde cewnik niby prosta rzecz, ale nigdy moczu tak naprawde nie widzialam jak dziewczyny spuszczają, co trzeba wciasnąc a gdzie przytrzymac, pojechalysmy wieczorem do szpitala i bezczelnie przy lozku pacjenta co mial cewnik pokazala mi co i jak:)ok, cewnik ogarniety, to moze przyjrze sie kroplowce jeszcze?przeszlysmy tam gdzie konczyly sie kroplowki, wytlumaczyla gdzie zakrecic,jak przepiąć, chyba trzem babciom przepielam sama pod jej okiem,ok. kroplowki w razie co tez ogarniete. Pojechalam.Babcia nadal byla w szpitalu, przyjechal zaraz tez syn babci, pojechalismy do szpitala.w domu bylam trzy tyg wtedy, gdy weszlismy do sali gdzie lezala babcia ,myslalam, ze po dwoch minutach zwieje-.buzia szeroko otwarta, powietrze lapala jak ryba, i zero slowa.wlasciwie postalismy moze ze 20 minut,i poszlismy do gabinetu szefa oddzialu, babcia byla prywatna pacjentka i to szef ją diagnozowal i leczyl.Doktor w ogole zarzucal pretensjami dlaczego tak pozno pacjentka trafila do szpitala?Ze przetrzyma ja jeszcze dwa dni do skonczenia antybiotyku i poznij odesle do domu na dalsze leczenie ale juz w domu.Ja bylam przerażona, przyjechalismy do domu.....