Burzy sie dziecko boi,a taka duza i madra dziewczynka ha ha
Czego tu sie bac ? ze troszke szumu i blyskow.Potem powietrze jest swieze
Burzy sie dziecko boi,a taka duza i madra dziewczynka ha ha
Czego tu sie bac ? ze troszke szumu i blyskow.Potem powietrze jest swieze
Boję się burzy bardzo i najchętniej, to do kąta jakiego schowała, żeby mnie nikt nie widział i nie znalazł.
Pozamykałam wszystkie żaluzje, jakby to mogło co zmienić.
Alinko nie uraziłaś mnie,muszę powiedzić,że ja już trochę się przyzwyczaiłam,ale nigdy nie zaakceptuję tych wyjazdów na tyle,aby w miarę normalnie się czuć.A w tej chwili jestem tak wkurzona,że llepiej nie mówić.Był u moiego podopiecznego urolog,aby zmienić cewnik i tak się nanarzekał,że to nie jest cewnik,który on poprzedno założył, że jest źle założony.Tak to fakt ,że to nie był ten cewnik,bo ten ,który założył szybko wypadł,a że babeczka którą zmieniałam była pielęgniarką 40 lat,to córka podopiecznego poprosiła ją,aby założyła cewnik.Lekarz był bardzo zły wypisał mi receptę na antybiotuyk,który miałam zaraz wykupić i podać,ale nie mogę ,bo apteka w której zaopatruje się córka podopiecznego jest zamknieta,a nie mam pieniędzy aby kupić w innej.Małotego kazał mi wezwać karetkę gdy podopieczny będzie miał gorączkę.Tylko,że ja nie mam kontaktu ze świadem,bo mi tak skompo doładowują telefon,że na niewiele rozmów wystarcza,komórka moja też nieczynna ponieważ 20 pazdziernika zakończyłam współpracę z T-mobilem.Alinko mówisz o tym że przecież mam internet,ale taki internet to rodzinka moŻe sobie w buty włożyć,3G,ja nie mogę rozmawiać przez skypa z rodziną,ponieważ głos zanika,muszę ograniczyć sie do poczty,no i udaje mi się wejść na forum,po bardzo długim oczekiwaniu.Tak,że w tej chwili jestem zamknięta w obcym kraju w obcym mieszkaniu z bardzo chorym człowiekiem,bez żadnego kontaktu.Rodzinka zjawi się dopiero w sobotę.jestem tak zła na tych niemyślących niemców na wszystkim chcą zaoszczędzić,a o resztę niech się martwią opiekunki.Tym bardziej ,że rodzina u której jestem jest bardzo bogata,a g.....by spod siebie ziedli.Ach szkoda gadać..mam tylko nadzieję,że dziadek nie zagorączkuje.Jeszcze na tyle dobrze,że moja zmienniczka mnie wspiera i dobrze,ze akurat dzisiaj zadzwoniła i to ona skontaktowała się z koordynatorką i teraz czekam na tel od pani z firmy,tylko czy się doczekam , no nic to dość narzekania,bo nie wszystkim to się podoba na forum,a ja szczerze mówiąc myślałam,że forum jest miedzy innymi po to aby sobie ponarzekać.dzisiaj mam humor wisielczy,bo jak się będzie cos działo nie będę miała pojęcia co robić,jestem odcięta od świata.....
no zmienilo ha ha Bylo ciemno !!! Dobrze ze ciemnosci sie nie boisz ha ha
PS.
Jaka jest logika w chowaniu sie do kata ? Przeciez to slepy zaulek
pewnie żadnej ne ma ale mnie tam najlepiej by było. Gdyby mi nie było wstyd, tak właśnie bym zrobiła ;-))
Alinko nie uraziłaś mnie,muszę powiedzić,że ja już trochę się przyzwyczaiłam,ale nigdy nie zaakceptuję tych wyjazdów na tyle,aby w miarę normalnie się czuć.A w tej chwili jestem tak wkurzona,że llepiej nie mówić.Był u moiego podopiecznego urolog,aby zmienić cewnik i tak się nanarzekał,że to nie jest cewnik,który on poprzedno założył, że jest źle założony.Tak to fakt ,że to nie był ten cewnik,bo ten ,który założył szybko wypadł,a że babeczka którą zmieniałam była pielęgniarką 40 lat,to córka podopiecznego poprosiła ją,aby założyła cewnik.Lekarz był bardzo zły wypisał mi receptę na antybiotuyk,który miałam zaraz wykupić i podać,ale nie mogę ,bo apteka w której zaopatruje się córka podopiecznego jest zamknieta,a nie mam pieniędzy aby kupić w innej.Małotego kazał mi wezwać karetkę gdy podopieczny będzie miał gorączkę.Tylko,że ja nie mam kontaktu ze świadem,bo mi tak skompo doładowują telefon,że na niewiele rozmów wystarcza,komórka moja też nieczynna ponieważ 20 pazdziernika zakończyłam współpracę z T-mobilem.Alinko mówisz o tym że przecież mam internet,ale taki internet to rodzinka moŻe sobie w buty włożyć,3G,ja nie mogę rozmawiać przez skypa z rodziną,ponieważ głos zanika,muszę ograniczyć sie do poczty,no i udaje mi się wejść na forum,po bardzo długim oczekiwaniu.Tak,że w tej chwili jestem zamknięta w obcym kraju w obcym mieszkaniu z bardzo chorym człowiekiem,bez żadnego kontaktu.Rodzinka zjawi się dopiero w sobotę.jestem tak zła na tych niemyślących niemców na wszystkim chcą zaoszczędzić,a o resztę niech się martwią opiekunki.Tym bardziej ,że rodzina u której jestem jest bardzo bogata,a g.....by spod siebie ziedli.Ach szkoda gadać..mam tylko nadzieję,że dziadek nie zagorączkuje.Jeszcze na tyle dobrze,że moja zmienniczka mnie wspiera i dobrze,ze akurat dzisiaj zadzwoniła i to ona skontaktowała się z koordynatorką i teraz czekam na tel od pani z firmy,tylko czy się doczekam , no nic to dość narzekania,bo nie wszystkim to się podoba na forum,a ja szczerze mówiąc myślałam,że forum jest miedzy innymi po to aby sobie ponarzekać.dzisiaj mam humor wisielczy,bo jak się będzie cos działo nie będę miała pojęcia co robić,jestem odcięta od świata.....
Pozytywną stroną pobytu tutaj jest, że zanim wrócę do domu to minie mi zlość na mojego osobistego małżona. Tak mnie dzisiaj wkurzył na skypie, że tylko odległość go ratowała. Ale zapewne kiedyś opracuję sposób i zamorduję zarazę przez światłowód.
Podsumowując: mnie ta praca ratuje przed kryminałem
Tak. To wielkie szczęście mieć mamę.
Przez wyjazdy moje stosunki z nią jeszcze się zacieśniły.
Niby daleko, ale rozmawiamy więcej i dopiero jak zaczęłam wyjeżdżać, to poczułam, jak mi jej brak. Bo tak normalnie w domu to się często mijałyśmy, rozmawiałyśmy też, ale nie przywiązywało się do tego większej wagi.
Teraz odczuwam jak to fajnie jest pogadać sobie z mamą.
Oj tam:)Założyłabyś forum dla motorniczych:):):)
Ja też nie mogę się doczekać tego witania z mężem...ciiiiii...Jeszcze 13 dni mi do tych powitajek pozostało :)
Mam też jeden, inny pozytyw - jestem tu baaardzo doceniana. Moje gotowanie - lepsze niż w najlepszej restauracji (podsłuchałam), moja cierpliwość, moje pozytywne nastawienie do wszystkiego, mój uśmiech...W domu to normalność i nikt mi za to już nie dziękuje.
Tak sobie myślę,że decydując się na pracę opiekunki trzeba w sobie zaakceptować własną decyzję,żeby nie być w wiecznym dole i nie "spalać" się psychicznie.Dopiero wtedy,kiedy przestanie się traktować te pracę jako jakąś karę i wielkie poświęcenie, można mówić o jej pozytywnych aspektach.To tylko i po prostu praca i jak w każdej,tak i w tej są pozytywy i negatywy.Żeby nie być na pozycji męczennicy, trzeba ją tak traktować.Jak pracę, a nie jak zło konieczne. Dla własnego dobra:)A także dla dobra własnych bliskich.:)