25 września 2014 15:54 / 1 osobie podoba się ten post
Wracając do tematu, który zaczęłam w innych tematach.
Kiedy wyjeżdżałam stąd dwa miesiące temu, PDP swobodnie chodziła o rolatorze, pod rękę bez niego-również. Rozumiem, że dwa miesiące to długo i wszystko może się zmienić, ale! Babcia praktycznie w ogóle nie chodzi, cały czas jęczy. Zmienniczka mówiła że robiła spacery po salonie, natomiast syn PDP mówił, że CZASEM tak...spoko... Kuchnie zostawiła w stanie tragicznym, garnki popalone, szklanki wytłuczone, przyprawy wymieszane z herbatą i cukrem...a jakie jaja narobiła, zalała całe piętro, woda poszła na bezpieczniki, prądu na kilka dni?-brak. Mało tego... Urwała drzwiczki od zamrażalnika(jak?) spaliła grzejniczek-dobrze, że się nie spaliła, a przy okazji domu, bo było jej zimno, załączyła grzejnik na full(taka dmuchawa jak farelka) i zasnęła-obudził ją trzask i dym... Jarała szlugi w pokoju, a upierała się, że nigdy nie zapaliła- choć osoba, która ją o to pytała , widziała jak pali w oknie...
Wściekła jestem i zarazem bezsilna, bo wiedziałam, że dużo zrobiłam, a mam wrażenie, że muszę wszystko organizować od początku, bo ktoś to zaprzepaścił.