14 stycznia 2013 11:50 / 1 osobie podoba się ten post
Oooo, tu musze zaprotestowac! Pierwsza opiekunka osoby demencyjnej wyciska swoja pieczec, ktora zostaje w pamieci podopiecznego. Wcale nie jest prawda, ze zawsze opiekunka jest intruzem i ze nie nalezy sie zaprzyjazniac. Oczywiscie, jest to przyjazn, sympatia innego typu, ale istnieje. Pierwsza opiekunka po czasie przystosowawczym obydwu stron - wprowadza pewien lad, ktoremu podopieczny sie podporzadkowuje. Nastepna osoba, jesli bedzie zaczynac wszystko od poczatku - zburzy cala konstrukcje. Nie jest tez prawda, ze osoby demencyjne calkiem nie pamietaja, kto sie nimi opiekuje. Zywy przyklad: bylam pol roku, pojechalam na 3 tygodnie do domu, byla zmienniczka, babcia mnie pamietala ! Oczywiscie, byly ze dwa dni niepewnosci, czy ja - to ja, ale szybko wrocilo wszystko do normy, znowu jest otworzona na wspolprace, pomimo ciezkiej traumy (smierc jej brata w czasie, kiedy mnie nie bylo). Rodzina tez potwierdza, ze babcia ma jasniejszy umysl. Wazne jest, aby "ta pierwsza" potrafila dotrzec do sedna, czyli zeby nastapily wzajemne ustalenia, co wolno, a co nie.
A co do kotow - one tez przywiazuja sie do czlowieka, mam ich w domu 9 - wiem wiec, jak one reaguja, jak wracam ...