Można ją złapać, można ją zniszczyć i można ją nawet zabić brzydule
Można ją złapać, można ją zniszczyć i można ją nawet zabić brzydule
Do klo z nio!
Danusiu, na krzyza czy na krzyzaka jest niewygodnie?
Hawanka machnełam Ci odpowiedź, ale zapomniałam zacytować Twojego pytania... )))))
Nie łudź się,że to Łódź,bo to inne miasto.
Mówimy bez dużych liter i bez błędów ortograficznych,ha ha.
Na poczatku było słowo.., czyli dżwięk... Bądź (w wyobraźni :-)) np. Niemką i odróżnij mi "nie łudź się" od "nie Łódź się"... :brak wiary: Łódź to faktycznie inne miasto i ma się dobrze... :-) bo byłam dośc niedawno temu... A mówimy wszyscy chyba z błędami ortograficznymi :lol2: tylko tego akurat nie sprawdzisz... :lol1:
Znajoma Niemka umiejaca po polsku mówić ale nie pisać: mówiła mi, że ją zawsze zadziwia znak drogowy "Uwaga Piesi" bo jej się kojarzy z psami. Dopóki nie dopytała się o to, myślała że o psy chodzi.
Mój znajomy ze wschodu, ale już z obywatelstwem polskim i po polskich szkołach nie mógł się nadziwić dlaczego herbata to herbata, a czajnik to czajnik... :lol2: bo jak nazwa od czajnika to będzie: czaj, a jak nazwa od herbaty to powinien być herbatnik :lol2: A my mamy herbatnik tylko trochę w innym miejscu... :rozmysla: Ciasteczko się rozpuści, a wołacz (przywoływanie dżwiękiem do danej przestrzeni) jest i ma się u nas bardzo dobrze... Czyli coś co reaguje na swoje "imię" z góry trafia w inną przestrzeń )))))
Cytuję siebie bo... bo... bo... z powyższego wynika, że wołaczem jest wyraz, a nie samo słowo... Słowo go tylko "pieczętuje" (?) Ponieważ samo takie przypuszczenie wywołuje we mnie lekkie (usunięte) to będziemy sobie dalej wołać...
Kij ma dwa końce, para piętnaście ma coś jednak do pary, choćby to podobne jedno do drugiego nie było (jak onuca i skarpetka), ale są w świecie par takie ewenementy, które pary nie mają... Nie sądzę żeby mogło być tak w zamyśle...
No nic... na razie sobie to zostawię i poszukam końca kija...
Gdzie Koniecpolski gdzie.., lub Gdzie koniec Polski gdzie...
Od dawna mnie zastanawia szczególna rola Polski, o której wspominał nie tylko nasz Wieszcz Adam M.
I wiadomo jest, że ten nasz kraj taki koniec miał... Stąd to moje powyższe pytanie (to tak na marginesie...)))
Na poczatku było słowo.., czyli dżwięk... Bądź (w wyobraźni :-)) np. Niemką i odróżnij mi "nie łudź się" od "nie Łódź się"... :brak wiary: Łódź to faktycznie inne miasto i ma się dobrze... :-) bo byłam dośc niedawno temu... A mówimy wszyscy chyba z błędami ortograficznymi :lol2: tylko tego akurat nie sprawdzisz... :lol1:
Owszem na początku był dźwięk a nawet różne dźwięki i stąd mamy Łódź i łudź... Kiedyś w j. polskim były długie i krótkie samogloski, a te dwa słowa z pewnością wypowiadano inaczej
Dziś wypowiadane są tak samo bo nie ma już w j. polskim długich i krótkich samogłosek ale w piśmie pozostał ich ślad właśnie poprzez ó i u
Niemcy mają długie i krótkie samogłoski i bardzo starannie je rozróżniają, stąd jeśli powiemy Dom (*katedra)wymawiajac tak jak polski "dom" na 100% nie zrozumieją