Przygotowania do wyjazdu i wymiana ze zmienniczką

11 września 2014 12:41 / 2 osobom podoba się ten post
didusia

A propo zapachu starej szafy w ubiegłym tygodniu kupiłam duzy zapas saszetek zapachowych w DM i wreszcie w każdej szafie kwiaty a nie stare a nie stare szmaty( zapach) Wczesniej przywiozłam z Polski dufty ale stwierdziłam ,że szkoda moich ukochanych pieniązków.

Tez mam w domu szafe pachnącą kupuje mydełka zapachowe jak jestem gdzies na wyjeżdzie.To stary wyprobowany sposob.Kiedyś wkladało się polskie mydełko "Zielone Jabłuszko" a teraz mam z Bułgarii przywiezione różane.Tez fajnie pachnie.
11 września 2014 12:43 / 3 osobom podoba się ten post
Nie mam zamiaru długo gadać - na drugi dzień skoro świt odjazd i 780km do przejechania. Więc niech mi tylko chrapie! :)
11 września 2014 13:49 / 2 osobom podoba się ten post
Mnie ostatnio stelę przekazywał....dziadek,bo Sindbad mial cztery godz opoznienia,i zmienniczka juz musiala lecieć / doslownie,smolotem/.Nie spotkałysmy się.
Dalam rade,ale juz nie chcialabym tak,zdecydowanie latwiej wszystko ogarnać,jak poprzedniczka pokże gdzie co leży itd.
A dziadek kazał mi za kierownice siadać,byłam po 22 godz jazdy autobusem.Odmowiłam,i boczył sie na mnie do wieczora,ech.
Ale potem juz było ok.Teraz/wlasnie wracam do niego.
16 września 2014 22:07 / 1 osobie podoba się ten post
Dojechałam w sobote poznym wieczorem moja Pani czekała na mnie w cieplutkim mieszkaniu, napaliła w piecu kaflowym.Dziewczyna z ktora sie wymieniamy pojechała o godz. 13-tej miało być pare godzin poslizgu a wyszło dużo wiecej.W niedziele odsypialam podroż a od dwoch dni jestem juz na zwolnionych obrotach.Dzisiaj tem. +36 st.C na tarasie pod markizą.Lato w pełni.Aklimatyzuję sie,jeszcze dzien,dwa i będę jak u siebie w domu.
16 września 2014 22:11
mleczko47

Dojechałam w sobote poznym wieczorem moja Pani czekała na mnie w cieplutkim mieszkaniu, napaliła w piecu kaflowym.Dziewczyna z ktora sie wymieniamy pojechała o godz. 13-tej miało być pare godzin poslizgu a wyszło dużo wiecej.W niedziele odsypialam podroż a od dwoch dni jestem juz na zwolnionych obrotach.Dzisiaj tem. +36 st.C na tarasie pod markizą.Lato w pełni.Aklimatyzuję sie,jeszcze dzien,dwa i będę jak u siebie w domu.

Szybkie pytanie a gdzie jesteś ,że jest tak gorąco bo jak ja wyjeżdżałam w sobotę ze Stuttgartu to było 13 stopni
17 września 2014 06:53 / 2 osobom podoba się ten post
didusia

Szybkie pytanie a gdzie jesteś ,że jest tak gorąco bo jak ja wyjeżdżałam w sobotę ze Stuttgartu to było 13 stopni

Jestem w CH okolice Basel.Tak jak mi powiedziała moja pdp tu jest specyficzny mikroklimat.Jest to dolina otoczona wzgorzami na ktorych są  plantacje winogron.Sa bardzo słodkie,tu też produkuje sie pewien gatunek wina,ktory oddaje ciepło słońca i specyfike klimatu.A + 13 st.C to też dobry klimat ja wolę chłód.
17 września 2014 10:35 / 4 osobom podoba się ten post
mleczko47

Futra z norek nie zabieram bo to jesień:)))) pisalam,że jest to wieś (wiocha) i nie mam ciuchow wyjściowych.Moja pdp jest na chodzie nawet lekow nie bierze.Buty gumowe (słome wytrzepałam)ktore kosztowały 70 zł stracę.Ale za to zarobie za nadbagaz,ktorego nie mam.

Dobrze Mleczko, że tę słomę z butów dobrze wytrzepałaś.)))
 
17 września 2014 13:27 / 4 osobom podoba się ten post
Ja przyjechałam na stellę jako pierwsza opiekunka. Wcześniej nikogo nie było. Bałam się jak diabli. Pierwszy wyjazd, wszystko do ustalenia od podstaw a moj język taki sobie. Ale okazałao się, że poszło nieźle. Czego nie dałam rady po niemiecku posiłkowałam się angielkim, który zna trochę córka PDP. Teraz wszystko ustalone, idzie swoim rytmem. W wolnych chwilach córka PDP tłumaczy mi gramatykę niemiecką i poprawia moją twórczość w zeszcie.
Jestem w Dolnej Saksonii, tutaj też lato jeszcze w pełni. Siedzę ze starszą panią popołudniami w ogrodzie i uczę się słówek. Strasza pani cierpliwie poprawia moją wymowę. Mam wrażenie, że dobrze się bawi każąc mi powtarzać po lilka razy słowa i patrząc jak sobie język łamię. Wczoraj w ramach słodkiej zemsty powiedziałam jej jak się nazywa moja siostra :P Wiem, że jestem straszna: "WAWSZCZAK"
17 września 2014 14:05 / 3 osobom podoba się ten post
WSTENGA

Ja przyjechałam na stellę jako pierwsza opiekunka. Wcześniej nikogo nie było. Bałam się jak diabli. Pierwszy wyjazd, wszystko do ustalenia od podstaw a moj język taki sobie. Ale okazałao się, że poszło nieźle. Czego nie dałam rady po niemiecku posiłkowałam się angielkim, który zna trochę córka PDP. Teraz wszystko ustalone, idzie swoim rytmem. W wolnych chwilach córka PDP tłumaczy mi gramatykę niemiecką i poprawia moją twórczość w zeszcie.
Jestem w Dolnej Saksonii, tutaj też lato jeszcze w pełni. Siedzę ze starszą panią popołudniami w ogrodzie i uczę się słówek. Strasza pani cierpliwie poprawia moją wymowę. Mam wrażenie, że dobrze się bawi każąc mi powtarzać po lilka razy słowa i patrząc jak sobie język łamię. Wczoraj w ramach słodkiej zemsty powiedziałam jej jak się nazywa moja siostra :P Wiem, że jestem straszna: "WAWSZCZAK"

Moja poprzednia PDP uczyla mnien wymowy okropnego słowa WIEWIÓRKA ,rżąc przy tym radośnie ze smiechu:)Zemsta była słodka, kiedy mnie spytała jak nazywa się rzeka płynaca przez Koszalin:)Dzierżęcinka się nazywa:):):):):):):)Ha ha ha
17 września 2014 14:06 / 4 osobom podoba się ten post
kasia63

Moja poprzednia PDP uczyla mnien wymowy okropnego słowa WIEWIÓRKA ,rżąc przy tym radośnie ze smiechu:)Zemsta była słodka, kiedy mnie spytała jak nazywa się rzeka płynaca przez Koszalin:)Dzierżęcinka się nazywa:):):):):):):)Ha ha ha

Wiewiórkę chyba każdy przeszedł. Świetna jest. :)
Ja usiłuje nauczyć sie mówic jednym ciągiem " Donaudampfschifffahrtselektrizitätenhauptbetriebswerkbauunterbeamtengesellschaft ..."
Ponoc najdłuższe słowo niemieckie. Doszlam do 1/3, dalej nie daje rady. :)
17 września 2014 15:19 / 1 osobie podoba się ten post
Lawenda

Wiewiórkę chyba każdy przeszedł. Świetna jest. :)
Ja usiłuje nauczyć sie mówic jednym ciągiem " Donaudampfschifffahrtselektrizitätenhauptbetriebswerkbauunterbeamtengesellschaft ..."
Ponoc najdłuższe słowo niemieckie. Doszlam do 1/3, dalej nie daje rady. :)

Wiecie,że ja tego nie znałam?
 
Moi tez czasami pękają ze śmiechu,jak cos poprzekrecam. Są nawet w użyciu moje twory językowe ;)
Ja ich uraczylam z kolei "entliczek,petliczek,czerwony stoliczek...."
17 września 2014 16:45
Właśnie przed chwilą na spacerze sąsiadkę uraczyłam: buraczki z chrzanem w wersji polskiej, a następnie niemieckiej. Obie poległyśmy ;)