Dziennik Zosi #1

16 listopada 2013 10:32 / 1 osobie podoba się ten post
natka

A ja myślę, że Niemcy jak biorą opiekunkę to myślą, że sprawa załatwiona. Cisnie mi się na usta słowo:  nie myślą. Moja dobra koleżanka z ogromnym bagażem opiekunkowych przeżyć i długoletnim stażem pojechała ostatnio *prywatnie* na sztelę. Zastała babcię już z jedną raną, a przez okres 3 tygodni babcia dorobiła się dodatkowo jeszcze 2 ran. Ona oczywiście tych ran opatrywać nie chciała. Cóż, w końcu rodzina postawiła ją pod ścianę mówiąc, że albo będzie to robić, albo ma jechać do Polski, bo oni nie mają czasu codziennie opatrywać matczynych ran. Dziewczyna MĄDRa powiedziała ok, zadzwoniła po busa i podziękowała za pracę mówiąc, że od tego jest Pflegedienst, a ona jest zufrieden und glueckich, dass sie nach Hause faehrt.......
Niestety jej poprzedniczki opatrywały rany. Bez komentarza.
Niewiele osób stać na tak dojrzałą decyzję i powiedzenie wprost rodzinie co się myśli....Sama uczę się odpowiedniego postępowania i radzenia ze stresem, choć powinnam teoretycznie mieć łatwiej, bo mówię płynnie po niemiecku, a moja koleżanka bdb komunikatywnym, tzn większość rozumie, a mówi to, co potrzebuje i nie widzi potrzeby dalszej nauki.
Kiedyś się jej dziwiłam, że nie uczy się dalej, dziś po 2 latach w zawodzie wiem dlaczego. Po prostu tutaj człowiek tępieje. 
Ostatnio myślałam, jak to jest, że będąc na urlopie w Polsce, pomimo tylu spraw na głowie i tej całej bieganiny, wieczorem zawsze znajdę choćby pół godziny czasu, żeby poczytać książkę, bo lubię, a tutaj, choć mam dużo czasu tak trudno mi się skupić? 
 
Mam dziadków, którzy twierdzą, że jestem dla nich *fast die dritte Tochter*...........Ale to fast robi różnicę, i to dużą.......Popełniłam gafę, i to dużą, że nie doczytałam, że nalezy mi się jeden dzień w miesiącu wolny. Efekt: przez 3 miesiące letnie miałam tylko jeden dzień wolny, wieczorem też nie mogłam się iść trochę poszwędać, siedziałam w mojej klatce, oni sobie wentylator postawili, ale o trzeciej córce zapomnieli............Nie, nie żalę się, od tego jest inny dział. Ostatnio po prostu spadły mi z oczu różowe okulary, świata zbawiać nie chcę, a jeśli będę chcieć nieść innym pomoc, to pójdę na jakiś wolontariat w Polsce. Ta praca nauczyła mnie chłodnej kalkulacji, że to tylko i wyłącznie praca, jak i inne. Nasze obowiązki mamy wyszczególnione w umowach i................nic poza tym nie zamierzam z siebie dawać. 
Bo nie jestem psem i nie mam zamiaru być nikomu wierną do końca życia czy to mojego czy moich podopiecznych. I muszę przyznać, że łatwiej mi jest tutaj zyć z takim to oto nastawieniem.
Dodam, że wredna nie jestem, moje dziadki mają wszystko podstawione pod nos, ale takich komentarzy sobie nie życzę. Jak babka raz porosiła mnie o mój nr tel polskiego gdyby chcieli do mnie zadzwonić w czasie mojego urlpu w domu, to jej uprzejmie i stanowczo wyjaśniłam, że dostaną ode mnie maila, że szczęśliwie dotarłam do domu, ale nie życzę sobie telefonowania. Bo w domu jestem krótko, a mam rodzinę i przyjaciół dla których chcę mieć czas, a oni mają 2 opiekunkę i od rozwiązywania jakichkolwiek problemów jest firma, która za to kasę bierze...............Kropka.....Przestałam chodzić i się pytać, czy mogę tutaj wrócić, firmie powiedziałam., że chcę po 6 tygodniowej przerwie wrócić do pracy, ok odpowiedzieli 2 tyg wcześniej zaczniemy o tym rozmawiać.  
 
Nauczyłam się krótko i zwięźle mówić i  wyrażać moje opinie lub moje oczekiwania. Wszystko pt albo mnie chcecie, albo mogę sobie czegoś innego poszukać......Któregoś ranka obudziłam się, otwarłam oczy i pomyślałam, że wyczerpałam limit moich nerwów na nastę pne kilka lat.  Trudno w tej pracy odreagować, jeszcze trudniej nauczyć się radzenia ze stresem, ale przynajmniej chłodne myślenie i kalkulacja pomaga przetrwać w opiekunkowej dżungli.......
Nie jestem wyprana z uczuć ani zimną s................Dalej mam współczucie i zrozumienie dla chorób i starości. Ale tylko w rozsądnych granicach. Nie chcę być ciągle psychicznie wykorzystywana i myślę, że to jedna z pierwszych rzeczy, które my opiekunki musimy się nauczyć. Że przyjeżdżamy opiekować się starymi, schoroweanymi osobami, które potrzebują nas. Że każda rzecz i uczucia również muszą mieścić się w jakiś granicach........Bo inaczej ta praca jest psychicznie nie do wytrzymania.
 
Ja sama mogłabym podpisać się pod Dziennikiem Zofii. Jest to w moim odczuciu ciekawy zbiór odczuć inteligentnej, wrażliwej kobiety, którą los (czytaj agencja) rzuciła na pożarcie trudnej pacjenki. Łatwiej nauczyć się zawodu, jeśli trafi się na miła, niewymagającą staruszkę, trudniej zapłacić *frycowe*. 
Ale my pracujemy z żywymi ludźmi , każdy przypadek jest inny jak i również opiekunka..............Ciągle się uczę i pewnie uczyć się będę do końca mojej *opiekunkowej kariery*.  Może i mój tok myslenia i postępowania jest dla niektóych osób nie do zrozumienia, ale przynajmniej ppmaga mi znieść to trudne życie i pacę. Wrażliwość w tym zawodzie trzeba trzymać w cuglach. I trzeba się nauczyć w odpowiednich momentach, albo te cugle popuszczać, albo zaciągać.
 
Zosiu, życzę Ci więcej szczęścia na następnej szteli. Mam nadzieję, że ta praca nie zabierze Ci tej Twojej wrażliwości, którą wiele z nas z zapartym tchem czekało na następnym odcinek Twej opowieści. Szkoda, że nie każdy z nas umie opowiedzieć swoją historię i odczucia i uczucia, które wiecznie gdzieś w nas buzują i pulsują.......Ale dziękuję za piękną opowieść................o zwykłych Polkach - Opiekunkach, które same muszą się jednak nauczyć swojego zawodu...........trudnego, niewdzięcznego, odbierającego nie raz radość życia............
 

Jest to jedna z najmądrzejszych, najbardziej wyważonych i najbardziej realistycznych wypowiedzi na tym forum.
Czapki z głów, natka.Ja nie mam nic do dodania. A wypowiedzialam sie tylko dlatego,żeby mieć możność zacytowania postu natki, bo może komuś jej wypowiedź umknęła.
Zofio, jesteś człowiekiem - zachowalaś sie jak człowiek - i masz prawo do bycia człowiekiem w każdej sytuacji i w każdych warunkach. Człowiekiem czasem silnym, czasem słabym, z zaletami ale i wadami, z całym bagażem życiowego doświadczenia.
MASZ PRAWO - i tego prawa nie daj sobie nigdy odebrać.
Poradziłaś sobie na piątkę. Mnie by tam nie było już po tygodniu.
Życzę ci dużo dobrego, bo uważam,żeś człowiek pierwszej klasy. A kto nie popełnia błędów, ten niech pierwszy rzuci kamieniem
16 listopada 2013 10:35 / 4 osobom podoba się ten post
Zosiu - odniosę się do punktu 1-" nie było moim zamairem nikogo dyskredytować i oceniać." - może i nie bylo ale dokładnie to właśnie zrobiłaś,może niezamierzenie ale jednak.Punktu 3 - ode mnie tez "trójka"Punktu 4 - niezależnie od naszego namawiania ostateczną decyzję o publikacji dziennika podjełaś Ty- komentarze i te pozytywne i te negatywne przyjmij proszę z pewną dozą pokory,także z nich płynie nauka.
Reasumując ja to wszystko widzę tak:spodziewałaś sie miłej,wesolutkiej staruszki z którą sobie będziesz gawędziła przy kawce, a tu niespodzianka....daleko posunięta demencja,nieprzewidywalne zachowania,złosliwość- czyli wszystko to to cechuję tę chorobę.Kompletna nieznajomośc tematu i zaskoczenie spowodowało,z epodeszłaś do tego problemu tak jak opisujesz,zamiast schować emocje w kieszeń-to dlatego tak było ci ciężko.Nie od razu Kraków zbudowano,kiedy nie miało się nigdy do czynienia z chorymi w ogóle tak mniej więcej pierwsze doświadczenia wyglądają.I teraz ,po tych 2 mcach juz wiesz czego następnym razem możesz się spodziewac ,nawet jeśli opis przedstawiony przez agencje będzie lukrowany:)

16 listopada 2013 10:35 / 4 osobom podoba się ten post
Najważniejsze dla Katolika : Będziesz miłował Pana Boga twego z całego serca swego, z całej duszy swojej i ze wszystkich myśli swoich, A BLIŹNIEGO SWEGO , JAK SIEBIE SAMEGO .
Bardzo ważne dla opiekunki:
Empatia to umiejętność zrozumienia innych ludzi oraz zdolność współodczuwania z nimi ich uczuć i emocji. Jest to dar wczuwania się w sytuację innych ludzi i zrozumienia motywów nimi kierujących, jako źródeł ich decyzji i postaw. Empatia jest podstawową cechą umożliwiającą prawidłowy dialog zarówno na płaszczyźnie interpersonalnej jak i ogólnospołecznej. Brak empatii powoduje polaryzację stanowiska oraz ich zaostrzenie do stopnia uniemożliwiającego rozwiązanie konfliktu w sposób inny niż siłowy. Zdolność odczuwania empatycznego, jako podstawa zrozumienia oponentów jest wstępem do WYBACZENIA .
Dla niektórych te dwie rzeczy to : tylko tyle a dla niektórych to : aż tyle


ps . Jestem katoliczką i chciałam zwrócić Ci uwagę na jedną rzecz : tylko uwagę bo mam nadzieję , że było to przejęzyczenie : Błogosławieństwa w naszym Kościele wg zasad naszej wiary udzielają w Imię Boże osoby namaszczone np :kapłani . Katolicy - nie namaszczeni , chcąc przekazać drugiemu człowiekowi Ducha Święto , którego otrzymaliśmy np podczas błogosławieństwa w czasie Mszy Świętej - przekazuje drugiemu człowiekowi Znak Pokoju a nie błogosławi . Porozmawiaj o tym z spowiednikiem lub zaprzyjaźnionym księdzem lub poczytaj na ten temat .Chociaż , uważam , że to było przejęzyczenie z twojej strony .




16 listopada 2013 10:42
Usunięty

Najważniejsze dla Katolika : Będziesz miłował Pana Boga twego z całego serca swego, z całej duszy swojej i ze wszystkich myśli swoich, A BLIŹNIEGO SWEGO , JAK SIEBIE SAMEGO .
Bardzo ważne dla opiekunki:
Empatia to umiejętność zrozumienia innych ludzi oraz zdolność współodczuwania z nimi ich uczuć i emocji. Jest to dar wczuwania się w sytuację innych ludzi i zrozumienia motywów nimi kierujących, jako źródeł ich decyzji i postaw. Empatia jest podstawową cechą umożliwiającą prawidłowy dialog zarówno na płaszczyźnie interpersonalnej jak i ogólnospołecznej. Brak empatii powoduje polaryzację stanowiska oraz ich zaostrzenie do stopnia uniemożliwiającego rozwiązanie konfliktu w sposób inny niż siłowy. Zdolność odczuwania empatycznego, jako podstawa zrozumienia oponentów jest wstępem do WYBACZENIA .
Dla niektórych te dwie rzeczy to : tylko tyle a dla niektórych to : aż tyle


ps . Jestem katoliczką i chciałam zwrócić Ci uwagę na jedną rzecz : tylko uwagę bo mam nadzieję , że było to przejęzyczenie : Błogosławieństwa w naszym Kościele wg zasad naszej wiary udzielają w Imię Boże osoby namaszczone np :kapłani . Katolicy - nie namaszczeni , chcąc przekazać drugiemu człowiekowi Ducha Święto , którego otrzymaliśmy np podczas błogosławieństwa w czasie Mszy Świętej - przekazuje drugiemu człowiekowi Znak Pokoju a nie błogosławi . Porozmawiaj o tym z spowiednikiem lub zaprzyjaźnionym księdzem lub poczytaj na ten temat .Chociaż , uważam , że to było przejęzyczenie z twojej strony .




Basia  -a błogosławieństwo jakiego udzielają młodym rodzice przed ślubem?A przeciez w żaden sposób nie są namaszczeni .....no,ja 100% laik w temacie ale jest przecież coś takiego i znak krzyża na czole dzieciom kreślą...no to chyba coś nie tak z tym błogoslawieństwem jest.Grzesza w ten sposób biedni,nieświadomi rodzice czy nie grzeszą?
16 listopada 2013 10:42
i jeszcze jedno ale to juz nie tylko do Zofii . W miejscowości w której pracuje nie mam możliwości uczestniczenia w Mszy Świętej ale od czego pomysłowość i internet :))) . Całkiem przez przypadek buszując w internecie trafiłam na stronę mojej parafii w Polsce i.... Eureka . Okazało się , że Proboszcz idzie w postępem i w Kościele jest zamontowana kamera . W internecie zatem mogę co niedzielę o 14.30 - ta msza jest transmitowana - uczestniczyć w Mszy Świętej on line .
16 listopada 2013 10:46 / 5 osobom podoba się ten post
Ja tylko jedno napisze.
Bardzo mi sie nie podoba, laczenie swojej wiary,wyznania z ta praca:(
Pdp,moze byc innego wyznania.Tutaj zauwazylam duze uprzedzenie Zofji,ktore moim zdaniem mialo wielki wplyw na odebranie zachowania PDP.
Tak nie powinno byc.
Chyba ze przebierajac w ofertach firm zaznaczymy,ze zalezy nam na wyznaniu PDP.No to mi sie bardzo nie spodobalo.Juz na poczatku dziennika Zofji,o tym byla wzmianka.
To tylko moje skromne zdanie.
16 listopada 2013 10:51 / 1 osobie podoba się ten post
Kasiu - znak krzyża to znak krzyża , błogosławieństwo młodej pary to też coś coś innego . Musiałabym przytoczyć tutaj cała moją rozmowę z Księdzem Józefem i byłoby to długie ale zacytuję coś innego : Kapłan mówi : Błogosławie was w imię Ojca , Syna i Ducha Świętego ...... W Imię czyli jakby z upoważnienia - z namaszczenia . Dlatego napisałam Zofii, że uważam że było to przejęzyczenie ale Kościół to MY - wierni czyli wierzący w Boga , na co dzień starający się żyć wg zasad wiary ale także mający wiedzę o swoim Kościele .
16 listopada 2013 10:52
Usunięty

Kasiu - znak krzyża to znak krzyża , błogosławieństwo młodej pary to też coś coś innego . Musiałabym przytoczyć tutaj cała moją rozmowę z Księdzem Józefem i byłoby to długie ale zacytuję coś innego : Kapłan mówi : Błogosławie was w imię Ojca , Syna i Ducha Świętego ...... W Imię czyli jakby z upoważnienia - z namaszczenia . Dlatego napisałam Zofii, że uważam że było to przejęzyczenie ale Kościół to MY - wierni czyli wierzący w Boga , na co dzień starający się żyć wg zasad wiary ale także mający wiedzę o swoim Kościele .

Dzięki za objaśnienie:)
16 listopada 2013 11:02 / 9 osobom podoba się ten post
Sprawy religii , wiary i naszego stosunku do niej czy też mniejszego czy większego zaangażowania to sprawa bardzo indywidualna i delikatna. Dlatego doceniam to , ze jest taki punkt regulaminu forum. Unikamy w ten sposob bardzo wielu starć.Nie każdy tak często i otwarcie mówi o swoich religijnych przekonaniach jak Zofija - nie znaczy to jednak , że jego wiara jest mniejsza.A gdyby nawet wątpił- to co ? Też jego prawo.
Dlatego zgodzę się z Hogatą - niech nasza wiara przejawia sie przede wszystkim w czynach .
 
A na zakończenie mały cytat z ,,Krzyżaków'' H. Sienkiewicza.
Krzyżacki poseł powiedział do polskiego rycerza Powały z Taczewa ,, My krzyż na płaszczach nosim''
A na to Powała:,,A trzeba go nosić w sercach''  
Na ten cytat zwróciła mi uwagę osoba mi bliska, gdy byłam jeszcze dzieckiem.Pamietam do dziś.
I jeszcze jedno - to nie jest aluzja do kogokolwiek - to zdania ważne dla mnie.
16 listopada 2013 11:09 / 6 osobom podoba się ten post
Mozah -plusik zwlaszcza za ten cytat ,ale chce zwrócic uwage ,że w komntarzach nie poruszamy kwestii wiary jako takiej tylko negatywnego podejścia wierzącej opiekunki-katoliczki do tego co widzi,co obserwuje.To chyba wolno nam skomentować?Bo przeciez to czy PDP i jej otoczenie jest wierzącym ,w tej pracy nie powinno miec żadnego znaczenia.
ps.Osobiście mam chyba w tym względzie jakby lepiej, jako ateistka - czy pojadę do ewangelika czy muzułmanina czy katolika -mi wsio ryba:)
16 listopada 2013 11:17 / 6 osobom podoba się ten post
kasia63

Mozah -plusik zwlaszcza za ten cytat ,ale chce zwrócic uwage ,że w komntarzach nie poruszamy kwestii wiary jako takiej tylko negatywnego podejścia wierzącej opiekunki-katoliczki do tego co widzi,co obserwuje.To chyba wolno nam skomentować?Bo przeciez to czy PDP i jej otoczenie jest wierzącym ,w tej pracy nie powinno miec żadnego znaczenia.
ps.Osobiście mam chyba w tym względzie jakby lepiej, jako ateistka - czy pojadę do ewangelika czy muzułmanina czy katolika -mi wsio ryba:)

To jest bardzo indywidualna sprawa.Moim skromnym zdaniem,nie powinno sie swojej wiary mieszac z jakakolwiek wykonywana praca.Trzeba umiec sie zdystnsowac,trzeba zrozumiec innych.Wiele osob ma z tym problem:(
 
Czyn i wykonuj swoja prace,ale nie oceniaj PDP za jego kzrzyze na scianach,maski,figurki Buddy itp.
 
16 listopada 2013 11:29 / 4 osobom podoba się ten post
Moim zdaniem,Zofia nie chciala,nie umiała przyjąć do wiadomości,że pracuje z osobą chorą.I dlatego wynikneła z tego taka "szarpanina".
16 listopada 2013 11:46 / 6 osobom podoba się ten post
Jestem tzw. "praktykującą" katoliczką.W tej chwili pracuję u ewangelików,wczesniej też i w żaden sposób nie ma to wpływu na moją pracę.Sami mi pokazali gdzie jest katolicki koścół,mogę chodzić na msze a obrazek czy krzyżyk biore ze sobą i mam u siebie w pokoju.I to mi wystarczy.A gdyby mi nie wystarczało,nie byłoby mnie tu.
16 listopada 2013 11:49 / 4 osobom podoba się ten post
Biorę kiecę i lecę :) córcia pacjentki już jest a ja wolne dzisiaj do późnego wieczora :) Na zakończenie muszę coś napisać : Uczmy się na błędach : swoich i cudzych też . Czytając dokładnie dziennik Zofii i później zastanawiając się nad tym - musiałam sobie sama powiedzieć : kurza stopa , Baska ty też tak w tym przypadku postępujesz - mimo woli dokładnie tak samo w tym przypadku postąpiłaś i postępujesz . To jak kubeł zimnej wody ale otrzeźwia natychmiast . Melduję posłusznie , że w tej materii zaczęłam ostrą prace nad sobą . Idzie jak po grudzie ale mam wolę walki i powalczę sama z sobą .
I za to , ze czytając Twój dziennik Zofio - sama mogłam dostrzec swój błąd - dziękuję .
16 listopada 2013 11:52 / 1 osobie podoba się ten post
Usunięty

Biorę kiecę i lecę :) córcia pacjentki już jest a ja wolne dzisiaj do późnego wieczora :) Na zakończenie muszę coś napisać : Uczmy się na błędach : swoich i cudzych też . Czytając dokładnie dziennik Zofii i później zastanawiając się nad tym - musiałam sobie sama powiedzieć : kurza stopa , Baska ty też tak w tym przypadku postępujesz - mimo woli dokładnie tak samo w tym przypadku postąpiłaś i postępujesz . To jak kubeł zimnej wody ale otrzeźwia natychmiast . Melduję posłusznie , że w tej materii zaczęłam ostrą prace nad sobą . Idzie jak po grudzie ale mam wolę walki i powalczę sama z sobą .
I za to , ze czytając Twój dziennik Zofio - sama mogłam dostrzec swój błąd - dziękuję .

Moze, omijajac bezposrednie komentowanie postepowania Zofiji - napiszesz wiecej? Moze komus jeszcze w ten sposob pomozesz? Co postanowilas zmienic?