Dziennik Zosi #1

16 listopada 2013 20:45 / 9 osobom podoba się ten post
Najpierw garść cytatów - "pusta i próżna (w pierwszy dzień pracy!!)paranoiczna starucha, wstrętna i perfidna, podła i wyrafinowana, rozwydrzona egoistka, jej egocentryzm i aktorstwo, nasza gwiazda" , to o chorej staruszce, przez którą Zofia była codziennie "udręczona , upodlona i przechodziła permanentną gehennę".... Dla większości z nas to się kupy nie trzyma, mówiąc po chłopsku.Dla innych dziewczyn nauka z tego jasna płynie, nie jadę na sztelę żeby brylować, językiem , gotowaniem, SOBĄ, jadę do pracy , która wymaga pokory, miłości do człowieka i zrozumienia jego choroby oraz mniej górnolotnie - życzliwości, i również samodzielności.Tego, tu w tym wypadku, zabrakło i tyle na ten temat.
16 listopada 2013 20:54 / 2 osobom podoba się ten post
No Zośka - otrzyj łzy. Taki los twórcy. Bywa niezrozumiany przez bandę ignorantów. A ja siedzę i film w głowie mi leci z całego okresu mojej pracy. Nie będę was zanudzać opisami poszczególnych pacjentów, ale własnie wymysliłam nazwę dla mojego obecnego sposobu pracy. Aby ochronić swoją psychikę unikam o ile to tylko możliwe kontaktu z podopiecznym. I nazwałam to - dyskretna nieobecność. Czyli jestem a jakby mnie nie było. Dla mnie genialne!!!!!!!
Przepraszam bandę ignorantów, ale ja też zaliczam sie do niej!:)
16 listopada 2013 20:57 / 1 osobie podoba się ten post
No daisy - zaimponowałaś mi !!! Masz kawę z ciachem, jak wrócimy do domku!
16 listopada 2013 21:04
Bellanna

No daisy - zaimponowałaś mi !!! Masz kawę z ciachem, jak wrócimy do domku!

Ty to wiesz , jak mnie uwieść :D
16 listopada 2013 21:07
daisy_44

Ty to wiesz , jak mnie uwieść :D

Dziewczęta!!!jeszcze nie ma 22-ej!!!!Nie szalejcie:):):):)
16 listopada 2013 21:07
Tak Zosiu, otrzyj lzy, ktytyke pryjmij z honorem:)ja zaś pewna jestem, ze niektore tu Panie z kilkuletnim doswiadczeniem nadal trafiaja na sytuacje gdzie sa ponizane czy upokorzone, tylko nigdy o tym nie napisza bo duma nie pozwoli. trafi sie PDP chory umuslowo to oczywiście pomijam ale trafi sie zlosliwy i wredny nie ogarnie tego nawet KIKA1.Ty opisalas swój pobyt u babci szczerze, moze inna zrobilaby to po prostu pieknie,ale czy byloby to prawdziwe??
16 listopada 2013 21:08 / 4 osobom podoba się ten post
My z tego pokolenia , co po 13 już mogło :)
16 listopada 2013 21:15 / 1 osobie podoba się ten post
kasia63

Dziewczęta!!!jeszcze nie ma 22-ej!!!!Nie szalejcie:):):):)

Czuj się także zaproszona! Termin ustalimy wspólnie!
16 listopada 2013 21:32 / 4 osobom podoba się ten post
kaska_45

Tak Zosiu, otrzyj lzy, ktytyke pryjmij z honorem:)ja zaś pewna jestem, ze niektore tu Panie z kilkuletnim doswiadczeniem nadal trafiaja na sytuacje gdzie sa ponizane czy upokorzone, tylko nigdy o tym nie napisza bo duma nie pozwoli. trafi sie PDP chory umuslowo to oczywiście pomijam ale trafi sie zlosliwy i wredny nie ogarnie tego nawet KIKA1.Ty opisalas swój pobyt u babci szczerze, moze inna zrobilaby to po prostu pieknie,ale czy byloby to prawdziwe??

Kaska , jak to pięklnie było powiedziene w końcowej scenie " pół zartem , pół serio : Nikt nie jest doskonały " Ja sama trafiłam rok temu na pacjentkę z zdiagnozowaną psychoza maniaklano-depresyjną . Rodzina wspomniła jedynie o depresji i rzeczywiście jak byłam dwa razy u przyszłej pacjentki to zastałam cichą spokojna zatopioną w swoich myslach starowinkę , która po przywitaniu sie ze mną , cały czas podczas wizyty trzymała mnie za recę: powtarzając - zostań ze mną . Miała taki smutek w oczach , że aż przykro było patrzeć . Dobrze , ze mam zasadę , iz podpisuję kontrakt najpierw na 2 tygodniowe : Probezeit . Jak starowinke poznałam była akurat w fazie depresyjnej za kilka  dni weszła w faże maniakalną i oczywiście byłam złodziejem , polską świnią co to tylko chcę ja okraść itp. - Zanim zorientowałam sie , ze starowinka nie choruje na depresje ale ma poważną chorobe psychiczną .- no to był moment , ze w głwoie padły słowa :  wieję stąd albo cie zatłukę podła babo .  Nie dotrwałam nawet do końca tego dwutygodniowego okresu . Powiadomiłam rodzine  że rezygnuje - bo nie dam rady - nie jestem profesjonalnym opiekunem osób psychicznie chorych i po prostu sie bałam .
16 listopada 2013 21:33 / 4 osobom podoba się ten post
kaska_45

Tak Zosiu, otrzyj lzy, ktytyke pryjmij z honorem:)ja zaś pewna jestem, ze niektore tu Panie z kilkuletnim doswiadczeniem nadal trafiaja na sytuacje gdzie sa ponizane czy upokorzone, tylko nigdy o tym nie napisza bo duma nie pozwoli. trafi sie PDP chory umuslowo to oczywiście pomijam ale trafi sie zlosliwy i wredny nie ogarnie tego nawet KIKA1.Ty opisalas swój pobyt u babci szczerze, moze inna zrobilaby to po prostu pieknie,ale czy byloby to prawdziwe??

O jakim poniżaniu piszesz? Ktoś kto jest chory nie może Cię poniżyć. Jesli rozumiesz sens jego choroby, panujesz nad emocjami, nie ma takiej opcji. Może próbować Cię upokorzyć rodzina podopiecznej, ale nie osoba chora.
16 listopada 2013 21:42 / 13 osobom podoba się ten post
To, co napiszę zapewne zostanie bardzo różnie przyjęte i rozpęta kolejną dyskusję, ale…
Mówi się, że mężczyźni są „maszynami prostymi”. Myślą i robią wszystko w systemie zero jedynkowym. I ja w tej, a także w wielu innych sprawach poruszanych na forum, nie brałem udziału w dyskusji, bo nie bardzo mogłem zrozumieć jej sens, a najbardziej nie rozumiem powodu takiej dyskusji.
Często, czytając m.in. „Dziennik Zosi” i wiele, wiele innych tematów i postów odnoszę wrażenie, że dla pewnych osób praca w charakterze opiekunki/na/ jest jakąś ostatecznością. Że poza tym nie ma już nic i tylko podjęcie takiej pracy „uratuje im życie” /cokolwiek by to nie znaczyło/.
Co prawda, ja nigdy nie miałem takich problemów jakie są opisywane na forum, ale zdarzały się niedomówienia i nieporozumienia, również w sprawach ważnych a nawet kardynalnych.
Moja reakcja była zawsze taka sama:
Jak czegoś się nie da załatwić, dostarczyć, kupić itd., to ja rezygnuję z opieki nad pacjentem. To pacjent i jego rodzina, czy opiekunowie potrzebują mnie bardziej niż ja ich i z takiej pozycji zawsze prowadziłem rozmowy. Tak, rozmowy. Byłem do tych rozmów dobrze przygotowany i zawsze wykładałem tylko słuszne racje. I skutkowało.
Co do ingerencji w życie i dom pacjenta.
Miałem sporo sytuacji, gdzie taka ingerencja była wręcz konieczna dla dobra pacjenta, dla wygody i lepszego samopoczucia jego, a co za tym idzie, także mojego. Były to najczęściej sprawy czysto techniczne, jak np. zakup nowego fotela zamiast niewygodnego krzesła, przestawienie łóżka, czy innego mebla, zbudowanie rampy, żeby pacjent po latach „niewoli” w domu mógł wyjechać na spacer, zmiana obuwia itd.
Ale nigdy nie robiłem tego tak sobie, bo mi się zachciało. Zawsze potrzeba było na to czasu, cierpliwości i rozmowy. Rozmowy z pacjentem i rodziną. Bywały opory /najczęściej natury finansowej – „czy jeszcze warto inwestować”?/, ale ostatecznie udawało mi się przekonać do lepszego i zmiany były przyjmowane z zadowoleniem. Natomiast nigdy nie komentowałem cech charakteru, przypadłości, czy negatywnych zachowań pacjentów. Bo czy można się obrażać, czy obrzucać epitetami kogoś, kto np. rano kazał mi się wynosić, w południe nazywał mnie Cyganem i złodziejem, a wieczorem dziękował za cały dzień i uśmiechał się z łóżka.
„Nigdy nie jest tak źle, żeby nie mogło być jeszcze gorzej”.
Dziwią, a zarazem zatrważają opowieści opiekunek, które po kilkumiesięcznym pobycie na tzw. „ciężkiej stelli”, często wyczerpane fizycznie i psychicznie, skarżą się na swój los i szukają na forum pomocy. Jak jeszcze do tego podjęły się tej pracy bez żadnego przygotowania, często w złej kondycji psychicznej i nierzadko fizycznej, to „ciężki klops” gotowy.
Jak to już nieraz napisano, do zdrowych nas nie potrzebują. A jak nie dajesz sobie rady z określonym chorym, to może spróbuj z chorym na koklusz, albo anginę. Ale nie katuj siebie, pacjenta, a potem jeszcze innych swoimi narzekaniami.

A co może forum. Może tylko wesprzeć duchowo, współczuć, podpowiedzieć, czasami pokrzyczeć…
Ale decyzja, czy kontynuować pracę w warunkach urągających wszelkim prawom i rujnujących życie opiekunki/na/ zawsze musi być decyzją własną. I to podjętą na tyle szybko, żeby nie pozwolić się skrzywdzić i samemu sobie, ani nikomu innemu krzywdy nie zrobić.
Często taka szybka rezygnacja wychodzi na dobre zarówno opiekunowi jak i pacjentowi.
Spróbujcie.
16 listopada 2013 21:42
sas-anka

O jakim poniżaniu piszesz? Ktoś kto jest chory nie może Cię poniżyć. Jesli rozumiesz sens jego choroby, panujesz nad emocjami, nie ma takiej opcji. Może próbować Cię upokorzyć rodzina podopiecznej, ale nie osoba chora.

ale ja napisalam, ze pomijam osoby chore. Nie zlośc sie, bo to chyba nieladnie.
16 listopada 2013 21:46
kaska_45

ale ja napisalam, ze pomijam osoby chore. Nie zlośc sie, bo to chyba nieladnie.

Wytłumacz mi na jakiej podstawie piszesz że się złoszczę?
16 listopada 2013 21:50 / 10 osobom podoba się ten post
kaska_45

Tak Zosiu, otrzyj lzy, ktytyke pryjmij z honorem:)ja zaś pewna jestem, ze niektore tu Panie z kilkuletnim doswiadczeniem nadal trafiaja na sytuacje gdzie sa ponizane czy upokorzone, tylko nigdy o tym nie napisza bo duma nie pozwoli. trafi sie PDP chory umuslowo to oczywiście pomijam ale trafi sie zlosliwy i wredny nie ogarnie tego nawet KIKA1.Ty opisalas swój pobyt u babci szczerze, moze inna zrobilaby to po prostu pieknie,ale czy byloby to prawdziwe??

A czemu nie napiszą?Ja napiszę!Codziennie moja babuszka podsuwa mi talerz z resztkami swojego obiadu mówiąc-naaaa,zjedz!Grzecznie dziękuję i wywalam do smieci albo ptakom.To dla jednych poniżajace dla innych,dla mnie tez -to tylko starcze dziwactwo.Opowiesci codzienne o polskich bandytach ,złodziejach,o wyższości Niemiec.Upokarzające?Dla mnie nie  -nie dyskutuję bo wiem ,ze jej stary mózg nasaczony przez lata tymi "mądrościami" niczego innego już do wiadomosci już nie przyjmie-wiec co mi po tym ,ze będę się z nia sprzeczala,obie sie wkurwimy:)Bywa też zlośliwa i wredna ,a jakże-tyle tylko ,ze po mnie to spływa jak woda po gęsi.Miałąm też PDP która mnie wyzywła od polskich świń/z demencją/-też ja wyzywałam z usmiechem na ustach od różnych - cieszyął się  jak głupi do sera a mi było lżej:)Wszystko można ogarnac tylko trzeba się umiec odpowiednio "ustawić",nie brac wszystkiego do siebie,włączyc olewator i pracować, spokojnie robic swoje.Nawet jeśli trafimy na PDP sprawnego umysłowo nie ma co liczyc ,że dla nas zmieni on swoje zachowania ,nawyki- z jak najmniejsza szkoda dla siebie samej trzeba sie nieraz przemóc i dostosować,bo przeciez nie jesteśmy u nich na zawsze tylko na chwilę i wracami do swojego swiata.Osobiście jestem z siebie dumna ,ze tak potrafię i gdzie nie trafie daje sobie radę:)przynajmniej dotychczas:)
16 listopada 2013 21:51 / 9 osobom podoba się ten post
kaska_45

Tak Zosiu, otrzyj lzy, ktytyke pryjmij z honorem:)ja zaś pewna jestem, ze niektore tu Panie z kilkuletnim doswiadczeniem nadal trafiaja na sytuacje gdzie sa ponizane czy upokorzone, tylko nigdy o tym nie napisza bo duma nie pozwoli. trafi sie PDP chory umuslowo to oczywiście pomijam ale trafi sie zlosliwy i wredny nie ogarnie tego nawet KIKA1.Ty opisalas swój pobyt u babci szczerze, moze inna zrobilaby to po prostu pieknie,ale czy byloby to prawdziwe??

Kaska tu nie o dumę chodzi..inaczej pojmuje dumę. Czasem mamy sytuacje o ktorych nie chcemy pisac bo ...nie chcemy upokorzyc naszego PDP przed innymi, chocby obcymi...bo mamy szacunek do niego jako osoby chorej. A bywaja naprawde żenujace sytuacje. Juz pisałam wczesniej...w naszej pracy bardzo łatwo ...powiem bardzo delikatnie...przejąc kontrolę nad chorym uzależnionym od nas PDP i wykorzystac to. Bardzo łatwo kiedy jest ciężko chory, trudny "wyzywac" sie na nim, niekoniecznie fizycznie...W momencie kiedy moja PDP po raz trzeci chciala mnie uderzyc i podniosla ręke gotowa do zadania ciosu i ja te ręke chwyciłam zatrzymujac w drodze...w głowie pojawila sie myśl, ktorej sie przestraszylam. W dodatku patrzyłam mojej PDP w oczy i...podjęłam decyzję o wyjeżdzie. Na drugi dzien zadzwonialm do firmy i powiadomiłam ich o mojej decyzji. Powiedzialam ze to cięzki przypadek i ja nie daję rady. Tylko tyle. Poinformowałam równiez córke PDP ale powiedziałam szczerze dlaczego nie mogę tu zostać. Zrozumiała. Płakała ale zrozumiała. Niemniej długo czułam sie podle...bo ja też chciałam ją uderzyc :( Jade zarobic przede wszystkim...ale nie kosztem swojego i cudzego człowieczenstwa. To tyle.