13 marca 2014 19:42 / 1 osobie podoba się ten post
wichurraWidzę, że Ty sama Killerem jesteś!
A tak zapytam - robisz to dla przyjemności, dobrego samopoczucia, czy dla zrzucenia paru kilo?
Dla mnie Killer to jest nie do przejścia:)
Trudne pytanie ;) Na pewno nie dla zrzucenia paru kilo, bo wagę mam odpowiednią. Po części pewnie dla dobrego samopoczucia, ale ono pojawia się po aktywności fizycznej a nie przed, czy w trakcie. W trakcie zwykle zadaję sobie pytanie, po cholerę mi to wszystko. Czy dla przyjemności? Hm... sama nie wiem. Raczej nie przypominam sobie sytuacji, w której robiąc przykładowo dziesiąty, czy dwunasty kilometr było mi przyjemnie, aczkolwiek koniec wysiłku do przyjemności mogę już zaliczyć. Przyjemnie też popatrzeć na siebie w lustrze, gdy nic nie zwisa i nie odstaje, tam, gdzie nie powinno ;) Trochę robię to też chyba z obsesji oraz uzależnienia. Dzień regeneracyjny w moim planie treningowym powoduje u mnie totalny spadek nastroju, ale wiem, że taki dzień jest potrzebny. :)
Co do Killera, to na początku też miałam masakrę, ale teraz już jest ok. Jestem w stanie zrobić całego, jak leci (oczywiście nie bez wysiłku).