29 lutego 2016 07:46 / 11 osobom podoba się ten post
Przeczytałam wszystkie posty , rady i : każda z Was ma rację , swoją , ale ma , bo piszemy w kółko to samo i dobrze wiemy , że nie ma złotego środka dla wszystkich .Dla jednych mamy udawać najbliższą rodzinę , innym musimy pokazać swoją stanowczość , surową minę .Każdy z nas ma inne przeżycia z chorym PDP i jeżeli nie uciekł ze stelli po pierwszym cyrku to znaczy , że dał radę . Jeśli ktoś nie chce , boi się pracować z chorym na Al , czy demencją to nie pracuje , szuka lżejszej pracy .
2,5 roku pracowałam z PDP-ną chorą na demencję i muszę powiedzieć , że robiłam tak jak w prawie każdym poście wyżej bylo napisane . Raz byłam jej teściową , mamą , siostrą na drugi raz tylko opiekunką , która potrafiła tupnąć nogą , stanowczą . W tym wypadku było mi lepiej jak byłam dla niej Gretel , czy inną Heidi , bo marudziła ,kwękała , ale za moment nie pamiętała o co były dąsy . Rodzina tej Babciuni kazała , wręcz nakazywała mi , że mam być twarda , krzyknąć , nie ustępować . Kilka razy spróbowałam i do dziś widzę jej przestraszone jak u spłoszonego zwierzątka oczy . Ona za moment nie pamiętała nic a nic , ale gdzieś w jej głowie pozostał strach ( ? ) a ja się wtedy czułam paskudnie , bo widziałam , że ona się mnie boi a przecież o to w tej robocie chodzi ( chyba ) , że mamy być opiekunkami , wzbudzac zaufanie a nie jakimiś Hertami , które bez cienia uśmiechu wykonują to za co im płacą , bo przecież to jest tylko robota , uczucia , ciepło zostawiamy dla naszych bliskich ..... Kończę : dziewczyny , które nie potrafią , nie chcą pracować z chorymi na demencję , Al i inne gadziny - nie jeżdżą do takich przypadków chorobowych i kropka .