Moja pierwsza miłość

15 marca 2013 14:04 / 2 osobom podoba się ten post
Moja pierwsza milosc mial na imie Blazej i Piotrus.... przedszkole gr.starszaki.Bylismy takim milym "trojkatem" hihihihihi ale nie bawilismy sie w lekarza tylko w .....wojne hahaha.Na topie byli"Czterej pancerni i pies":Tylko u nas to bylo Dwaj pancerni i Marusia.Kiedys Piotrus zlamal noge i lezal w domu.Postanowilismy Go z Blazejkiem odwiedzic.Byl to okres przed Wielkanaca,dlatego tez moj tata spakowal 3 pisanki,baranka z cukru i cos tam jeszcze(nie pamietam).Blazej tez cos tam dla Niego mial.Zanim weszlismy do klatki z naszymi prezentami...zjedlismy pisanki i oblizalismy baranka.Nie wiedzielismy co zrobic ze skorupkami to upchnelismy po naszych kieszeniach.Piotrus sie ucieszyl z naszej wizyty i z cukrowego baranka i jak na przyjaciol przystalo oblizywalismy baranka we trojke..........
15 marca 2013 14:23 / 3 osobom podoba się ten post
Proszę od razu do lizania !! No, no.
Moja pierwsza miłość miał na imię Mirek. Byliśmy do siebie bardzo podobni, ja i on dwa gamonie. Siadywaliśmy na murku przed blokiem i baliśmy się zbyt długo na siebie patrzeć, nie mówiąc już o prowadzaniu się za rączkę. To było jakoś na samym początku szkoły podstawowej. Aż pewnego dnia wyśmiała nas moja starsza o 2 lata siostra i spłoszyła małpica ulotne uczucie. Jak to dwa gamonie, zawstydziliśmy się i wszystko się rozwiało pod "pręgierzem opinii publicznej".
15 marca 2013 17:10
Powiem Wam jeszcze, ze kiedy bylam juz mezatka i bylam w ciazy odnalazl mnie Ali, wyznawal milosc, prosil, zebym zostawila meza, a dziecko to On wychowa jak swoje.... bardzo mnie wtedy rozbawil, zyczylam mu szczescia i powiedzialam "bye, bye". Ale,zeby to sie tak skonczylo ... po kolejnych dwoch latach znowu probowal :) a wtedy kiedy juz zla jak osa, powiedzialam dosadnie co mi jezyk przyniosl, Ali przeprosil mnie i bardzo prosil, zebym mu jakas swoja kolezanke "polecila" najlepiej taka jak Ja, bo on koniecznie chce Polke za zone. :)) Ba nawet rozmawial z moim Orzelkiem, przeprosil tez jego, ze narzuca sie jego zonie i prosil o pomoc w znalezieniu zony, na co moj Orzelek powiedzial mu: "to musisz zrobic sam"
co bylo dalej nie wiem ... Mam nadzieje, ze ulozyl sobie zycie i jest szczesliwym facetem .
15 marca 2013 20:16
moja młodsza o wiele ode mnie koleżanka wyszła za mąż za ciemnoskórego chłopaka z Afryki, który pierwsze studia zrobił we Francji a drugie w Anglii, pozornie bardzo nowoczesny gość. Rozstali się z powodu rażących różnic kulturowych, m.in tej, że on musiał wspierać finansowo całą swoją rodzinę jako osoba, której się powiodło. Dla Afrykańczyków jest to naturalne, dla nas już nie.
Mogłoby Ci być trudno, gdybyś się związała ze swoim Ali na stałe, Wiesiula.
15 marca 2013 20:40
romana

moja młodsza o wiele ode mnie koleżanka wyszła za mąż za ciemnoskórego chłopaka z Afryki, który pierwsze studia zrobił we Francji a drugie w Anglii, pozornie bardzo nowoczesny gość. Rozstali się z powodu rażących różnic kulturowych, m.in tej, że on musiał wspierać finansowo całą swoją rodzinę jako osoba, której się powiodło. Dla Afrykańczyków jest to naturalne, dla nas już nie.
Mogłoby Ci być trudno, gdybyś się związała ze swoim Ali na stałe, Wiesiula.

Ja jestem Bogu gleboko wdzieczna, ze ta milosc sie skonczyla w taki a nie inny sposob, choc lez wylalam cale morze :)


Dopiero kiedy "wrocil" mi rozum, zrozumialam jak duzo nas dzielilo, a byl to caly ocean. Ale jak mowi powiedzenie- Milosc byla slepa.


 


 


 


 


 


 

15 marca 2013 20:47 / 1 osobie podoba się ten post
Nie kochliwam za bardzo, ale jak już to na zaboj. Też wodzil mnie taki jeden amigo na manowce ,wodził...Póki byłam zaslepiona, to wszystko grało, ale jak się ocknelam to...lepiej by mu było z hemoroidami w tylku:;
15 marca 2013 21:00
Tina !! Ty okrutnico !! Biedne te chłopy z hemoroidami - prawdziwymi lub hipotetycznymi. Ha !!
15 marca 2013 21:03
On sam się zaczął!
15 marca 2013 21:13
tina 100%

On sam się zaczął!

Strach Cię zdradzic albo zawieść. A odwrotnie to jak by było ??

15 marca 2013 21:34

No nie wiem,musiałabym to przemyśleć...Amigo sobie zasłużył, bo grał na dwa fronty, a ja zastosowalam bardzo dotkliwą broń dla jego ego,czyli...olewatory!I to mu właśnie dopieklo. 

15 marca 2013 22:20 / 1 osobie podoba się ten post

Ha,ha a moja pierwsza miłosc miał wybitą jedynkę,najdalej pluł i był posiadaczem roweru pt."składak" bo był złozony z kilku rożnych rowerow.A to uczucie tak odcisnęło soę na mojej psyche,że do tej pory wszystkie miłości traktuje jako pierwsze.

15 marca 2013 22:24

Zapomniałam napisać jak się skończyła.Poniewaz dzwonił tym dzwonkiem skladakowym pod naszym domem to tato go pogonił.Ale na szczęście dla potomnych,życia sobie nie odebrałam.

15 marca 2013 22:43
No gdzie życie sobie odbierać.Ci narzeczeni z przedszkola to najfajniejsi są. Pamietam takiego Jacka ciagle do mnie po lekcje przychodził, od zerowki się kochalismy: -D,lazilsmy razem po drzewach,nie raz naparzalismy się, ale zadne nie polecialo na skarge. Potem moi rodzice przeprowadzili się do innej miejscowosci i koniec romansu.
15 marca 2013 22:47
niektórzy narzeczeni i mężowie na etapie przedszkola zostają ale Ty Tino nie o takim mówisz....
15 marca 2013 22:49
Niektórzy fakt, mają problem z dorastaniem