Nie mam weny na komentarze do Waszych wpisów.., ale jestem w jakiś sposób pewna, że teksty jakie tu popełniam wykluły się po moich spotkaniach (m.in.) z demencją i Demenclandią... i są swoistym antidotum, lub sposobem na przetrwanie ...
Dzisiaj środa, taki środek tygodnia, który tym środkiem nie jest, ale możemy sobie tym środkiem ją (środę) zrobić

Wystarczy zacząć tydzień od niedzieli, a skończyć na sobocie...

Tak samo powinniśmy zrobić z alfabetem, w którym nie mamy dwóch literek (dźwięków) bo sam alfabet jest od "Aa" do "Zzet", a "Źź" i "Żż" jest poza alfabetem i być może w ten sposób powstaje nam abecadło, które z pieca spada... Zet jawi nam się w ten sposób jako
Zet = Zźż
Czyli nasz alfabet powinien zaczynać się na Żż, a kończyć na Źź... "Ż" oznacza wtedy pogłowie (gatunek, rodzaj), a "Ź" jest dokładnie dupą do srania, która wysrywa to co jest inne niż dany gatunek, czy rodzaj w układzie, w którym jesteśmy tym co jemy, pijemy i wdychamy... Wtedy też możemy określić czas jako był/o i spokojnie powiedzieć, że :
- czas pokazał, (czyli to jest tym i tym powinno być karmione), a nie slogan często przez nas używany:
- czas pokaże... bo wtedy dopuszczona jest metoda błędów (bo sama próba to też błąd). Środa jako środek pewnie jest powiązana z Jotą i może wreszcie można będzie odpowiedzieć na stereotypowe pytanie : - co do joty ?
Literki kojarzą mi się z litrem, więc jednostką pomiarową literki jest metr sześcienny, a powstały oczywiście od czynienia z mózgu wody (to tak na marginesie)