Dlaczego jestem opiekunką / opiekunem?

24 lipca 2013 21:07
Bellanna

Witajcie koleżanki po fachu! A no dla kasy się tu przyjeżdża a nie z miłości. Ja zaczynałam 13 lat temu o 14 zaraz będzie. Oczywiście, że przyjechałam zarobić pieniążki. Pracowałam na czarno. Nie miałam doświadczenia, ale mam talent do tego zawodu. Nie śmiać się, nie wiem jak to inaczej określić. Moja pierwsza pacjentka była po wylewie, częściowo sparaliżowana. Mówiła bardzo niewyraźnie, ale rozumiałam ją. BYła bardzo trudną podopieczną. Chciała,żeby z nią ciągle przebywać. A ja niedoświadczona i mało zorientowana w postępowaniu z takimi przypadkami byłam na każde skinienie mojej podopiecznej. Większego błędu w tej pracy nie da się zrobić. Wytrzymałam jeszcze 4 trzymiesięczne zmiany u tej Pani i uciekłam do innej, słabiej płatnej pracy. Byłam wycieńczona psychicznie ciągłym nawoływaniem pacjentki. A ponieważ nie określiłam od początku granic nie mogłam już tego zmienić. Tak się nie dało pracować. Odchorowałam tę pracę bardzo. Odeszłam stamtąd nie informując rodziny, że nie wrócę, bo oni nie zrozumieliby dlaczego odchodzę skoro Mama tak mnie lubi. Wiem, że do dziś mają do mnie pretensje, że to było nieładne. Ja też wiem, że nie było ładne , ale inaczej nie uwoliłabym się z tych pętów. W drugiej pracy już wiedziałam, że pracować trzeba dobrze , ale niekoniecznie swoim kosztem. Zresztą pacjent był SUPER! Do dziś wspominam go z szacunkiem . Zmarł mi na rękach. Odszedł cicho po kilku miesiącach leżenia w łóżku. Hallo! Herr Hofman, ich vergesse Sie nie! Może kolejnym razem opowiem o Doktorze, który miał charyzmę.

Dokladnie rozumiem z ta pierwsza praca,ja obecnie mam takiego pacjenta,ktory,tak sie zlozylo,akceptuje tylko mnie,to   jest n-ta moja praca nie pierwsza:)problem polega na tym,ze na pierwszy rzut oka wszystko jest pieknie,porusza sie sam,pracy nie mam za duzo,super akceptacja  mojej osoby ze strony rodziny,warunki mieszkaniowe super:cale pietro moje ale......no nie moge psychicznie z nim w sensie,ze jak  sie porusze,to juz pyta gdzie jestem,ide do ubikacji to czemu tak dlugo bo on jest samotny jak mnie nie ma:)to jego slowa i tak caly dzien,rece opadaja albo inaczej..psychika siada.
25 lipca 2013 09:28 / 2 osobom podoba się ten post
Witam serdecznie! Mała - jak możesz to zostaw tę pracę. Siada psychika a stres z tym związany powoduje, że nasze ptencjalne choroby - tfu! żeby ich nie było! - mają świetny grunt do rozwijania się. Na własnej skórze przekonałam się, co stres potrafi zrobić z naszym ciałem. Jak każda materia nasz organizm ma granice wytrzymałości. Nie przekraczajmy jej. Wiem, świetnie się komuś doradza, ale musiałam to z siebie wyrzucić. Chciałabym umieć tak postępować czyli umieć dobrze zadbać o siebie.
25 lipca 2013 10:36 / 2 osobom podoba się ten post
Bellanna

Witam serdecznie! Mała - jak możesz to zostaw tę pracę. Siada psychika a stres z tym związany powoduje, że nasze ptencjalne choroby - tfu! żeby ich nie było! - mają świetny grunt do rozwijania się. Na własnej skórze przekonałam się, co stres potrafi zrobić z naszym ciałem. Jak każda materia nasz organizm ma granice wytrzymałości. Nie przekraczajmy jej. Wiem, świetnie się komuś doradza, ale musiałam to z siebie wyrzucić. Chciałabym umieć tak postępować czyli umieć dobrze zadbać o siebie.

Ja się z Bellanna całkowicie zgadzam. Jeżeli za dużo dajemy z siebie to rozdajemy siebie .... i nagle okazuje się że psychika podopiecznego zrobiła sobie z nas księżyc, a my jesteśmy związani z nim jakimś niedobrym magnetyzmem.... To jest brak profesjonalizmu.... Trzeba się przed sobą samym po prostu do tego przyznać i odejść zanim w celu rozłączenia zaczniemy używać innych (nerwy) metod ....  Sama obecnie mam zamiar zmienić stellę bo pozwoliłam podopiecznej i jej rodzinie naruszyć moje granice ... Zaczęłam po prostu być wykorzystywana .... Nie czuje się z tym dobrze ... dastwo (rozdawstwo) ma swoje granice ...., a tą granicą jest czy warto ?  Więc na mojej obecnej stelli nie warto .... I nie chodzi mi o pieniądze ... Tam bierze się ode mnie wszystkie moje ludzkie odruchy, ale dalej  uznaje się , że należe do ludzkiego podgatunku....)))))
25 lipca 2013 10:43 / 2 osobom podoba się ten post
Masz całkowitą rację Nowadanuta ( jak zwykle zresztą).Dobrym przykładem"rozdawnictwa" jest nasza forumowa Ania.Czytałam,że wydzwania do niej rodzina ,a nawet sąsiadki żeby wróciła.Dla mnie jest to nie do przyjecia i na pewno nie odbierałabym telefonów,albo kategorycznie zabroniłabym im tego robić.
25 lipca 2013 11:06 / 2 osobom podoba się ten post
ivanilia40

Masz całkowitą rację Nowadanuta ( jak zwykle zresztą).Dobrym przykładem"rozdawnictwa" jest nasza forumowa Ania.Czytałam,że wydzwania do niej rodzina ,a nawet sąsiadki żeby wróciła.Dla mnie jest to nie do przyjecia i na pewno nie odbierałabym telefonów,albo kategorycznie zabroniłabym im tego robić.

Nie zawsze mam rację ... Siedzę na tym forum też dlatego bo chcę (i muszę) swój rozum poukładać...  Po to też postanowiłam jednak przejść szkolenie w potrzebnym mi zakresie .... Jest tu wiele osób, które trudne początki mają już za sobą i od nich się uczę .... Jeszcze mi daleko do pełnego profesjonalizmu .... Moim atutem jest, że ja umię rozumieć ...i nie muszę wszystkiego doświadczać na własnej skórze...)))))
25 lipca 2013 11:16 / 2 osobom podoba się ten post
Bellanna

Witam serdecznie! Mała - jak możesz to zostaw tę pracę. Siada psychika a stres z tym związany powoduje, że nasze ptencjalne choroby - tfu! żeby ich nie było! - mają świetny grunt do rozwijania się. Na własnej skórze przekonałam się, co stres potrafi zrobić z naszym ciałem. Jak każda materia nasz organizm ma granice wytrzymałości. Nie przekraczajmy jej. Wiem, świetnie się komuś doradza, ale musiałam to z siebie wyrzucić. Chciałabym umieć tak postępować czyli umieć dobrze zadbać o siebie.

Wszystkiego można się nauczyć!Wszystkiego!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
25 lipca 2013 11:36 / 1 osobie podoba się ten post
kasia63

Wszystkiego można się nauczyć!Wszystkiego!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

No ja aż taką optymistką nie jestem .... ale bardzo mi sie podoba to co napisałaś.... Mam nadzieję, że to też mnie dotyczy ....))))
25 lipca 2013 11:44 / 2 osobom podoba się ten post
Danusia -każdego dotyczy -trzeba tylko bardzo chcieć i na pewno się uda:)

Jak moje dzieci były małe i tupały ze złości nogami,że czegoś tam nie potrafią zawsze mówiłam tak - zobacz dziecko niedawno na nocnik nie umiałeś siadać a dzis nawet wodę w kibelku potrafisz spuszczać:) I to czego dziś nie umiesz jutro Ci sie uda!!!bo wszystkiego się można nauczyć:):):)
Życie bywa zaskakujące - a najbardziej zaskakuje nas samych:)
25 lipca 2013 12:53 / 6 osobom podoba się ten post
Ależ oczywiście Kasiu63 - wszystkiego można się nauczyć, tylko trzeba jeszcze zrobić podsumowanie, czy koszty nauki nie przerosły zysków z nowo nabytej umiejętności. Różnica między dziećmi a starszymi ludźmi jest taka, że dzieci to świeża, nowa energia, którą one rozsiewaja wokół, a starość potrzebuje cudzej siły/energii/, żeby przetrwać. W pracy z chorym na demencję człowiekiem chodzi o podtrzymanie jego stanu a nie o postępy, bo postęp przy wszelkiego rodzaju demencjach jest niemożliwy. Dlatego ważne jest, żeby nie dać się wciagnąć we współczucie. Ulżyć choremu, zadbać o niego, ale od siebie - własnych uczuć i emocji nie dawać. Właśnie empatia potrafi nas wyjałowić emocjonalnie. Zaczynamy przeżywać cudze cierpienia na własnym ciele, nie mówiąc o duchu, który cierpi najbardziej. Stąd biorą się "doły", nieograniczona tęsknota za domem i rodziną. Przestajemy myśleć racjonalnie. Marzymy tylko o uwolnieniu się z tego kieratu.
25 lipca 2013 15:30 / 5 osobom podoba się ten post
Niestety wiele agencji przy wymaganiach wypisuje takie cechy miedzy innymi, wrażliwość, empatia - chcieliby mieć nas za bardzo oddanych starszym aż po zaangażowanie uczuciowe. Ale tego wymagają ci, którzy nie wiedzą jak ten chleb smakuje, nie przepracowali nawet dnia w niemieckiej rodzinie.
25 lipca 2013 16:06 / 3 osobom podoba się ten post
Bellanna

Ależ oczywiście Kasiu63 - wszystkiego można się nauczyć, tylko trzeba jeszcze zrobić podsumowanie, czy koszty nauki nie przerosły zysków z nowo nabytej umiejętności. Różnica między dziećmi a starszymi ludźmi jest taka, że dzieci to świeża, nowa energia, którą one rozsiewaja wokół, a starość potrzebuje cudzej siły/energii/, żeby przetrwać. W pracy z chorym na demencję człowiekiem chodzi o podtrzymanie jego stanu a nie o postępy, bo postęp przy wszelkiego rodzaju demencjach jest niemożliwy. Dlatego ważne jest, żeby nie dać się wciagnąć we współczucie. Ulżyć choremu, zadbać o niego, ale od siebie - własnych uczuć i emocji nie dawać. Właśnie empatia potrafi nas wyjałowić emocjonalnie. Zaczynamy przeżywać cudze cierpienia na własnym ciele, nie mówiąc o duchu, który cierpi najbardziej. Stąd biorą się "doły", nieograniczona tęsknota za domem i rodziną. Przestajemy myśleć racjonalnie. Marzymy tylko o uwolnieniu się z tego kieratu.

Ależ ja się zgadzam z tym co napisałaś.Chodziło mi o to ,że tego oddzielania -co dla podopiecznych a co dla nas ,można się nauczyć.Ja się nauczyłam już dawno, dawno temu  - w pracy  z onkologicznie chorymi i w domu opiekując się ciotka z AL.Nie przeżywam cudzych cierpień,nie miewam dołów- wykonuje swoja pracę najlepiej jak potrafię,niezależnie od psychicznego stanu pacjenta,nie "wkręcam" się w pacjenta bo to byłoby ze szkoda własnie dla mojej psychiki-jestem tu tylko w pracy i może to dziwnie dla Was zabrzmi ale nie traktuje tej pracy jak kieratu.To po prostu praca.I już.Różnica jest może taka,ze ja się tego uczyłam latami a ktoś kto nie miał wcześniej do czynienia z pacjentami musi nauczyć się szybciej i to jest rzecz jasna trudniejsze.Ale do zrobienia! :)
25 lipca 2013 16:13
No i o tym samym piszemy. Pozdrawiam.
25 lipca 2013 16:19 / 3 osobom podoba się ten post
Zgadzam się z Grawik, ja powiedziałam jednej pani z firmy że za taką stawkę jaką proponowała ok. 1000€ to niech sama jedzie na 10 dni i póżniej porozmawiamy.
25 lipca 2013 17:30 / 8 osobom podoba się ten post
Dlaczego ?
Bo nie będę pracować w naszym kraju za marne 1200zł z czego 400zł idzie mi na dojazdy
A tu jestem faktycznie dla kasy ,robię swoje dobrze ,dbam o moją podopieczną należycie i traktuję to wyłącznie jak pracę
25 lipca 2013 19:46 / 1 osobie podoba się ten post
biadkowianka

Zgadzam się z Grawik, ja powiedziałam jednej pani z firmy że za taką stawkę jaką proponowała ok. 1000€ to niech sama jedzie na 10 dni i póżniej porozmawiamy.

Mam takie samo zdanie. Raz nie wytrzymałam nerwowo i zadzwoniłam do jednej firmy pytając się czy ta stawka 850e to praca za 2 tygodnie - na to pani z rozbrajająca szczerościa odpowiedziala ,że to pałaca za miesiąc. Moje nerwy w tym momencie puścily i ze wściekłością powiedziałam jej , ze to chamstwo przez duże CH  aby proponowac za taką kwote pracę jako opiekunka. Pani zaczęła się jakać przez telefon a Ja w tym momencie podziekowałam za rewelacyjną ofertę.