To byłoby prawdopodobieństwo, że poznałabym Andrejkę na tym innym forum. Ja jak widzę kobietę prowadzącą taki duży pojazd, to często myślę, że też mogłabym tak pracować, że to jest fajna praca.
To byłoby prawdopodobieństwo, że poznałabym Andrejkę na tym innym forum. Ja jak widzę kobietę prowadzącą taki duży pojazd, to często myślę, że też mogłabym tak pracować, że to jest fajna praca.
Alinko nie uraziłaś mnie,muszę powiedzić,że ja już trochę się przyzwyczaiłam,ale nigdy nie zaakceptuję tych wyjazdów na tyle,aby w miarę normalnie się czuć.A w tej chwili jestem tak wkurzona,że llepiej nie mówić.Był u moiego podopiecznego urolog,aby zmienić cewnik i tak się nanarzekał,że to nie jest cewnik,który on poprzedno założył, że jest źle założony.Tak to fakt ,że to nie był ten cewnik,bo ten ,który założył szybko wypadł,a że babeczka którą zmieniałam była pielęgniarką 40 lat,to córka podopiecznego poprosiła ją,aby założyła cewnik.Lekarz był bardzo zły wypisał mi receptę na antybiotuyk,który miałam zaraz wykupić i podać,ale nie mogę ,bo apteka w której zaopatruje się córka podopiecznego jest zamknieta,a nie mam pieniędzy aby kupić w innej.Małotego kazał mi wezwać karetkę gdy podopieczny będzie miał gorączkę.Tylko,że ja nie mam kontaktu ze świadem,bo mi tak skompo doładowują telefon,że na niewiele rozmów wystarcza,komórka moja też nieczynna ponieważ 20 pazdziernika zakończyłam współpracę z T-mobilem.Alinko mówisz o tym że przecież mam internet,ale taki internet to rodzinka moŻe sobie w buty włożyć,3G,ja nie mogę rozmawiać przez skypa z rodziną,ponieważ głos zanika,muszę ograniczyć sie do poczty,no i udaje mi się wejść na forum,po bardzo długim oczekiwaniu.Tak,że w tej chwili jestem zamknięta w obcym kraju w obcym mieszkaniu z bardzo chorym człowiekiem,bez żadnego kontaktu.Rodzinka zjawi się dopiero w sobotę.jestem tak zła na tych niemyślących niemców na wszystkim chcą zaoszczędzić,a o resztę niech się martwią opiekunki.Tym bardziej ,że rodzina u której jestem jest bardzo bogata,a g.....by spod siebie ziedli.Ach szkoda gadać..mam tylko nadzieję,że dziadek nie zagorączkuje.Jeszcze na tyle dobrze,że moja zmienniczka mnie wspiera i dobrze,ze akurat dzisiaj zadzwoniła i to ona skontaktowała się z koordynatorką i teraz czekam na tel od pani z firmy,tylko czy się doczekam , no nic to dość narzekania,bo nie wszystkim to się podoba na forum,a ja szczerze mówiąc myślałam,że forum jest miedzy innymi po to aby sobie ponarzekać.dzisiaj mam humor wisielczy,bo jak się będzie cos działo nie będę miała pojęcia co robić,jestem odcięta od świata.....
zrob prawojazdy na TIR Och nie ma jak to w 30 tonowym aucie .....................kolo zmieniac gdy deszcz pada
Wstenga, nie Ty jednam też bym dzis zabila, gdybym pod reka miala.:)
a ja bym udusiła. I jak wrócę to uduszę.
Własnie...ja staram sie traktować pracę tu jako nowe doświadczenie...naukę ...i do przodu
Pewnie, że tak. Nie ma co rozdzierać szat. Życie to nie koncert życzeń i nie daje nam tego co byśmy chcieli tylko to co dla nas ma.
Otóż nie:)Życie to własnie jest koncert życzeń i tylko od nas zależy jaką piosenkę sobie wybierzemy:):):)
Pewnie, że tak. Nie ma co rozdzierać szat. Życie to nie koncert życzeń i nie daje nam tego co byśmy chcieli tylko to co dla nas ma.
Chyba zbyt wiele kopniaków od życia dostałam aby móc się z Tobą zgodzić.
I dlatego należy cieszyć sie tym co mamy tu i teraz,bo jutro moze nam nic nie zostać,ba nas moze juz nie być.
Cieszyć sie chwilą-warto o tym pamietać w zyciu,bo czyż nie składa sie ono z chwil?W stosunku do wiecznosci całe nasze zycie to chwila.
A tak przy okazji-oglądałam dzisiaj-jak zwykle zresztą-program daheim +unterwegs.Nie wiedziałóam o tym,ale sa zapisy na--uwaga---lot w jedna strone na Marsa.Była rozmowa z gościem,ktory jest jako 700. w kolejce.Teraz jest po 40.,ma nadzieje polecieć za ok 10 lat.Najpierw ma tam zostać zbudowane cos w rodzaju miasteczka(pokazywano projekt).Naturalnie juz z tamtąd nie wroci-takiej mozliwości nie ma.
Facet mówi,że za 10 lat jego dzieci beda dorosłe,nie będa go potrzebować,żona zgadza sie-a kosmos,Mars itd-to jego wielka pasja.
Jakoś nie umiem o takim locie myśleć w kategoriach realnych.Dla mnie to jak wyrok-skazać sie na niebyt i to nie wiadomo na jak długo.