:)
Co Ty - ja w tematach opiekuńczych mało się udzielam, bo i się nie znam, to co będę głos zabierała. Jest wiele doświadczonych dziewczyn, które się na tej pracy naprawdę znają.
Pomagam tam, gdzie umiem.
:)
Co Ty - ja w tematach opiekuńczych mało się udzielam, bo i się nie znam, to co będę głos zabierała. Jest wiele doświadczonych dziewczyn, które się na tej pracy naprawdę znają.
Pomagam tam, gdzie umiem.
Też cenię Ciebie bardzo. Podziwiam ludzi, którzy potrafią zaakceptować nową sytuację, Dostosować się do nowych warunków. Odnaleźć w tym nowym miejsce dla siebie. Nie rozpaczać nad tym co w jakiś tam sposób minęło, ale wręcz przeciwnie, pamietać i wracać do tego z wykorzystaniem swoich umiejętności i wiedzy tu i teraz. Szanuję Ciebie za to że nigdy nie miałaś pretensji, że musiałaś odejśc ze szkoły i nawet wytłumaczyłaś tutaj jak do tego doszło, wychwalając dyrektora i kolezanki.Takich ludzi to teraz jest naprawde bardzo mało. I dobrze, że jesteś, że można zawsze na Ciebie liczyć, że pomożesz. Wierzę, że znajdziesz swoje miejsce, swoją wymarzoną pracę w Polsce. A ten okres tu spędzony będziesz też zawsze miło wspominała. Bo nasze szczęscie budujemy sami i codziennie.
Mnie tez sie podoba ze Wichurra nie biadoli 'ach ja po studiach a w opiece musze robic',tylko bierze zycie takim,jakie jest.
Sytuacja przejsciowa,znajdzie prace w Pl.A póki co,niech tu z nami pobedzie jeszcze troche.
To wynika z mojego wychowania i podejścia do życia, które rodzice mi przekazali. Od nastoletnich lat pracowałam w Niemczech, bo rodzice chociaż pieniądze mieli, to moich zachcianek nie spełniali. Umożliwili mi za to pracę za granicą. Pisałam kiedyś, ale może nie pamiętacie, że u bauera niemieckiego pracowałam i przy żniwach i przy chmielu i traktorami jeździłam i świnie zapładniałam nawet (to znaczy nie osobiście - para baraszkowała, ale musiałam nadzór nad tym mieć:) To przecież teraz praca w opiece straszna mi nie będzie:)
A już z mojego charakteru wynika, że dla mnie szklanka jest zawsze w połowie pełna:)
A tak w ogóle to mamy tutaj dużo wykształconych ludzi na forum i też nie narzekają.
P.S.
Odnośnie wykształcenia jeszcze - dużo jest na forum starszych ode mnie osób, a kiedyś studia nie były normą. Można było dostać dobrą pracę i bez nich. Nie znaczy to, że te osoby są jakieś gorsze. Moi rodzice też studiów nie mają, co nie umniejsza mojego szacunku dla nich. Dzisiaj studiować niemal każdy może, nie trzeba nawet szczególnych zdolności - często wytrwałość i pilność wystarczą. Studia się więc już zdeprecjonowały.
Babeczka, którą zmieniałam na tej stelli,to wspaniała, ciepła ,przesympatyczna osoba.Byłam z nią w kontakcie jeszcze przed przyjazdem do pracy i cały czas utrzymujemy kontakt.Mogę się do niej zwrócić z każdym problemem dotyczacym podopiecznego,A że jest pielęgniarką,wszystko mi rzeczowo wyjaśnia..Bardzo sie cieszę,że tak trafiłam i dziekuje za takie podejście .
Babeczka, którą zmieniałam na tej stelli,to wspaniała, ciepła ,przesympatyczna osoba.Byłam z nią w kontakcie jeszcze przed przyjazdem do pracy i cały czas utrzymujemy kontakt.Mogę się do niej zwrócić z każdym problemem dotyczacym podopiecznego,A że jest pielęgniarką,wszystko mi rzeczowo wyjaśnia..Bardzo sie cieszę,że tak trafiłam i dziekuje za takie podejście .
To znaczy,że obie mamy szczęście, zawsze trafiam na taka dziewczyne,na ktorej polegam i nigdy sie nie zawiodłam.Myslę,że teraz też bede miała szczeście.
Ja mam podobnie, z tym ze moja zmienniczka nie jest pielegniarka. Oboje sobie pomagamy gdy ktores ma problem, nigdy nie olewamy siebie. A wiadomo co 2 glowy do nie 1. Wiele konfliktow miedzy opiekunami powstaje przez zwykly brak kultury w rozmowie i brak chceci zrozumienia 2 osoby, ciagle obrazanie sie i stawianie siebie na 1 miejscu. A o tym kto i co wie lepiej to juz nie wspomne...