28 września 2014 10:36 / 3 osobom podoba się ten post
mozah aMA ja wam opiszę , jak mnie przekazano pierwszą sztelę . Zmienniczka miała kilkunastoletni staż pracy ,ja byłam pierwszy raz.Trwało to 3 dni - a i tak masę spraw zapisałam i zaglądałam jeszcze kilka dni do ściągi . Pdp była perfekcjonistką - łóżko musiało być zasłane w odpowiedni sposób co do centymetra ! Rano - pościel odłożona tak samo perfekcyjnie . Nakrycie stołu ,składanie uprasowanych rzeczy - wszystko dokładnie wg jej wymagań .I powiem tak - gdyby nie zmienniczka i jej rady, nie wiem , czy bym tam się utrzymała. A ze byłam na czarno , to nawet nie miał mi kto pomóc. Zaś zrezygnować nie mogłam , bo płaciłam wtedy za studia syna a to był priorytet .Nawet w piekle bym wytrzymała.Zresztą życie pokazało , że warto było.
Ale po przeczytaniu tylu postów naszła mnie taka refleksja.Czy warto się wysilać - pokazywać ,uczulać na pewne sytuacje ( oczywiście sprawy typu leki , wyżywienie bezdyskusyjnie ).Tak niewiele osób napisało , że zmienniczka pomogła im się w nowym miejscu odnaleźć.Może po prostu nie powinno się zbyt wiele przekazywać , aby nie urazic poczucia własnej wartosci zmienniczki.
Na tej stelli, gdzie nikt nie wytrzymał dlużej niż 3 tygodnie, pierwszy raz bylam tylko na 27 dni, na zastępstwo, moja zmienniczka Ewa, starsza pani, wspaniale mi wszystko przezekazała, widziała, że się boję, że mąż Pdp jest pedantyczny do granic możliwości. Wspaniała kobieta, mialam nadzieję, że będziemy razem tam pracować, ale rodzina z niej zrezygnowala, bo podobno upijała się do nieprzytomności. Nie wiem, nie widziałam, nie pilam z nią, ale bardzo mi było żal. Fajna kobieta, może tu zagląda, Ewa, serdecznie pozdrawiam:)
Nie mialam problemow z tym, że zmienniczka czegoś nie powiedziała, czy nie pokazała, było dobrze. Teraz tylko z tą rumunką, własciwie wszystko jest dobrze, tylko Ona ze mną nie rozmawia, nic nie przekazuje, jak przyjedzie o nic nie pyta, wszystko załatwia przez córkę podopiecznej. Tez mi tak pasuje :)))