Choroba Parkinsona

25 lutego 2014 19:32 / 1 osobie podoba się ten post
Jogusia34

Zrozumialam i wspolczuje. Musi byc ci bardzo ciezko, mi jeszcze nie trafila sie taka osoba, a i tak ledwo wytrzymuje z dala od domu. Nie wiem jak bym sobie poradzila w twoim wypadku.

Dalabys rade, kazdy pacjent jest inny, do kazdego trzeba indywidualnie probowac sie dopasowac. Ja juz jestem na tej szteli drugi rok, nie moge dac sie zwariowac, szanuje jej zle nastroje, schodze jej z pola widzenia i juz.  Co do tesknoty za domem, to juz inna bajka.
25 lutego 2014 20:00 / 1 osobie podoba się ten post
margolcia

Moja juz na Parkinsona choruje ponad około 30 lat, umysł ma jasny, tylko podły charakter. Ona przez te wszystkie lata nie potrafiła zaakceptowac u siebie tej choroby, pogodzic sie z nią, według niej wszyscy sa winni ze jest chora, płacz i jęk, tysiace pytan dziennie, dlaczego ona?  Wszyscy sa żli, ja najgorsza, bo nie chlipie razem z nią.
 
Jeszcze przed wylewem probowala byc miła, czasami udawalo jej sie byc nawet dobra, widzialam, ze ciezko jej bylo, bo ona zawsze nad cała rodzina dominowała, wzsyscy przy niej na rzęsach musieli chodzic(kasa). Ja juz na poczatku nie dalam sobie w kasze dmuchac, zmienila sie, teraz jest gorsza niz była przedtem.

Z takimi "dominującymi" i to jeszcze babciami jest faktycznie ciężko. Musisz być mocna albo konsekwentna, skoro wytrzymujesz. Bo jakoś to ciągniesz ;-))
Mój PDP był szefem, też nie chciał się pogodzic z chorobą. Nadal coś tam z buntu mu jeszcze zostało ale ma zdrowy rozsądek i potrafi iść na ustępstwa. Do niedawna myślał, że wszystko wróci do normy. To takie oszukiwanie samego siebie, nie wiem po co ale niektórzy tak mają. Bardzo dużo rozmawiamy o akceptacji. Powoli dociera. Najtrudniej jest jak ma napady osłabienia i widzę w jego oczach strach. Nie chce wychodzic na spacery, bo się boi. Jak już to chce 3 km zrobić, co nie jest możliwe. Nie mogę zrozumiec tego uporu, choroba to choroba. To jakaś hipokryzja. 
Ale jak  na razie mam spokój. Czasami jedzie ze mną na zakupy, wyjdzie z auta do rolnika czy rzeźnika. Jest jeszcze młody w porównaniu z Twoją PDP - tak mi się wydaje. 
Jak się napatrze na "starość" to na prawdę najlepiej odejść szybko i we śnie. Każdy by tak chciał. 
25 lutego 2014 20:12 / 1 osobie podoba się ten post
Moja w marcu skonczy 87 lat. Pytasz jak wytrzymuje? Włączam olewator, co dzien sama sobie sie dziwie, ja nic juz nie czuje, spływa po mnie to co mowi, czy wykrzykuje, bo przewaznie krzyczy. Ja sie wyłączam, jestem jakby w innym swiecie, zauwazylam ze potrafie to robic, byc gdzie indziej.
25 lutego 2014 20:16
margolcia

Moja w marcu skonczy 87 lat. Pytasz jak wytrzymuje? Włączam olewator, co dzien sama sobie sie dziwie, ja nic juz nie czuje, spływa po mnie to co mowi, czy wykrzykuje, bo przewaznie krzyczy. Ja sie wyłączam, jestem jakby w innym swiecie, zauwazylam ze potrafie to robic, byc gdzie indziej.

To dobrze, że potrafisz ;-))  Ćwicz dalej uparcie, bo chyba lepszego wyjścia nie znajdziesz. Cięzko tam masz. Ja to się nie wypowiadam, bo praktycznie mam tak jak Sowa. 
25 lutego 2014 20:24 / 1 osobie podoba się ten post
Mycha

To dobrze, że potrafisz ;-))  Ćwicz dalej uparcie, bo chyba lepszego wyjścia nie znajdziesz. Cięzko tam masz. Ja to się nie wypowiadam, bo praktycznie mam tak jak Sowa. 

Ja chyba sie starzeje. Nie aklimatyzowalam sie na dlugo, a teraz? Nie wiem co jest, mam troche ofert, zamierzam sprobowac, ale jakby co, wracam tutaj, "wrog" znajomy, wiem czego moge sie spodziewac, he, he.
25 lutego 2014 20:27 / 1 osobie podoba się ten post
margolcia

Ja chyba sie starzeje. Nie aklimatyzowalam sie na dlugo, a teraz? Nie wiem co jest, mam troche ofert, zamierzam sprobowac, ale jakby co, wracam tutaj, "wrog" znajomy, wiem czego moge sie spodziewac, he, he.

Spróbuj ;-)))  Będzie lepiej. Zobaczysz. Zapracowałaś już sobie na to. 
25 lutego 2014 21:53 / 1 osobie podoba się ten post
Mycha

Ja mam PDP z parkinsonem ale albo jest to początek drogi albo spokojny przebieg choroby. Raczej bym obstawiała początek drogi. Jest spokojny, jasny umysł a jak będzie dalej to nie wiem. Ma zachwiania, czasami słabnie ( krążenie ) i takie tam ale jak na razie jest ok.

Czytam Wasze wypowiedzi o PDP z chorobą Parkinsona (plus demencja) , to doszłam do wniosku, że mój PDP dziadek to aniołek, a ja mam „jak u Pana Boga za piecem”. U mnie, tak jak u Mychy, jest bardzo spokojny przebieg choroby. Dziadek ma 77 lat i choruje od 14 lat, leki przyjmuje 6 razy dziennie. Ogólnie jest człowiekiem spokojnym i kulturalnym,(czasami bywa i dowcipny) bardzo  rzadko podnosi głos, jak czegoś potrzebuje, to wyraża to grzecznie. Na początku mojej pracy, jak jechałam samochodem, to widać chyba to przeżywał, że on sam nie może jeździć, bo podnosił głos jak zrobiłam jakiś błąd (np. trzeba było skręcić a ja pojechałam prosto).  Nie trzęsą się mu ręce w charakterystyczny dla tej choroby sposób, ale występuje przykurcz dłoni, jak chodzi, to dłonie są napięte i skierowane do tyłu, stopy podczas siedzenia też są napięte. Mowa jest dość bełkotliwa, ale da się zrozumieć,  kondycja jest  niezła, z kijkami  chodzimy całkiem szybkim krokiem godzinę kilka razy w tygodniu. Tak więc choroba chorobie nie równa, no jak się włączy demencja, to nie wiadomo jak to może wyglądać, ale miejmy nadzieję, że tak jak teraz pobędzie jeszcze kilka lat.
26 lutego 2014 09:29 / 1 osobie podoba się ten post
zlotarybka

Czytam Wasze wypowiedzi o PDP z chorobą Parkinsona (plus demencja) , to doszłam do wniosku, że mój PDP dziadek to aniołek, a ja mam „jak u Pana Boga za piecem”. U mnie, tak jak u Mychy, jest bardzo spokojny przebieg choroby. Dziadek ma 77 lat i choruje od 14 lat, leki przyjmuje 6 razy dziennie. Ogólnie jest człowiekiem spokojnym i kulturalnym,(czasami bywa i dowcipny) bardzo  rzadko podnosi głos, jak czegoś potrzebuje, to wyraża to grzecznie. Na początku mojej pracy, jak jechałam samochodem, to widać chyba to przeżywał, że on sam nie może jeździć, bo podnosił głos jak zrobiłam jakiś błąd (np. trzeba było skręcić a ja pojechałam prosto).  Nie trzęsą się mu ręce w charakterystyczny dla tej choroby sposób, ale występuje przykurcz dłoni, jak chodzi, to dłonie są napięte i skierowane do tyłu, stopy podczas siedzenia też są napięte. Mowa jest dość bełkotliwa, ale da się zrozumieć,  kondycja jest  niezła, z kijkami  chodzimy całkiem szybkim krokiem godzinę kilka razy w tygodniu. Tak więc choroba chorobie nie równa, no jak się włączy demencja, to nie wiadomo jak to może wyglądać, ale miejmy nadzieję, że tak jak teraz pobędzie jeszcze kilka lat.

Tylko pozazdrościć tych kijków ;-)))  Ja moge iść sama a PDP nie chce spacerować. Słabnie szybko. Kupiłyśmy z córką  ( mój pomysł zresztą ) składane krzesełeczko, bardzo lekkie i stabilne po rozłożeniu. Dla mnie nie problem je zabrać ale PDP nie chce i już. Szkoda. A przebieg choroby jest dla każdego indywidualny. 
Myślę, że te nasze wpisy o chorobach i zachowaniach są kopalnią wiedzy nie tylko dla nas ;-)))
26 lutego 2014 12:34
Moj PDP sam nie chodzi na podworku wozek inwalidzki a w domu prowadzam go, przewaznie opiera rece na moich ramionach, tak jest mi latwiej go utrzymac, bo czasami traci wladze w nogach. Po calonocnym czkaniu wylädowal dzis w szpitalu na neurologii.
26 lutego 2014 16:47 / 8 osobom podoba się ten post
Kurcze, to jakaś paranoja !! Człowiek szczęśliwy, bo dziadek kupkę zrobił i to taką ze wszelkimi zaległościami !! To już nie mam innych powodów do radości ??
26 lutego 2014 16:55 / 1 osobie podoba się ten post
Mycha

Kurcze, to jakaś paranoja !! Człowiek szczęśliwy, bo dziadek kupkę zrobił i to taką ze wszelkimi zaległościami !! To już nie mam innych powodów do radości ??

takie te nasze radości na wyjeżdzie-mała rzecz,a jak cieszy!:))))))))))))))))))))
26 lutego 2014 17:55 / 1 osobie podoba się ten post
wiewiorka

takie te nasze radości na wyjeżdzie-mała rzecz,a jak cieszy!:))))))))))))))))))))

Jak wyżej pisala Mycha wcale nie taka mała.
26 lutego 2014 19:56 / 6 osobom podoba się ten post
Mycha

Kurcze, to jakaś paranoja !! Człowiek szczęśliwy, bo dziadek kupkę zrobił i to taką ze wszelkimi zaległościami !! To już nie mam innych powodów do radości ??

Bo człowiek,to Myszencjo,istota prymitywna-byle gówno go cieszy:):):):):)
27 lutego 2014 09:16 / 4 osobom podoba się ten post
kasia63

Bo człowiek,to Myszencjo,istota prymitywna-byle gówno go cieszy:):):):):)

No nie mogłaś napisac, że "mało skomplikowana" tylko zaraz prymitywna !!  No i znowu mi samoocena spadnie - hahaha. Kasia !!!
28 lutego 2014 07:42 / 1 osobie podoba się ten post
Mycha

No nie mogłaś napisac, że "mało skomplikowana" tylko zaraz prymitywna !!  No i znowu mi samoocena spadnie - hahaha. Kasia !!!

Hi hi hi,oczywistej oczywistości nie ma potrzeby ubierać w wyszukane słówka:):):)A co do Twojej samooceny jestem dziwnie spokojna ,ze jej nic nie zaszkodzi:):):)