dla mnie pozytywnym aspektem jest to, że nie muszę słuchać swojej wiecznie narzekającej mamusi, bo to jej ulubione hobby jest :)
dla mnie pozytywnym aspektem jest to, że nie muszę słuchać swojej wiecznie narzekającej mamusi, bo to jej ulubione hobby jest :)
A ja nie widzę żadnych pozytywnych aspektów pracy w Niemczech,opróccz sporo większych zarobków,niż w kraju.
A ja nie widzę żadnych pozytywnych aspektów pracy w Niemczech,opróccz sporo większych zarobków,niż w kraju.
Luda ! Postaraj się odrzucić ten sposób myślenia, nie nakręcaj się bo tylko w ten sposób będzie Ci jeszcze trudniej. Jeździsz stosunkowo krótko i może to dlatego. Każdy z nas musi przerobić w sobie ten stan poczucia krzywdy, żalu, aż w którymś momencie zaczyna rozumieć, że tak nie powinno się myśleć. Nie wolno dla swojego własnego dobra psychicznego jeśli się chce tę pracę dalej wykonywać.Naucz się organizować swoje życie w cudzym domu. Zacznij robić w miarę możliwości rzeczy, które lubisz, które sprawiają Ci przyjemność. Im więcej będziesz miała takich drobiazgów tym mniej będą Ci doskwierać negatywne aspekty tej pracy. Nie powiem, że ich nie będzie, ani że przestaniesz je dostrzegać ale nie będzie Ci z tym aż tak żle. Myslisz, że ja na początku skakałm z radości wyjeżdżając do Niemiec i zamieniając pracę, którą kochałam na siedzenie z niewidomą, złośliwą,skąpą, sikającą i srającą pod siebie babcią. Nie, byłam bardzo ale to bardzo nieszczęśliwa. Często pytałam samą siebie dlaczego? Dlaczego ja? Ja nie chcę tu być. Gdybym mogła to pieszo wróciłabym do mojego kochanego Poznania, do rodziny, znajomych, ogrodu i wielu innych spraw, które tam zostały. Niestety nie mogłam. Pracy już nie było, za to były długi. Większość z nas podjęła decyzję o wyjeździe ze względów finansowych. No cóż, bywa. Nie ma co rozpaczać. Masz komputer, okno na świat. Możesz czytać, oglądać filmy, rozmawiać z rodziną, oglądać co sobie kupisz za zarobione pieniądze i wiele, wiele innych rzeczy, których nie robisz w domu ze względu na brak czasu. Mam nadzieję, że pisząc to nie uraziłam Cię. Nie miałam bynamniej takiego zamiaru.
Tak. To wielkie szczęście mieć mamę.
Przez wyjazdy moje stosunki z nią jeszcze się zacieśniły.
Niby daleko, ale rozmawiamy więcej i dopiero jak zaczęłam wyjeżdżać, to poczułam, jak mi jej brak. Bo tak normalnie w domu to się często mijałyśmy, rozmawiałyśmy też, ale nie przywiązywało się do tego większej wagi.
Teraz odczuwam jak to fajnie jest pogadać sobie z mamą.
Dla mnie pozytyw pracy tutaj wiadomo ze pieniadze ale jeszcze uwielbiam powroty i witanie sie z mezem )))) tylko tyle albo az,bo reszta minusy ot to.
No bo podobne osobowości się "przyciągają" :-)).
Nie nazwałabym jednak tego szleństwem ale ochroną własnych myśli i przekonań.
Które zmieniają się, zależnie od sytuacji :-)).
Po wczorajszej porywistej, nocnej wichurze z okropną ulewą i błyskawicami, jakie ja mogę mieć dzisiaj poczucie humoru?
Ja boję się burzy.