Zmienniczki

27 września 2014 16:10 / 2 osobom podoba się ten post
Kiedys bylam 3 dni ze zmienniczka,i to byl koszmar.Nigdy wiecej.
27 września 2014 16:12 / 1 osobie podoba się ten post
No i tak bywa.Ja mialam tez - i byłam bardzo zadowolona.
27 września 2014 16:14
Jakby fajna byla,to bardzo chetnie,no ale ona fajna nie byla,ale nie chcę rozwijac tematu.
27 września 2014 16:29 / 2 osobom podoba się ten post
mleczko47

No nie.Mysle,że częstym powodem jest to,że zmienniczki nie są stałe,a jak wynika z wpisów nie wszystkie pracuja przecież jednakowo.I stąd te problemy.Im młodsza opiekunka stażem tym więcej trzeba czasu poświęcić przy wymianie.Powinno to być uwzglednione w umowie tylko,że pracodawcy załuja tych paru € przeciez muszą zapłacic i przyjeżdzającej i zjeżdżajającej.Nie biorą pod uwagę,że to dla dobra pdp.

Owszem osoby z malym stazem potrzebuja troche wiecej na ogarniecie tematu...Jop, firmy... temat rzeka...a juz wogole jak chodzi o kase. Ja tam problemu z przekazaniem pierwszy raz nie mam, zawsze zadam pelnego dnia na przekazanie i nie interesuje mnie to, czy komus sie spieszy czy nie. Tu nie mozna pozwolic sobie na szybkie to rob tu to rob tam. Pisalem ze nie mam problemow z tym bo zawsze rozmawiam z rodzina/opiekunami prawnymi PDP i wyjasniam dlaczego chce tak a nie inaczej, ci zas musza indywidualnie zalatwic to z firma, sa tez uswiadomieni(firmy jak i rodzina) ze to nasz dzien pracy i nalezy sie nam zaplata . Im zas sie to podoba albo maja to gdzies. Firmom czesto sie to nie podoba, wiadomo dodatk. euraski nie dla nich a dla nas. Jednak nie maja wyjscia. Jestem dosc restrykcyjny jesli chodzi o ustalone zasady, nie naginam ich, nie wychylam sie przed szereg, nie wykonuje absolutnie zadnej pracy po za wymieniona.Z firmami nie mam problemu, zawsze negocjuje warunki umowy... jesli firma nie chce to nara. Ja wiem sam przed soba jaka mam wartosc i szanuje siebie i innych, nigdy nie pozwalam by ktos nie szanowal mnie. Nie lubie niespodzianek i niedopowiedzen... Dlatego nie mam wiele stresu i problemow, opiekunki z ktorymi wspoolpracuje i ktore sa naprawde odpowiedzialne i rzetelne ze mna tez tych problemow nie doswiadczaja...dlatego zawsze dobrze nam sie wspolpracuje.  
27 września 2014 16:34 / 8 osobom podoba się ten post
mleczko47

No nie.Mysle,że częstym powodem jest to,że zmienniczki nie są stałe,a jak wynika z wpisów nie wszystkie pracuja przecież jednakowo.I stąd te problemy.Im młodsza opiekunka stażem tym więcej trzeba czasu poświęcić przy wymianie.Powinno to być uwzglednione w umowie tylko,że pracodawcy załuja tych paru € przeciez muszą zapłacic i przyjeżdzającej i zjeżdżajającej.Nie biorą pod uwagę,że to dla dobra pdp.

Zmienniczka też człowiek. Nie zawsze do każdego jesteśmy pozytywnie nastawieni juz na samym starcie. Widząc nową osobe, odbieramy ją albo pozytywnie albo negatywnie. Często pierwsze wrażenie jest mylne ale tak jest. Musimy się bliżej poznać aby nasze nastawienie się zmieniło. Często jest tak że nie ma na to czasu.  I może być tak że nie znając się już się nie lubimy.
I wtedy zaczyna sie jakaś jazda, a to sprawdzamy porządki jakie zostawiła a ile prania nam zostawiła a jak zaopatrzyła lodówkę, a co mogła mieć w tych walizach, które wywoziła. To jest najkrótsza droga żeby zapomnieć o pewnych wartościach, o tym czego uczyli nas rodzice, można się zatracić w tej rywalizacji nieszczęśliwych opiekunek. Można chamstwem przesiaknąć do ostatniej nitki.
 Zastanawiam sie dlaczego starsza wielkiem i doświadczeniem opiekunka ma więcej czasu poświęcic młodej i z mniejszym stażem. To, że zmienniczka jest młodsza nie znaczy głupsza. Jesli będzie miała pytania to zapyta. I wtedy tak , ale nie na siłę. Nie twórzmy już na starcie barier. Przebywanie wspólnie dwóch dni aby zapoznać opiekunke z jej obowiązkami jest zbędne. To tak jak by juz od poczatku wiedzieć, że ona może miec trudności. To po co ja zatrudnili?
27 września 2014 16:39
greenandy

Kiedys bylam 3 dni ze zmienniczka,i to byl koszmar.Nigdy wiecej.

też byłam ze zmienniczką 3 dni, ___________ o 2 dni za dużo !!!
27 września 2014 16:49
ja zmieniłam panią, która miała 70 lat, ja jestem po 40-ce. Powiem tak: każdy ma swoje plusy i minusy, tak jak napisane jest wyżej, też zmieniłam kilka rzeczy po poprzedniczce, bo po prostu dla mnie tak jest wygodniej, ale nie mam o nic pretensji, jej pasowały jej metody mi moje, chociaż spędziłyśmy ze sobą cały dzień i noc, ona mi tam pokazywała, że mam robić tak i tak, że tak będzie lepiej, uważaj na to, na tamto, moja koordynatorka po jakimś czasie zadzwoniła do rodziny zapytać się czy wszystko ok, rodzina nie ma żadnych zastrzeżeń (jest to moja pierwsza stella) Na kolejną stellę jadę gdzie opiekunka już będzie w PL, rodzina sama jeden dzień zostanie bez opiekunki. Ja w tygodniu tylko wpadnę, żeby zobaczyć co i jak, i trudno trzeba się będzie zdać na siebie
zaznaczam: wyrywna nie jestem :))
27 września 2014 17:03 / 4 osobom podoba się ten post
IGGA

Zmienniczka też człowiek. Nie zawsze do każdego jesteśmy pozytywnie nastawieni juz na samym starcie. Widząc nową osobe, odbieramy ją albo pozytywnie albo negatywnie. Często pierwsze wrażenie jest mylne ale tak jest. Musimy się bliżej poznać aby nasze nastawienie się zmieniło. Często jest tak że nie ma na to czasu.  I może być tak że nie znając się już się nie lubimy.
I wtedy zaczyna sie jakaś jazda, a to sprawdzamy porządki jakie zostawiła a ile prania nam zostawiła a jak zaopatrzyła lodówkę, a co mogła mieć w tych walizach, które wywoziła. To jest najkrótsza droga żeby zapomnieć o pewnych wartościach, o tym czego uczyli nas rodzice, można się zatracić w tej rywalizacji nieszczęśliwych opiekunek. Można chamstwem przesiaknąć do ostatniej nitki.
 Zastanawiam sie dlaczego starsza wielkiem i doświadczeniem opiekunka ma więcej czasu poświęcic młodej i z mniejszym stażem. To, że zmienniczka jest młodsza nie znaczy głupsza. Jesli będzie miała pytania to zapyta. I wtedy tak , ale nie na siłę. Nie twórzmy już na starcie barier. Przebywanie wspólnie dwóch dni aby zapoznać opiekunke z jej obowiązkami jest zbędne. To tak jak by juz od poczatku wiedzieć, że ona może miec trudności. To po co ja zatrudnili?

To poczytaj sobie wpisy nowych opiekunek zwłaszcza tych ktore przyjezdzaja pierwszy raz.Jestem tak wychowana,ze dopoki nie poznam kogoś dogłębnie nie wyrabiam sobie o nim zdania.Chyba, ze ktos mnie atakuje.A o co ma zapytac nowicjuszka jak przyjedzie na Stelle?jest przerazona ogromem obowiązkow,zwłaszcza jak stara opiekunka dominuje.Nie pisze,że zjeżdżajaca ma urlop z nowa spędzac.Ale gdyby spokojnie były ze soba jeden dzień - dziury w niebie by nie było.Mimo,że pracuje juz sporo pamietam jak zajechałam pierwszy raz.Nie był to dla mnie dzień łatwy.:(
 
To nie jest poświęcenie to jest normalny dzień pracy za ktory dostaję dniówke.Staram sie tak zawsze robić,pokażę prawie wszystko łącznie z wieczorna toaleta.A bywaja rozne przypadki ,chociazby taki prosty jak wyjęcie i załozenie protezy czy pół-protezy.Dla mnie to nie problem a dla nowej,ktora tego nie robila urasta do rangi problemu.A po co ja zatrudnili? bo ona szuka pracy,a jeżeli jestem w stanie jej pomoc to pomagam nie robie tego na siłe.
27 września 2014 17:08
Mleczko, ty dobra kobieta jesteś. :)
27 września 2014 17:10 / 1 osobie podoba się ten post
IGGA

Mleczko, ty dobra kobieta jesteś. :)

Ty też:)
27 września 2014 17:20 / 7 osobom podoba się ten post
Najlepiej wspominam panią, którą zmieniałam jadąc pierwszy raz jako opiekunka. Bardzo miło mnie przywitała, tłumaczyła, cierpliwością anielską się wykazywała i po kilka razy na te same pytania odpowiadała (całą noc jechałam, to mózg już tak nie pracował). Pracowała już od 5 lat w opiece, więc doświadczenie miała, poopowiadała co i jak, z czym je się ten zawód. Dzięki niej trochę mi się w głowie wyklarowało i naprowadziła mnie na dobre tory. Do dzisiaj mamy kontakt i się czasem spotykamy w Polsce. Dlatego dla nowej w tym zawodzie osoby ważna jest taka doświadczona opiekunka, która trochę ukierunkuje człowieka. Mało osób trafi na forum przed wyjazdem i stąd informacje wyciągnie. Jak ktoś ostatnio pisał, frycowe za pierwszym razem niemal każdy płaci. Można więc nowej opiekunce pomóc, co by jej frycowe mniejsze było:)
27 września 2014 17:43 / 3 osobom podoba się ten post
Pierwszy raz zostałam przyjęta własnie przez starsza panią. Była tak zaangażowana w to przekazanie mi obowiązków, że momentami mdliło mnie. Była tak bardzo uprzejma, tak miła najchętniej by nie wyjeżdżała. Opowiadała jak to ona skromnie ze starszym Panem tu sobie żyją, jak kupuja tylko wątrobiankę i jak jeden jogurcik ona ma na dwa dni.I że oni tak lubią. Że telewizor tylko u niego w pokoju bo szkoda prądu. Kiedy zapytałam o internet to była wielce oburzona że pytam. Im nie potrzebny. Dostałam tyle instrukcji że gdyby nie mina starszego pana to bym wyjechała na dzien dobry. Kiedy tylko zamkneła drzwi w domu zapanowała zupełnie inna atmosfera. Starszy pan był bardzo miły, na niczym nie oszczędzał, kochał kuchnie całego świata, internet miałam założony juz w pierwszym tygodniu pobytu. To było jak do tej pory najlepsze moje miejsce pracy. I zapewniam Was nie zorganizowała mi tego poprzedniczka. Sama sobie to zorganizowałam, nie ukrywam czytałam forum dokładnie i ze zrozumieniem. Każda z nas napewno jest dobra w tym co robi a jesli ma pytanie dziewczyna, która nas zmienia jak najbardziej nalezy wszystko pokazac, ale nie z pozycji, że ja wiem najlepiej.
27 września 2014 17:43 / 3 osobom podoba się ten post
A mnie denerwuje, kiedy przyjeżdżam na miejsce, a dotychczasowa opiekunka traktuje mnie z góry, nie wiem dlaczego młoda=gorsza.
27 września 2014 17:47 / 3 osobom podoba się ten post
Ja jestem tą zołzą,która nad zmienniczkami po 2-3 dni sie znęcała;))
Ale do rzeczy.Po pierwsze taki był wymóg rodziny,bo opieka nad babcią nie polegała tylko na prowadzeniu gospodarstwa domowego i na to kładzono mniejszy nacisk,przychodziła również sprzątaczka.Babcia miała już spore problemy z krążeniem,artytmię no i dość niestabilne nadciśnienie mimo regularnie przyjmowanych lekarstw.Praca wg życzenia rodziny polegała również na obserwacji babci,bo i na leki różnie reagowała ,no i alarmowaniu lekarza ,jeśli coś zaczynało się dziać , i na współpracy z nim.Rodzina nie miała na to czasu.Wspomnę jeszcze o nieszczęsnej protezie,a to z tego powodu,bo była mocowana na takich sztyftach,no i wyjmowanie i zakladnie zwłaszcza gornej szczęki sprawiało duży kłopot.Trzech dni było mało,aby nabrać wyczucia i załapać o co chodzi,ale po moim wyjeździe pomagała córka babci,która wieczorkiem wpadała.Rano zmienniczka była zdana na siebie.Może to bylo takie dmuchanie na zimne,ale jak był taki wymóg rodziny,to może czuli się spokojniejsi,jak nowa osoba została wdrożona w obowiązki na miejscu.Nikt na tej Stelli nie był uprzedzony do nowych osób,tylko z racji czynności,które trzeba było tam wykonywać uważano takie przygotowanie za konieczne.Ze zmienniczkami dobrze mi się współpracowało.Nie stałam jak kat nad niewinną duszą i nie pokazywałam palcem,że ma zrobić to,czy tamto.Dziewczyny świetnie sobie radziły,a jak cos było niejasne,to wtedy pytały.Zostawiałam też dodatkowo rozpiskę z harmonogramem dnia,plan miasta,oraz przepisywałam po polsku rozpiskę z lekami,ładnymi,dużymi literami,bo w tej kwestii pomyłek być nie może.W razie wątpliwości można było pytać zaprzyjażnionej pielęgniarki,która przychodziła średnio 3 razy w tygodniu,o ile nie miała chorych dzieci,albo zadzwonić do przychodni.Raz właśnie trafiła się dziewczyna,która miała z przyswojeniem sobie tego wszystkiego problemy,ale córka babci słuzyła pomocą.To ona właśnie zdecydowała,obserwując w miarę mozliwości,jak sobie dziewczyna radzi,że już więcej tam nie przyjedzie.Trochę byłam zawiedziona,bo planowałam wtedy zmianę Stelli,a ta dziewczyna własnie na mnie zrobiła dobre pierwsze wrażenie,była dypozycyjna i cieszyłam się,że zostawię babcię w dobrych rękach.
27 września 2014 17:54 / 2 osobom podoba się ten post
nianta

A mnie denerwuje, kiedy przyjeżdżam na miejsce, a dotychczasowa opiekunka traktuje mnie z góry, nie wiem dlaczego młoda=gorsza.

Nianta,mnie zmieniały dużo młodsze ode mnie dziewczyny,fajnie nam się wspóracowało.Na mojej długoletniej szteli zmieniałam się z dziewczyną,która miała 23 lata,super kobitka,ale zakochać się musiała:)No i potem już musiałam szukać zmiany.2 razy przyjechała 20 letnia dziewczyna,bardzo bystra,ale nie mogła regularnie przyjeżdżać,ze względu na swoje prywatne sprawy.Ja nigdy nie uważałam,że młodsza osoba ode mnie potrafi mniej.
Ja mam znowu odwrotny problem,moi synowie w licealnym wieku sugerowali mi wapniactwo:)))