Asik , trzymam kciuki( dopiero doczytalam ), ale nigdy nie jest za pozno .Wracaj szybko do zdrowia i do Nas .Pomyslnosci.
Asik , trzymam kciuki( dopiero doczytalam ), ale nigdy nie jest za pozno .Wracaj szybko do zdrowia i do Nas .Pomyslnosci.
Dzięki kochan :) juz dochodzę :) Jest ok :) tzn nie jest źle :)
Moi kochani, jestem winna opowiedziec nieco o sobie o tym co się dzialo...
Żabiennik rzucony w kąt,częśc w korekcie a częśc na fiszkach.
Opusciłam Skarbów. Trzy lata wystarczyły żebym się zmęczyła. Nie chciałam dłużej tam być bo byłabym niemiła...delikatnie mówiąc. Wszystko działało mi na nerwy. Dobrze się stało bo nadal mam serdeczny kontakt z nimi i z rodziną.
Moja zmienniczka u Skarbów, Janina, w zeszłym roku zmarła (55 lat). Szok dla mnie. Jeszcze w sioerpniu rozmawiałyśmy. Snuła plany że za trzy lata przestanie jeździć i ze swoim Walduniem zajmie się domem i ogrodem. Walduń zajmuje sie sam :( Zmarla w październiku.Rak mózgu. Nie przeżyła operacji.
Zahaczylam się do niemieckiej firmy...cudne perspektywy żalosny koniec :P
Pracowałam u Flustyngów...z Nigerii. Ludzie! Ja nie jestem rasistka ani tam. Zreszta znacie mnie ale to co widziałam to na nastepną książke się nadaje. Może kiedys napisze. Wydawało mi sie że wszystko widziałam...mylilam sie.
Potem, z powodu braku pracy, desperacki lot do Schefin na czarno. Kolejne bolesne doświadczenie. AL w wydaniu ksiązkowym.
Uciekłam..znjoma prosiła o zmianę w Luksemburgu. Za bardzo małe pieniądze ale zawsze. Pojechalam i 5 tygodni opiekowałam się Madamme :) Cudowna 98 letnia kobieta. I cudowna rodzina. Bardzo chcieli żebym została bo dziewczyna którą zmieniałam nie mogła już przyjechac. Ale odmówiłam bo... wtedy, kiedy wydawalo mi się że świat się zawalił, że znikąd pomocy, że tylko wyć, tupać i walić głową w mur ( bo na skoki do rzeki mnie nie stać...nie umiem pływac) dostałam wiadomość od koleżanki z zapytaniem czy nie chcialabym zostac jej zmienniczką. Raju! Jasne. Gdzie? Ano w Szwajcarii! Ło Matko i córko! Jasne że chce!
No i od 8 grudnia 2015 rezyduję u Dziadunia w Zurich- Kusnacht :)
Dziadunio jest bylym księgowym z demencją na tyle zaawansowaną że nie pamięta praktycznie niczego co przed sekundą zrobił.
Bardzo dużo spi, kocha swój dom i swojego kota i ...nas :) Mnie i moją zmienniczkę :) No powinno być odwrotnie bo to ja jestem zmienniczką mojej zmienniczki :P
W 2014 roku ( wyżej) pisałam o Palcu Bozym.
I taki Palec Boży mnie dotknął.
Po raz kolejny.
I ten Palec Boży mowi tak: " JOhana, ty mi tu nie smutaj sie. Bo nawet jak ty wyjścia nie widzisz to ja ci to wyjście pokażę."
I ja wam tez mówię z tego miejsca.
Nawet kiedy się wydaje że przed wami mur a za wami pole minowe, że wg was nie ma wyjścia, to tylko wasze odczucie. Nie poddawac się.
Mieć nadzieję i wiarę że będzie lepiej :)
I działać oczywiście :)
A będzie lepiej.
Wrócilam do was kochani bo dowiedziałam się że Romana wróciła i wiele innych...
Ciesze się.
Mam nadzieje że wspólnie można sobie pomóc w każdej sprawie.
Ja mam marzenie że byc moze komuś się buziuchna ucieszy kiedy przeczyta moje zamyslenia :)
Oderwie się od szarości życia na "wygnaniu".
To tylko czasowe kochani...nie na zawsze...nadejdzie czas, kiedy bedziemy mogli sie cieszyc z owoców tej cięzkiej pracy.
Ło matko! Jak fajnie z Wami być znowu :)