Zmienniczki

25 września 2014 16:15
To się nazywa,mieć dwie lewe rączki...
25 września 2014 16:23 / 1 osobie podoba się ten post
Ale to wyjątkowo - tyle nieszczęść to ja w całym swoim życiu do tej pory nie spowodowałam:)
25 września 2014 16:24 / 3 osobom podoba się ten post
nianta

Wracając do tematu, który zaczęłam w innych tematach.
Kiedy wyjeżdżałam stąd dwa miesiące temu, PDP swobodnie chodziła o rolatorze, pod rękę bez niego-również. Rozumiem, że dwa miesiące to długo i wszystko może się zmienić, ale! Babcia praktycznie w ogóle nie chodzi, cały czas jęczy. Zmienniczka mówiła że robiła spacery po salonie, natomiast syn PDP mówił, że CZASEM tak...spoko... Kuchnie zostawiła w stanie tragicznym, garnki popalone, szklanki wytłuczone, przyprawy wymieszane z herbatą i cukrem...a jakie jaja narobiła, zalała całe piętro, woda poszła na bezpieczniki, prądu na kilka dni?-brak. Mało tego... Urwała drzwiczki od zamrażalnika(jak?) spaliła grzejniczek-dobrze, że się nie spaliła, a przy okazji domu, bo było jej zimno, załączyła grzejnik na full(taka dmuchawa jak farelka) i zasnęła-obudził ją trzask i dym... Jarała szlugi w pokoju, a upierała się, że nigdy nie zapaliła- choć osoba, która ją o to pytała , widziała jak pali w oknie...
Wściekła jestem i zarazem bezsilna, bo wiedziałam, że dużo zrobiłam, a mam wrażenie, że muszę wszystko organizować od początku, bo ktoś to zaprzepaścił.

Zepsuty grzejnik , urwane drzwiczki, potłuczone szklanki a nawet zalanie wodą
uważam za tzw. wypadki losowe , nie muszą , ale mogą zdarzyć się każdemu .
To , że PDP-na przestała chodzić przy rolatorze ? kiedyś , moja jak wróciłam po pierwszym urlopie - też już nie chodziła przy nim - nie obwiniałam zmienniczki - tylko postępującą chorobę a wracałam do niej po 4-tygodniowym urlopie .
Po jakimś , dość długim czasie , kiedy wróciłam z następnego urlopu , " nadgorliwa opiekunka " próbowała uczyć Babciunię na nowo chodzić , Babciunia nie miała żadnych ćwiczeń z fachowcem - terapeutą - efekt jej działań był odwrotny - musiałam walczyć z bólem kolan , czyli zamiast pomóc - zaszkodziła ... Co do bałaganu i palenia to : wypisz , wymaluj tak jak ta moja " nadgorliwa " kiedy zmieniła mnie jeszcze raz i wiedziała już , że nie da rady mnie wygryżć ! ... Za pierwszym razem wprost ideał opiekuńczości -:)
25 września 2014 16:33
Barbara niepowtarzalna

Zepsuty grzejnik , urwane drzwiczki, potłuczone szklanki a nawet zalanie wodą
uważam za tzw. wypadki losowe , nie muszą , ale mogą zdarzyć się każdemu .
To , że PDP-na przestała chodzić przy rolatorze ? kiedyś , moja jak wróciłam po pierwszym urlopie - też już nie chodziła przy nim - nie obwiniałam zmienniczki - tylko postępującą chorobę a wracałam do niej po 4-tygodniowym urlopie .
Po jakimś , dość długim czasie , kiedy wróciłam z następnego urlopu , " nadgorliwa opiekunka " próbowała uczyć Babciunię na nowo chodzić , Babciunia nie miała żadnych ćwiczeń z fachowcem - terapeutą - efekt jej działań był odwrotny - musiałam walczyć z bólem kolan , czyli zamiast pomóc - zaszkodziła ... Co do bałaganu i palenia to : wypisz , wymaluj tak jak ta moja " nadgorliwa " kiedy zmieniła mnie jeszcze raz i wiedziała już , że nie da rady mnie wygryżć ! ... Za pierwszym razem wprost ideał opiekuńczości -:)

Ok, ale kiedy przyjechałam za pierwszym razem, było podobnie, czyli syf tragiczny i niechodząca PDP , dlatego napisałam, że ktoś to zaprzepaścił, bo kiedy wyjeżdzałam było dobrze... 
Przypadki losowe? Wg. Mnie to bezmyślność i nieuważność( jeśli chodzi o zalanie piętra i farelkę) mnie się nie zdarzyło nawet jajka przypadkiem stłuc... To jest jakieś fatum! 
25 września 2014 16:55 / 1 osobie podoba się ten post
nianta

Ok, ale kiedy przyjechałam za pierwszym razem, było podobnie, czyli syf tragiczny i niechodząca PDP , dlatego napisałam, że ktoś to zaprzepaścił, bo kiedy wyjeżdzałam było dobrze... 
Przypadki losowe? Wg. Mnie to bezmyślność i nieuważność( jeśli chodzi o zalanie piętra i farelkę) mnie się nie zdarzyło nawet jajka przypadkiem stłuc... To jest jakieś fatum! 

Nianta - PDP w gorszym stanie to się zdarza,a reszta-po prostu trafi się jakaś wyjątkowa FUŁA!Poza tym przeciez był syn,mógł bardziej nadzorowac czy interweniowac-jak syf zostawiła to go chyba było wcześniej widac?
25 września 2014 17:03 / 5 osobom podoba się ten post
Tyle narozrabiała, może była zestresowana, może bała się jak zostanie oceniona. Ale jeśli rodzina to tolerowała to nie martw sie jej zachowaniem. Pewnie rodzina wszystko naprawi.
Podzielę się z Wami moją opinią na temat "Nie da rady mnie wygryźć". To temat który co jakis czas wraca. Ja jestem wrogiem takiego traktowania miejsca pracy. Każda z nas co jakis czas musi wrócić do domu i ktoś nas musi w tym czasie zastąpić. Różnie to jest organizowane, w zalezności jak pracujemy, czy firma nam to zastępstwo załatwia lub same jeśli pracujemy bez firmy. Ale musi być ta inna osoba.
Przecież nie mozna wymagać, aby ta nowa osoba musiała wykonywać dokładnie te czynności, które my robimy, nie musi być naszą kopią. Jest jakiś ogólny harmonogram naszej pracy w danym domu z podopiecznym i tego należy przestrzegać a co dalej to juz sprawa opiekunki. Ocena rodziny bywa niekiedy bardzo zaskakująca.
Byłam kiedys na miesięcznym zastepstwie u bardzo sympatycznej Pani. Zostałam poproszona kiedy mój ponad dwumiesięczny kontrakt się kończył. Byłam juz zmęczona, myslami w domu, ale przyjęłam grzecznościow to zastępstwo. Nie angazowałam sie zbytnio w pracę, żadnego wypiekania, gotowania cudów. Tak jak mozna najprościej. Duzo natmiast siedziałam z Panią w salonie, rozmawiałam, Pani cały czas donosiła cos z lodówki. Miałam praktycznie wakacje.Wakacje jak u kochanej cioci. Wyobraźcie sobie, że rodzina poprosiła mnie abym przyjęła u nich prace opiekunki na stałe, dostosuja się do moich terminów. Mimo, że przeciez mieli opiekunkę, która tylko wyjechała na miesiąc do domu zostawiając wszystkie swoje rzeczy u nich.Oni nie byli wcale zadowoleni, że ona siedzi w kuchni i ogrodzie bo nie o kucharkę i ogrodnika im chodziło.Im podobał sie taki leniuch siedzący z babcią w fotelach. Oczywiście ja podziękowałam, bo miałam swoje zobowiązania. Ale nie ma miejsc naszych, to nam się może tylko tak wydawać, że jesteśmy nie zastąpione i bez nas wszystko sie przewraca.
Dlatego nigdy nie zostawiam nawet starych kapci kiedy jadę do domu a wiem że wracam w to samo miejsce. Wszystko wrzucam do bagażnika.
25 września 2014 17:05
kasia63

Nianta - PDP w gorszym stanie to się zdarza,a reszta-po prostu trafi się jakaś wyjątkowa FUŁA!Poza tym przeciez był syn,mógł bardziej nadzorowac czy interweniowac-jak syf zostawiła to go chyba było wcześniej widac?

Wiem, że przesadzam, ale miałam nadzieję, że jak tu wróce, to przynajmniej będzie tak jak było kiedy wyjeżdżałam... Poprzednim razem też narobiła szkód-całkiem spokro, alenie na taką skalę. Syn generalnie ma wszystko gdzieś, i uważa się za ofiarę której wszystko wszystko pod nos trza podać. 
25 września 2014 17:08 / 1 osobie podoba się ten post
Pewnie ,że nie ma!Nigdy niczego nie zostawiam-nawet w Krefeld gdzie pracowałam 2 lata nic nie zostawiałam.Nie ma czegos takiego jak "moja stała sztela" -ona nigdy nie jest stała bo nasi PDP nie wieczni ,albo rodzina decyduje sie na inna opiekunkę czy Heim.Dlatego nie ma co się przywiązywac do miejsca i wyłazić przed szereg nadprogramowa robotą,bo jak idac na powyzszym przykładzie nie zawsze rodziny doceniaja ciasta i ogrody......
25 września 2014 17:10 / 1 osobie podoba się ten post
nianta

Wiem, że przesadzam, ale miałam nadzieję, że jak tu wróce, to przynajmniej będzie tak jak było kiedy wyjeżdżałam... Poprzednim razem też narobiła szkód-całkiem spokro, alenie na taką skalę. Syn generalnie ma wszystko gdzieś, i uważa się za ofiarę której wszystko wszystko pod nos trza podać. 

Nianta ,ale Ty tez uważaj ,żebys w samozachwyt nie wpadła...Trudno-ona tak robiła Ty będziesz po swojemu.Poustawiasz pod siebie jak wcześniej i będzie ok a kolejna zmienniczka może Ci bardziej podpasuje.
25 września 2014 17:13
kasia63

Nianta ,ale Ty tez uważaj ,żebys w samozachwyt nie wpadła...Trudno-ona tak robiła Ty będziesz po swojemu.Poustawiasz pod siebie jak wcześniej i będzie ok a kolejna zmienniczka może Ci bardziej podpasuje.

Nie popadam, broń Boże... Po prostu jestem poirytowana i muszę się wyżalić... Tyle ;) 
25 września 2014 17:27
nianta

Nie popadam, broń Boże... Po prostu jestem poirytowana i muszę się wyżalić... Tyle ;) 

Nianta ,wiesz że Cię szczególnie lubię:)To nie było złośliwie:)Wyżalaj się:)
25 września 2014 17:28 / 2 osobom podoba się ten post
kasia63

Pewnie ,że nie ma!Nigdy niczego nie zostawiam-nawet w Krefeld gdzie pracowałam 2 lata nic nie zostawiałam.Nie ma czegos takiego jak "moja stała sztela" -ona nigdy nie jest stała bo nasi PDP nie wieczni ,albo rodzina decyduje sie na inna opiekunkę czy Heim.Dlatego nie ma co się przywiązywac do miejsca i wyłazić przed szereg nadprogramowa robotą,bo jak idac na powyzszym przykładzie nie zawsze rodziny doceniaja ciasta i ogrody......

Kasiu ja jestem wlaśnie na takiej stałej szteli i jestem w obecnej chwili na urlopie 2 tygodniowym -polowa moich ciuchów lezy , wisi i czeka . Mam taka rodzinę ,że nawet w przypadku odejścia Pdp na inny swiat -rodzina zapakuje i wyśle moje bagaże . Moge tak zrobic bo jestem na 200 % pewna ich uczciwości . Wiem ,że zaraz będą odpwiedzi ,że nie można tak do końca wierzyć ale w przypadku tej rodziny mogę.
 
Co do zmienniczek to uważam i sądze ,że większość opiekunek ma takie same zdanie,że zmienniczka może sobie robić co chce na swojej zmianie aby nie zaszkodzic Pdp , układać w kuchni i gdziekolwiek rzeczy ,przedmioty jak chce ale jeśli wraca pierwsza opiekunka to wszystko powinno wrócic na swoje miejsce.
25 września 2014 17:35 / 5 osobom podoba się ten post
Co do układania po swojemu w kuchni, czy innych pomieszczeniach to nigdy tego nie robię. Dostosowuję się do zastanych miejsc. Pdp mieli tak może przez całe życie i nagle wkracza obca kobieta, a oni nie wiedzą, gdzie co jest.
25 września 2014 18:14 / 3 osobom podoba się ten post
Najlepiej jak kazda marwi sie o swoja prace sama.Tak jak pracuje tak ma.Ja tym razem zostawie kilka swoich rzeczy,żeby nie wozic ciągle.To nie ja prosze o pracę tylko rodzina mnie kusi.Jedna woli obrobic ogrod a druga dupe kolezance.Kazda ma wybor.Nie prosiłam nikogo o zalatwienie mi Stelli, prace wyszukuje sama.
A ciasto też upieke jak mam ochotę, bo też jem.
 
Zeby utrzymac sie w temacie zmienniczki zawsze mialam super.Nawet są na forum.Pozdrawiam dziewczyny.
25 września 2014 18:27
nianta

Ok, ale kiedy przyjechałam za pierwszym razem, było podobnie, czyli syf tragiczny i niechodząca PDP , dlatego napisałam, że ktoś to zaprzepaścił, bo kiedy wyjeżdzałam było dobrze... 
Przypadki losowe? Wg. Mnie to bezmyślność i nieuważność( jeśli chodzi o zalanie piętra i farelkę) mnie się nie zdarzyło nawet jajka przypadkiem stłuc... To jest jakieś fatum! 

A moim zdaniem to wychodziła z tego założenia,że nie moje to co mi tam.Bo nie wierzę,że miała aż takiego pecha.