Zrozumialam i wspolczuje. Musi byc ci bardzo ciezko, mi jeszcze nie trafila sie taka osoba, a i tak ledwo wytrzymuje z dala od domu. Nie wiem jak bym sobie poradzila w twoim wypadku.
Zrozumialam i wspolczuje. Musi byc ci bardzo ciezko, mi jeszcze nie trafila sie taka osoba, a i tak ledwo wytrzymuje z dala od domu. Nie wiem jak bym sobie poradzila w twoim wypadku.
Moja juz na Parkinsona choruje ponad około 30 lat, umysł ma jasny, tylko podły charakter. Ona przez te wszystkie lata nie potrafiła zaakceptowac u siebie tej choroby, pogodzic sie z nią, według niej wszyscy sa winni ze jest chora, płacz i jęk, tysiace pytan dziennie, dlaczego ona? Wszyscy sa żli, ja najgorsza, bo nie chlipie razem z nią.
Jeszcze przed wylewem probowala byc miła, czasami udawalo jej sie byc nawet dobra, widzialam, ze ciezko jej bylo, bo ona zawsze nad cała rodzina dominowała, wzsyscy przy niej na rzęsach musieli chodzic(kasa). Ja juz na poczatku nie dalam sobie w kasze dmuchac, zmienila sie, teraz jest gorsza niz była przedtem.
Moja w marcu skonczy 87 lat. Pytasz jak wytrzymuje? Włączam olewator, co dzien sama sobie sie dziwie, ja nic juz nie czuje, spływa po mnie to co mowi, czy wykrzykuje, bo przewaznie krzyczy. Ja sie wyłączam, jestem jakby w innym swiecie, zauwazylam ze potrafie to robic, byc gdzie indziej.
To dobrze, że potrafisz ;-)) Ćwicz dalej uparcie, bo chyba lepszego wyjścia nie znajdziesz. Cięzko tam masz. Ja to się nie wypowiadam, bo praktycznie mam tak jak Sowa.
Ja chyba sie starzeje. Nie aklimatyzowalam sie na dlugo, a teraz? Nie wiem co jest, mam troche ofert, zamierzam sprobowac, ale jakby co, wracam tutaj, "wrog" znajomy, wiem czego moge sie spodziewac, he, he.
Ja mam PDP z parkinsonem ale albo jest to początek drogi albo spokojny przebieg choroby. Raczej bym obstawiała początek drogi. Jest spokojny, jasny umysł a jak będzie dalej to nie wiem. Ma zachwiania, czasami słabnie ( krążenie ) i takie tam ale jak na razie jest ok.
Czytam Wasze wypowiedzi o PDP z chorobą Parkinsona (plus demencja) , to doszłam do wniosku, że mój PDP dziadek to aniołek, a ja mam „jak u Pana Boga za piecem”. U mnie, tak jak u Mychy, jest bardzo spokojny przebieg choroby. Dziadek ma 77 lat i choruje od 14 lat, leki przyjmuje 6 razy dziennie. Ogólnie jest człowiekiem spokojnym i kulturalnym,(czasami bywa i dowcipny) bardzo rzadko podnosi głos, jak czegoś potrzebuje, to wyraża to grzecznie. Na początku mojej pracy, jak jechałam samochodem, to widać chyba to przeżywał, że on sam nie może jeździć, bo podnosił głos jak zrobiłam jakiś błąd (np. trzeba było skręcić a ja pojechałam prosto). Nie trzęsą się mu ręce w charakterystyczny dla tej choroby sposób, ale występuje przykurcz dłoni, jak chodzi, to dłonie są napięte i skierowane do tyłu, stopy podczas siedzenia też są napięte. Mowa jest dość bełkotliwa, ale da się zrozumieć, kondycja jest niezła, z kijkami chodzimy całkiem szybkim krokiem godzinę kilka razy w tygodniu. Tak więc choroba chorobie nie równa, no jak się włączy demencja, to nie wiadomo jak to może wyglądać, ale miejmy nadzieję, że tak jak teraz pobędzie jeszcze kilka lat.
Kurcze, to jakaś paranoja !! Człowiek szczęśliwy, bo dziadek kupkę zrobił i to taką ze wszelkimi zaległościami !! To już nie mam innych powodów do radości ??
takie te nasze radości na wyjeżdzie-mała rzecz,a jak cieszy!:))))))))))))))))))))
Kurcze, to jakaś paranoja !! Człowiek szczęśliwy, bo dziadek kupkę zrobił i to taką ze wszelkimi zaległościami !! To już nie mam innych powodów do radości ??
Bo człowiek,to Myszencjo,istota prymitywna-byle gówno go cieszy:):):):):)
No nie mogłaś napisac, że "mało skomplikowana" tylko zaraz prymitywna !! No i znowu mi samoocena spadnie - hahaha. Kasia !!!