Przygotowania do wyjazdu i wymiana ze zmienniczką

11 września 2014 10:40 / 1 osobie podoba się ten post
mleczko47

Patrzę na stojąca torbe i oczom nie wierze,mogłam juz dawno tak sie pakować.A jesli chodzi o ubrania to masz racje że zapach starej szafy trzeba sprać.Nie ma innego wyjscia. Ja juz Stelli nie zmieniam więc przy zjezdzie do domu zostawie cały bagaz u pdp.A potem ręce w kieszeń i do domu.Kasy nie musze pilnowac bo na koncie nabiera mocy %.

A propo zapachu starej szafy w ubiegłym tygodniu kupiłam duzy zapas saszetek zapachowych w DM i wreszcie w każdej szafie kwiaty a nie stare a nie stare szmaty( zapach) Wczesniej przywiozłam z Polski dufty ale stwierdziłam ,że szkoda moich ukochanych pieniązków.
11 września 2014 10:42 / 1 osobie podoba się ten post
agama

Dobry pomysł! Wracam do domu na tydzien.Pozałatwiam sprawy z odszkodowaniem, zaszczepię się druga dawka teżca,wyprawie pierwsze od 2 lat moje własne osobiste urodziny,które spedze w Pl i dopiero pojade na trzymiesieczny urlop do moich dziadeczków:)

Tylko tydzień,oj...nie nacieszysz/sie domem...ja teraz dwa miesiace byłam...odpoczęlam psychicznie , przezyłam piękne lato w Pl
11 września 2014 10:42 / 2 osobom podoba się ten post
didusia

A propo zapachu starej szafy w ubiegłym tygodniu kupiłam duzy zapas saszetek zapachowych w DM i wreszcie w każdej szafie kwiaty a nie stare a nie stare szmaty( zapach) Wczesniej przywiozłam z Polski dufty ale stwierdziłam ,że szkoda moich ukochanych pieniązków.

Też tak muszę zrobić - wczoraj został odebrany z naprawy rower dla mnie, więc dzisiaj wyruszę na podbój sąsiednich miasteczek. 
11 września 2014 11:04
Bardzo dobre sa takie spryskiwacze ,febreze' textilerfrischner, sa rozne rodzaje do domu kupilam taki przeciwko 'psim'zapachom
11 września 2014 11:06 / 3 osobom podoba się ten post
Przeważnie , było tak, że jak się wymieniałam ze zmienniczką to ona była rano a ja jechałam albo wieczorem , bądż na drugi dzień.Wtedy, jeśli ta osoba była pierwszy raz na stelli , to wiadomo, przespała się, ja przygotowałam obiad , wypiłyśmy kawę i opowiedziałam o pacjencie, pokazałam wszystko co i jak , jeśli zmieniałyśmy się któryś raz z kolei, to też pracowałam zawsze do kolacji, żeby zmienniczka mogła odpocząć po podróży.Oczywiście jak ja przyjeżdżałam na miejsce też byłam dokładnie w ten sam sposób traktowana :)
11 września 2014 11:07
greenandy

Bardzo dobre sa takie spryskiwacze ,febreze' textilerfrischner, sa rozne rodzaje do domu kupilam taki przeciwko 'psim'zapachom

Gdzie te spryskiwacze kupię?
Szczególnie mnie własnie interesuje ten ''psi''-dwa posiadam w domu:)
Skuteczne?
11 września 2014 11:08 / 1 osobie podoba się ten post
Bardzo skuteczne,w Edece są
11 września 2014 11:26
agama

Czekam na zmienniczkę-trzecia z kolei.
Pierwsza nie mogła przyjechać z powodów rodzinnych,druga odmówiła bez podania przyczyn(siedze przez nia do jutra!),dzisiaj ma być wieczorem trzecia.
Musze przeniesc sie na noc do wyboru:salon babci
salon córki
przyczepa kempingowa
Jak potraktowalibyscie jutrzejszy dzień?Moj bus bedzie ok 18-19.
Ja zamierzam zostawić zmienniczce pole do popisu i zrobic sobie wolne-w końcu od jutra dostanie pieniazki:)

Dzień przyjazdu zmienniczki zawsze był jeszcze moim dniem pracy  i odwrotnie-nie pracowałam w dniu swojego przyjazdu-przekazywanie tak,jak najbardziej ,ale nie praca.Sama wiem po sobie ,jaki człowiek po podrózy zakręcony .Zwykle tez miałam tak ,że zmienniczka wyjeżdźała rano a ja przyjeżdżałam wieczorem,czy popołudniem.
11 września 2014 11:32 / 1 osobie podoba się ten post
Posprzątałam już pokój, łazienkę i kuchenkę.
Spakowana jestem oprócz najpotrzebniejszych rzeczy.
Moja zmienniczka przyjedzie chyba między 14 a 15 w sobotę a ja najprawdopodobniej wyjadę ok 18.
Robię tak samo jak Kasia - mój ostatni dzień pracy to dzień wyjazdu. Jak zmienniczka nie chce odpocząć a coś porobić ze mną to i tak jej nie przemęczam. Ta która teraz mnie luzuje jest stałą opiekunką więc właściwie nic nie muszę jej przekazywać.
11 września 2014 11:41
Z reguły na sztele przyjeżdżam wieczorem, więc krótka rozmowa i odpoczynek nocny. Jak pierwszy raz tutaj przyjechałam, byłyśmy dwa dni razem: pierwszy dzień ja patrzyłam, zmienniczka pracowała, na drugi odwrotnie: ustaliłyśmy to wspólnie.Jak przyjechałam tutaj drugi raz PDP zażyczył sobie jednego dnia wspólnego: do południa pracowała zmienniczka, obiad robiłyśmy wspólnie, po południu już ja starałam się wykonywać większość czynności. Teraz ja wróci zmienniczka będziemy razem dzień jej przyjazdu od około 14 i cały następny dzień. Obowiązkami podzielimy się pewnie podobnie. Jednak w większości ten czas przeznaczony jest na wspólną rozmowę, niekoniecznie o PDP, bo tego dnia nie wykonuje sie żadnych czynności ekstra oprócz posiłków i opieki PDP.
11 września 2014 11:46 / 1 osobie podoba się ten post
Ja tylko raz przekazywałam  stelle. Zmienniczka przyjechała ok godz.15-akurat na obiad. Pokazałam jej dom,pokój itp. Tego dnia nic nie robiła,przyglądała się co i jak. W domu była wnuczka podopiecznej, mogłysmy wiec wyjść we dwie na miasto,żeby widziała gdzie jak dojść. Tej nocy ja miałam nianię przy sobie. Przyglądała się porannym zajeciom, które jeszcze ja robilam. Potem ona juz czuwała przy babci,a ja miałam juz luz.
11 września 2014 12:01
kasia63

Dzień przyjazdu zmienniczki zawsze był jeszcze moim dniem pracy  i odwrotnie-nie pracowałam w dniu swojego przyjazdu-przekazywanie tak,jak najbardziej ,ale nie praca.Sama wiem po sobie ,jaki człowiek po podrózy zakręcony .Zwykle tez miałam tak ,że zmienniczka wyjeżdźała rano a ja przyjeżdżałam wieczorem,czy popołudniem.

Zmieniałam dotychczas tylko dwie osoby:pierwsza na moim stałym miejscu(nadal),druga-Lili.Zawsze kontakt był krótki ale dałyśmy rade przekazac sobie to co najwazniejsze.Inne miejsca to była praca natychmiast po przekroczeniu progu-nikt nie pytał czy zmęczona jestem-no przeciez 17 godzin podrózy to sama rozkosz!.Przyjechałam ok.11-tej i tego dnia wdrazano mnie w obowiazki do 23-ciej.Pobudka o 5.45
Dałam rade to kolezanka tez podoła:)
 
 
 
11 września 2014 12:11 / 4 osobom podoba się ten post
Jeżeli zjeżdżam w ten sam dzień, to gadam(jestem okropną gadułą) póki mnie nie pogoni.Lubię pisać, więc praktycznie ma gotowca. Zawsze, ale to zawsze szykuję łózeczko,kwiatki i jakieś ciacho. Pamiętam jak pojechałam 1 raz,rzucono mi nie wyprasowane szmaty, kazano sobie zrobić kawy,wybełkotano co i jak i przez resztę dnia walczyłam jak lwica ,żeby nie ryczeć. Nie powinnam żle pisać o innych, ale Niemcy byli milsi od kolezanki, okazało się że jest nowa pościel i tak poleciało,ale zapamiętałam jak się czułam,nie zrobiłabym tego nikomu, a co dopiero zmienniczce.Jeżeli zostaję dłużej, idę spać do innego pomieszczenia.
11 września 2014 12:30 / 3 osobom podoba się ten post
Nie wiem jak to będzie ze spaniem, jak moja zmienniczka przyjedzie. Tutaj jest tylko jedno dodatkowe łóżko i właśnie ja w nim śpię. Jest to łoże małżeńskie. Chyba będziemy musiały obie w nim spać. Z duchem babci rzecz jasna:)
11 września 2014 12:37 / 1 osobie podoba się ten post
wichurra

Na takim zostawianiu można się przejechać - też zostawiłam sporo rzeczy u poprzedniego dziadka, a tu klops - nie wracam. Całe szczęście były to tylko mniej wartościowe kosmetyki i stare ciuchy. I jeszcze jasiek, kominek zapachowy, olejki - to trochę jednak tego było. 

Futra z norek nie zabieram bo to jesień:)))) pisalam,że jest to wieś (wiocha) i nie mam ciuchow wyjściowych.Moja pdp jest na chodzie nawet lekow nie bierze.Buty gumowe (słome wytrzepałam)ktore kosztowały 70 zł stracę.Ale za to zarobie za nadbagaz,ktorego nie mam.