23 października 2014 17:13
Wróciłam do mojej Helci po miesiącu przerwy i znowu jej choroba zrobiła duży krok do przodu. Nie wiem czy przyczynił się też do tego jej 3 tyg. pobyt w szpitalu (podejrzewam ,że tak)
Odebrałam ją 8 pażdziernika i do dzisiaj musiałam wszystko zmieniać... praktycznie to co wcześniej funkcjonowało perfekt teraz jest nie funkcjonalne....
Największe zmiany zauważyłam w mojej Helci.... Leki ma ponownie ustawione więc mam nadzieję ,że jej stan nie będzie się tak drastycznie pogarszał. Już i tak ma problemy z chodzeniem ( marmurowe nogi) próbuje zrobić krok wychyla się do przodu a nogi stoją w miejscu jak wmurowane, maska Parkinsonowca się pogłębiła (już praktycznie mięśnie nie funkcjonują), dochodzi do tego ślinotok, bełkotliwa mowa, problemy z przełykaniem..
Do południa funkcjonuje prawie normalnie ale już popołudniu tak jakby ktoś ją odłączył od zasilania. Nie ma sił na chodzenie, drżenie rąk się nasila, mowa jest niezrozumiała i bardzo szybko się męczy, nie może się na niczym skoncentrować wszystko ją drażni i denerwuje....