Co wolno Opiekunowi ?

28 czerwca 2013 22:23
Joasiu trzymam kciuki, aby wszystko było dobrze!
Mój były szwagier też miał tętniaka i znaleźli go w pokoju na podłodze nieprzytomnego... długo trwało, ale się z tego wykaraskał i doszedł do siebie... miał jedynie trochę problemów z pamięcią... ale ogólnie po rehabilitacji był sprawny całkowicie...

Trzymaj się!

28 czerwca 2013 22:38
Joasiu tez jestem z toba zawsze trzeba miec nadzieje ,znam tez sporo ludzi ktorzy wrocili do pelnego zycia wiec mysle ze i tu sie uda pozdrawiam
28 czerwca 2013 23:01
Joasiu tu Andrea,mam nadzieje ,ze wszysko bedzie dobrze,jestesmz z toba
29 czerwca 2013 00:04
bystry

SORRY !!! za zupełne odejście od tematów, ale w tym momencie odebrałem ostrzeżenie:
UWAGA ! UWAGA !BARDZO WAŻNE !!!
ALERT organów policjiW internecie krąży anons do znajomych i kontaktów
rodzinnych!W najbliższych dniach uwaga: nie otwierać żadnych wiadomości
zawierającej załącznik o nazwie pliku: "Aktualizacja Windows Live",
niezależnie od tego, kto wysyła. Jest to wirus, który spala cały dysk. Ten
wirus pochodzi od znanej osoby, która ma listę adresów. Dlatego należy
wysłać tę wiadomość do wszystkich swoich kontaktów. Jeśli otrzymasz
wiadomość z załącznikiem "Windows Live Update", nawet jeśli wysłany przez
znajomego, nie otwarte, natychmiast wyłącz komputer. Jest to najgorszy
wirus ogłoszony przez CNN, i został sklasyfikowany przez Microsoft jako
najbardziej destrukcyjnych wirusów w historii. Wirus ten został odkryty
przez McAfee wczoraj. Nie ma możliwości naprawy tego typu wirusa. On po
prostu niszczy Sektor Zero z dysku twardego. Pamiętaj: jeśli wyślesz te
informacje do kontaktów będzie chronić nas wszystkich...

Dzęki za ostrzeżenie  . Mam nadzieję .że go nie złapię.
29 czerwca 2013 00:13
Wracając do tematy co wolno opiekunowi - odpowiedź- wszystko- aby pasowało rodzinie-to był żart.
29 czerwca 2013 07:13
Joasiu,
jestem z Tobą.
Jest pod opieką lekarzy, musi być dobrze.
29 czerwca 2013 08:31
Joasiu trzymam kciuki za Twojego brata. Oby wszystko skończyło się dobrze. Margolcia ma rację - nie powinno być litości dla chuliganów.
29 czerwca 2013 08:48
Joasiu, na tę chwilę ustalamy, że wszystko będzie dobrze, bo Twój brak ma dużo szczęścia. I tak trzymać proszę. Będzie dobrze, najlepiej jak tylko w takich przypadkach się dzieje. I taka mantrę puszczam w przestrzeń.
29 czerwca 2013 09:07
Joasiu, rowniez zycze Twojemu bratu powrotu do zdrowia, a Tobie duzo sil! Z oddali jest bardzo trudno.
29 czerwca 2013 10:24 / 2 osobom podoba się ten post
Przyłączam się do życzeń, też jestem tym oburzony! Nie byłbym jednak sobą, gdybym nie usiłował rozszerzyć tematu ;) Otóż jakie jest moje spostrzeżenie (a jednocześnie jedna z moich dewiz życiowych):
"Jeśli NIE mamy na coś wpływu, to się tym NIE martwimy"!!! Joasiu!- zastanów się, czy twoje martwienie się pomoże w jakikolwiek sposób Twojemu bratu, czy reszcie rodziny w PL? Nie mam 100% danych, ale zaryzykuje odpowiedź, że "nawet w najmniejszym stopniu nie pomoże". A jaki będzie efekt? - Ty się wykończysz, będzie Ci się gorzej pracowało itd.... a co ma być, to i tak będzie.... Uwaga - zupełnie inaczej sytuacja wygląda w przypadkach, gdy mamy na coś wpływ - wtedy oczywiście, jeśli się tym nie zajmiemy, to sprawy najczęściej potoczą się najmniej korzystnie dla nas.... Tak więc wspieraj rodzinę!, dodawaj im otuchy! - to im pomoże, ale Twoje martwienie się - na pewno nie....
29 czerwca 2013 10:28 / 1 osobie podoba się ten post
Coś w tym jest. Joasiu bądź silna jak potrafisz. A skoro jesteś opiekunka w DE to potrafisz !! Myśl racjonalnie, może tak będzie lepiej. Przeczytaj pare razy Bystrego, może to Ci pomoże. Pa.
30 czerwca 2013 19:40 / 2 osobom podoba się ten post
Aby kontynuować wątek, napiszę co zrobiłem na swojej Stelli, gdyż uważam że Opiekunowi WOLNO zmienić (a przynajmniej próbować) złe rzeczy, które zastał na Stelli. Ja przejąłem Stellę po 2 opiekunkach, które dla podlizania się dziadkowi nie tylko ulegały jego sugestiom, ale wprowadziły jakieś kuriozalne zachowania (myślę że dziadek sam tyle by nie wymyślił;) :
1) Wprowadziłem harmonogram dnia. Poprzednio chyba wszystko odbywało się "na żądanie". Opiekunka była w ciągłej gotowości… od 5.00 rano, bo dziadek budził się kiedy chciał. Opiekunka więc "na palcach" schodziła i czekała w kuchni z gotowym śniadaniem. Nie śmiała wejść sama do dziadka, więc patrzyła przez dziurkę od klucza, czy już się budzi! (wiem, bo mi pokazywała jak to robić). Były z tym (harmonogramem) "przepychanki" z pełnosprawnym umysłowo dziadkiem, ale przeforsowałem.
2) Poprosiłem o zakup mopa i był na nast. dzień. Poprzedniczka pokazywała mi, że podłogę myje się szmatą na miotle! (niesamowite! choć pamiętałem taki widok z wczesnego dzieciństwa)
3) Wszystko było zapisywane na odzyskiwanych strzępkach papieru ze zużytych kopert, niezadrukowanych reklam itp… Ja do tego celu kupiłem po 0.5€ notesiki z wyrywanymi kartkami
4) Wyrzuciłem stare, brudne i tłuste gazety poukładane na kuchennych szafkach. Dziadek do tego stopnia był do tego przyzwyczajony, że pytał się potem, czy aby pamiętam o założeniu nowych papierów…. Dla mnie przetarcie nawet co tydzień tych szafek miotełką do kurzu to nie więcej niż 2min. Czy to miała być ochrona starych szafek przed niszczeniem? (tak jak to kiedyś w wielu domach piloty do TV były w woreczkach foliowych…) - nie wiem
5) Można oszczędzać, ale są jakieś granice… Tutejsza opiekunka zatykała brodzik i kucając (chyba?) myła się jak w dawnych czasach "na miednicy" (nie widziałem, ale słyszałem przez ścianę).
6) Kolejna kuriozalna oszczędność: cała masa szmat zrobionych ze starych dziadkowych rzeczy…. Jakby szmatki i sciereczki były nieosiągalnie drogie…. Tu wspomnę, że dziadek biedny nie jest!, a wydaje mi się, że wręcz przeciwnie ;)
7) By oszczędzić na zakupie płynów fizjologicznych do płukania Kathethera, dziadek wlewał sobie do pęcherza przegotowaną (stojącą parę dni w otwartym kubku) wodę…. Namówiłem córkę by poruszyła ten temat u lekarza - ale "walka" z dziadkiem trwała o to jeszcze ponad miesiąc….
8) Worek do Kathethera zamiast wymieniać, zalewa się "Essig Essence" na tydzień i używa dalej…. Tego nie udało mi się przeforsować ;( Dopiero jak jest dziura i cieknie, to wolno wymienić ;(
Efektem tych wszystkich zmian poza oczywistym uporządkowaniem wszystkiego i ułatwieniem sobie pracy ;) było to, że dziadek nie traktuje mnie jak służącego, ale jak życiowego partnera i szanujemy się nawzajem!
A jak było u Was? Z jakimi "dziwactwami" się zetknęliście? , co się Wam udało zmienić?
30 czerwca 2013 19:50 / 7 osobom podoba się ten post
Moja babcia przy poprzedniej pani wypijała jeden kieliszek wina do kolacji,przy mnie wypija dwa.Cały czas zastanawiam sie czy to zmiana na lepsze czy na gorsze.
30 czerwca 2013 20:01 / 2 osobom podoba się ten post
Bystry: Takiego podejscia trzeba nam wiecej, brawo, zaczynam powoli czynic takie cuda tu, gdzie jestem. Chociaz idzie opornie, a nie jestem u biednych ludzi. Na przyklad, poniwaz mam karte platnicza do sieciowki - nabylam specjalne woreczki na zielone odpadki, zeby kubelka ciagle nie szorowac (coz, znam inne czynnosci, nieco przyjemniesze). Maz podopiecznej, calkowicie sprawny fizycznie i (chyba?) umyslowo zrobil mi wyklad, ze sa one bardzo drogie... Kosztuje bowiem 10 sztuk 3,5 CHF, czyli tyle, ile jedna, codzienna gazeta. Posluchalam, nic nie powiedzialam, jak sie skoncza, kupie nastepne i tyle. Walcze z nim o utrzymanie porzadku w domu, bo jest okropnym balaganiarzem, jakiego swiat nie widzial. Z uprzejmym usmiechem informuje, ze miejsce na kolejne listy jest w okreslonym miejscu na regale, a nie gdzie popadnie, chyba, ze mam to wyrzucic. Dziala !!!
30 czerwca 2013 20:08 / 2 osobom podoba się ten post
Marta

Moja babcia przy poprzedniej pani wypijała jeden kieliszek wina do kolacji,przy mnie wypija dwa.Cały czas zastanawiam sie czy to zmiana na lepsze czy na gorsze.

Rozumiem ,ze jej towarzyszysz przy tym winie, ja mam w umowie coprawda calkowita abstynencje,ale......