Pierwszy wyjazd do Niemiec - to mnie zdziwiło

27 kwietnia 2013 22:11
Tali

Wichurra, pracowałam rok w szkole jeszcze na studiach, również w gimnazjum... Generalnie praca była ok, ale pieniądze marne. W międzyczasie założyłam z siostrą małą firmę i dostałam ofertę pracy w innej szkole (w poprzedniej skończyła mi się umowa). Z oferty pracy nie skorzystałam, bo forma dobrze się rozwijała i uległam namowom siostry, aby pracować w biurze. Niestety przyszedł kryzys i trzeba było zwinąć interes. Mimo usilnych poszukiwań, pracy w Polsce nie znalazłam, narosły długi... stwierdziłam, że póki nie mam dziecka to jadę... no i tak siedzę już trzy lata i zastanawiam się co dalej ze sobą zrobić,  jak już mieszkanko wyremontuję i odłożę troszkę pieniążków. Nie chcę tu siedzieć wiecznie, bo chcę założyć rodzinę i żyć normalnie. Mam powoli dość tej tęsknoty (nie da się do niej przyzwyczaić:(), choć nie mam też na co narzekać, bo mam dobrą rodzinę i babcię. Myślę o tłumaczu przysięgłym, ale z tego co wiem egzamin jest cholernie trudny i to też ciężki kawałek chleba, jak nie masz wyrobionej opinii. Bodajże w Mainz są świetne studia translatorskie, również z polskim. Trwają trzy lata, semestr kosztuje ok 650euro. Marzy mi się coś takiego... ale na razie jest to nierealne... 
 
A Ty nie myślałaś o tłumaczeniach? Próbowalaś do jakiegoś zakładu się dostać?
A co do pracy w szkole, to moja przyjaciółka ma to samo. Bezdzietna, więc zajmowała się masą rzeczy w szkole. Teraz urodziła synka :)))) na szczęście ma fajną dyrektorkę, która ją lubi (jej nie da się nie lubić:))), więc jej nie zwolni. Warunek ma taki, że musi przekwalifikować się na angielski... zresztą reszta znajomcyh pracujących w szkole ma to samo, albo przekwalifikowanie się na inny przedmiot, albo cioooo bambino! Drektor nie zaproponował Ci takiej możliwości?

Nie zaproponował - tu już nie było czasu na proponowanie, bo nie było nagle dla jednej etatu. Zaproponował mi pół etatu świetlicy, ale za takie coś to dziękuję. Marne grosze bym zarobiła, a nadal bym wykorzystywana do wszystkiego była. Do zakładu nie próbowałam się dostać, bo mieszkam w małym mieście, 50 km od Poznania i u siebie pracy raczej nie dostanę, a jak mam do Poznania za 2 tys. dojeżdżać, to mi się to nie opłaca. Na paliwo wydam z 600 - 700 zł i widac ile zostaje. A że wykańczam dom, to potrzebuję większej gotówki. Może rzeczywiście pomyślę o tych tłumaczeniach. Aczkolwiek też patrzyłam na przykładowe egzaminy, to to trudne mocno jest:)
28 kwietnia 2013 07:47
Hej!! Gdzieś tam czytałam -chyba Wichura to napisała,że ukończenie studiów" poszerza horyzonty" hmm.I tu dostałam w twarz,ponieważ nie skończyłam studiów a tylko pomaturalne ale nie uważam się za osobę o wąskich horyzontach"
28 kwietnia 2013 08:05 / 1 osobie podoba się ten post
Zaraz tam w twarz - horyzonty można poszerzać na wiele sposobów, a jednym z nich są studia. Przecież nie chciałam nikogo obrazić. Jeżeli czyttasz książki, prasę, interesujesz się światem,to tak samo poszerzasz horyzonty.
28 kwietnia 2013 08:55 / 2 osobom podoba się ten post
Oj tam,oj tam ,a ja mam zawezone horyzonty myslenia,demencje i jestem slepa jak kura:D:D:D Mimo tego, nie czuje sie gorsza,umiem wiele innych rzeczy ,o ktorych inni nie maja pojecia:)
28 kwietnia 2013 11:16 / 3 osobom podoba się ten post
Dziewczyny nie ma co się sprzeczać pokończyłyśmy studia a i tak babcią ,tyłki wycieramy wszystkie jesteśmy równe ,nie ważne ile człowiek szkół pokończył ,ważne jakim jest się w środku :))) )))Mam przyjaciółke która ,nawet szkoły zawodowej nie skończyła tak jakoś jej się poukładało ,ale jest tak wspaniałą ,ciepłą osobą na dodatek super przyjaciółką ,matką i żoną :)Pozdrawiam w niedziele:))
28 kwietnia 2013 11:40 / 2 osobom podoba się ten post
Przepraszam, ze trochę nie na temat, ale zaciekawiło mnie, jak Ty, "fiona" podcierasz komuś tyłek babcią. Ja to zawsze robię papierem toaletowym, chusteczką, ręcznikiem itp. Ale o babci do podcierania tyłka słyszę po raz pierwszy.
Proszę, zdradź tajemnicę.
28 kwietnia 2013 11:49 / 1 osobie podoba się ten post
Hahahahahahaha.Teraz wlasnie ,to powiem..
-Po co doszukiwac sie bledow ortograficznych i zwracac sobie uwage?Mozna przeciez,obrocic to w zart jak zrobil to Misiek:)Duzo weselej,sie to czyta i nikt nie powinien sie obrazac.Tak na marginesie ,Fiona ,Ty to potrafisz.Z ciebie to silna baba musi byc,ja tak nie potrafie,hahahahahahaha.
28 kwietnia 2013 11:52 / 3 osobom podoba się ten post
Ale jak się tyłek babcią podetrze, to i satysfakcja jest,z własnej kondycji fizycznej oczywiście ;)
28 kwietnia 2013 12:16
OK!
Właśnie się ogoliłem, wypachniłem i idę na podbój wielkiego miasta.
A pakowanie już jest w toku.
28 kwietnia 2013 12:49 / 1 osobie podoba się ten post
E tam ,wcale się nie obrażam ,tylko jakoś te horyzonty mi sie nie spodobały(hehe).Szkołę mam jaką mam i cieszę się z tego a zainteresowań tyle,że nie wiem gdzie palec włożyć.Tylko jakoś tak mi się smętnie od rana zrobiło bo dziadek mi dał w nocy popalić i poprostu wylałam tutaj swoje złości.A ty Wichura jesteś moją krajanką czyli z tego samego miasta.Pozdrawiam was wszystkie ciepluto(ale mam dzisiaj nerwa na dziadka)brrr.....bo sie nie może wys......(brzydkie słowo)upsss
28 kwietnia 2013 13:19 / 1 osobie podoba się ten post
Misiek uszczypliwy jesteś Sama nie wiem jak tego dokonałam ,że babcią tyłek podtarłam ale cóż (Polak potrafi) ;)Miłej niedzieli życzę na podbijaniu wielkiego miasta:))))
28 kwietnia 2013 13:20
wichurra

Nie zaproponował - tu już nie było czasu na proponowanie, bo nie było nagle dla jednej etatu. Zaproponował mi pół etatu świetlicy, ale za takie coś to dziękuję. Marne grosze bym zarobiła, a nadal bym wykorzystywana do wszystkiego była. Do zakładu nie próbowałam się dostać, bo mieszkam w małym mieście, 50 km od Poznania i u siebie pracy raczej nie dostanę, a jak mam do Poznania za 2 tys. dojeżdżać, to mi się to nie opłaca. Na paliwo wydam z 600 - 700 zł i widac ile zostaje. A że wykańczam dom, to potrzebuję większej gotówki. Może rzeczywiście pomyślę o tych tłumaczeniach. Aczkolwiek też patrzyłam na przykładowe egzaminy, to to trudne mocno jest:)

Wichurra:)ja troche na inny temat,zauwazylam,ze w pl prawie sasiadkami jestesmy,"rzut beretem",20km tylko i bardzo czesto bywam w Twoim ladnym miasteczku gdy jestem w pl :)
28 kwietnia 2013 18:27

Przepraszam, ze trochę nie na temat, ale zaciekawiło mnie, jak Ty, "fiona" podcierasz komuś tyłek babcią. Ja to zawsze robię papierem toaletowym, chusteczką, ręcznikiem itp. Ale o babci do podcierania tyłka słyszę po raz pierwszy.
Proszę, zdradź tajemnicę.

No Misiek, wychodzi na to, że tyłka i jego potrzeb nie znasz !! Czepliwy jesteś albo się nudzisz. 
28 kwietnia 2013 18:43
No! To tak z nudów :-D.
28 kwietnia 2013 18:47
Iwunia i Mala - to skąd Wy jesteście? Iwunia jak rozumiem też ze Wrześni. Jaki ten świat jest mały:) Może się nawet znamy, albo mamy wspólnych znajomych.