Nasze małe i duże sukcesy

18 listopada 2014 21:35 / 1 osobie podoba się ten post
Dobranoc opiekunkowo.
18 listopada 2014 21:36
dyzio

Dobranoc opiekunkowo.

Dobranoc Dyzio:)))
18 listopada 2014 21:46 / 6 osobom podoba się ten post
dyzio

Witam opiekunkowo po bardzo długiej nieobecnosci.
Mój mały sukces,zakończyłam toksyczny zwiazek.OD PONAD MIESIACA jestem poza domem, nie mam wyrzutów sumienia.Córki imąż po raz kolejny jasno dali mi do zrozumienia na czym im zależy.Pogodziłam się z tym ,bo nie jestem Don Kichotem i z wiatrakami walczyć nie będę.Dumna jestem z mojego 11-letniego syna,który rozumie całą sytuację bardziej niż jego ojciec i siostry.Cytuję jedną z wypowiedzi syna do męża,,Tatao ,nie chcę być taki jak ty ,bo ty jesteś niedobry dla mamy". Muszę się teraz tylko nauczyć mysleć trochę o sobie,a to będzie bardzo trudne.NIGDY TAK NAPRAWDĘ NIE ZROBIŁAM NIC tylko dla siebie.

Pamiętam dobrze Twoje wcześniejsze posty o Twojej sytuacji.
 
Gratuluję odwagi i WIELKI SZACUNEK dla Ciebie!!
 
Nie będzie łatwo, ale dasz radę, trzymam kciuki.
Pierwszy krok zrobiony, teraz będzie już tylko lepiej.
 
 
:):):):):):):):)
18 listopada 2014 23:13 / 4 osobom podoba się ten post
dyzio

Witam opiekunkowo po bardzo długiej nieobecnosci.
Mój mały sukces,zakończyłam toksyczny zwiazek.OD PONAD MIESIACA jestem poza domem, nie mam wyrzutów sumienia.Córki imąż po raz kolejny jasno dali mi do zrozumienia na czym im zależy.Pogodziłam się z tym ,bo nie jestem Don Kichotem i z wiatrakami walczyć nie będę.Dumna jestem z mojego 11-letniego syna,który rozumie całą sytuację bardziej niż jego ojciec i siostry.Cytuję jedną z wypowiedzi syna do męża,,Tatao ,nie chcę być taki jak ty ,bo ty jesteś niedobry dla mamy". Muszę się teraz tylko nauczyć mysleć trochę o sobie,a to będzie bardzo trudne.NIGDY TAK NAPRAWDĘ NIE ZROBIŁAM NIC tylko dla siebie.

Syn nie rozumie sytuacji, bo ma 11 lat i nie jest partnerem do ogarnięcia sytuacji, z którą Ty średnio sobie radzisz. Nie zwalaj na dziecko swojego nieudanego związku i frustracji, bo tego nie uniesie.  Syn po prostu Cię kocha, córki pewnie też (męża taktownie przemilczę ;)), ale jakoś niefajnie zapętliliście się we wzajemnych żalach i pretensjach. 
19 listopada 2014 08:06 / 3 osobom podoba się ten post
salazar

Syn nie rozumie sytuacji, bo ma 11 lat i nie jest partnerem do ogarnięcia sytuacji, z którą Ty średnio sobie radzisz. Nie zwalaj na dziecko swojego nieudanego związku i frustracji, bo tego nie uniesie.  Syn po prostu Cię kocha, córki pewnie też (męża taktownie przemilczę ;)), ale jakoś niefajnie zapętliliście się we wzajemnych żalach i pretensjach. 

Nie gniewaj sie ,ale nie znasz sytuacji,Dyzio na forum nie opisuje wszystkiego,włos na głowie by Ci sie zjeżył.... - wiem troche więcej ......nie masz racji......
19 listopada 2014 13:06 / 5 osobom podoba się ten post
kasia63

Nie gniewaj sie ,ale nie znasz sytuacji,Dyzio na forum nie opisuje wszystkiego,włos na głowie by Ci sie zjeżył.... - wiem troche więcej ......nie masz racji......

Nie gniewam się, bo i o co :).
Ja wiem tyle, ile przeczytałam z postu, do którego się odniosłam, Ty jak widać "siedzisz" w temacie. Wyraziłam swoją opinię na podstawie tego, co przeczytałam i tak czy inaczej, współczuję dziecku, które jest postawione w takiej sytuacji :(..
19 listopada 2014 20:16 / 12 osobom podoba się ten post
salazar

Syn nie rozumie sytuacji, bo ma 11 lat i nie jest partnerem do ogarnięcia sytuacji, z którą Ty średnio sobie radzisz. Nie zwalaj na dziecko swojego nieudanego związku i frustracji, bo tego nie uniesie.  Syn po prostu Cię kocha, córki pewnie też (męża taktownie przemilczę ;)), ale jakoś niefajnie zapętliliście się we wzajemnych żalach i pretensjach. 

Droga Salazar ,witam serdecznie.
 
Nie zwalam na dziecko swojego nieudanego związku i nie traktuję Go jak partnera do ogarnięcia tej całej sytuacji,po prostu rozmawiam z nim o sytuacji ,która zaistniała.Dziecko w jego wieku ,jesli dopytuje co się dzieje i dlaczego to ma prawo uzyskać wyjasnienie.Nie obarczam Go swoimi flustracjami.Tak jak napisała Kasia ,nie wiesz wszystkiego,i nie zamierzam w szczegółach tego opisywać ,ale nie zyczę żadnej kobiecie tego co przeszłam.Ja do męża mam zal tylko o to ,że próbował na mnie wyładoqać swój pierwszy nieudany zwiazek.A jesli chodzi jeszcze o Michała, widział zbyt wiele tego co było między nami nie tak , teraz ma spokój , a ja w jego obecności nie mówię złych rzeczy o jego ojcu , i nie wypytuję się dziecka z kim jest mu lepiej ,tak jak robi to mój mąż.Piszesz ,że srednio sobie radzę z ta sytuacja.Tak ,masz rację ,a Ty jak byś sobie poradziła gdyby po 21 latach zwiazku ktoś Cię po prostu wykopał , ja tam zostawiłam 21 lat swojego zycia,a mogłam naprawdę duzo osiagnąć.Zaczynam od zera w wieku 42 lat ,bez wsparcia nawet ze strony własnej rodziny,bo popełniłam błąd,bo sobie tak pościeliłam.Co do córek ,to nie są małymi dziećmi,a jesli widząc mnie na mieście odwraca się i udaje,że mnie nie widzi , no to halo,to jest miłość.Wiesz ,co mi powiedziały ,jak zapytałam się dlaczego zostają z ojcem,bo cytuję" Tata ma wszystko ,a ty nie masz nic ''.Kocham je bardzo i tymbardziej jest mi przykro.Życzę moim bliskim wiele szczęscia, bo nie jestem osobą zawziętą ,i tego uczę swojego syna ,że oboje z ojcem go kochamy .Właśnie mały jest u ojca,bo chciał do niego jechać,gdybym postępowała tak jak mi zarzucasz, zrobiłabym wszystko ,aby syna zatrzymać przy sobie ,ale wtedy coś bym osiagnęła?,raczej nie.Skrzywdziła bym Go,a tego nie chcę.Dlatego jestem z niego taka dumna,gdybyś posłuchała jak On o tej całej sytuacji mówi zmieniłabyś zdanie.Pozdrawiam .Dyzio
 
19 listopada 2014 20:23 / 2 osobom podoba się ten post
Dyzio-życzę Ci z całego serca powodzenia.Jestes mądrą kobietą i rób co serce Ci podpowiada.
19 listopada 2014 20:29 / 1 osobie podoba się ten post
Dzieki wiewióreczko
19 listopada 2014 20:32 / 1 osobie podoba się ten post
dyzio

Dzieki wiewióreczko

Ja wierze,że Ci się uda-)))
19 listopada 2014 21:11
Podziwiam kobiety ktore potrafia uwolnic sie z "chorego"zwiazku,ja tego niestety nie potrafilam zrobic,
19 listopada 2014 21:23 / 1 osobie podoba się ten post
Dyzio, ok, wszystko jasne, ale powiedz mi, skąd ja mogłam to wszystko wiedzieć?
Rozumiem, że syn mieszka teraz z Tobą?
Współczuję z powodu córek, trudno wyobrazić mi sobie sytuację, że dzieci w ten sposób zachowują się wobec matki :(..
19 listopada 2014 21:54 / 4 osobom podoba się ten post
dyzio

Droga Salazar ,witam serdecznie.
 
Nie zwalam na dziecko swojego nieudanego związku i nie traktuję Go jak partnera do ogarnięcia tej całej sytuacji,po prostu rozmawiam z nim o sytuacji ,która zaistniała.Dziecko w jego wieku ,jesli dopytuje co się dzieje i dlaczego to ma prawo uzyskać wyjasnienie.Nie obarczam Go swoimi flustracjami.Tak jak napisała Kasia ,nie wiesz wszystkiego,i nie zamierzam w szczegółach tego opisywać ,ale nie zyczę żadnej kobiecie tego co przeszłam.Ja do męża mam zal tylko o to ,że próbował na mnie wyładoqać swój pierwszy nieudany zwiazek.A jesli chodzi jeszcze o Michała, widział zbyt wiele tego co było między nami nie tak , teraz ma spokój , a ja w jego obecności nie mówię złych rzeczy o jego ojcu , i nie wypytuję się dziecka z kim jest mu lepiej ,tak jak robi to mój mąż.Piszesz ,że srednio sobie radzę z ta sytuacja.Tak ,masz rację ,a Ty jak byś sobie poradziła gdyby po 21 latach zwiazku ktoś Cię po prostu wykopał , ja tam zostawiłam 21 lat swojego zycia,a mogłam naprawdę duzo osiagnąć.Zaczynam od zera w wieku 42 lat ,bez wsparcia nawet ze strony własnej rodziny,bo popełniłam błąd,bo sobie tak pościeliłam.Co do córek ,to nie są małymi dziećmi,a jesli widząc mnie na mieście odwraca się i udaje,że mnie nie widzi , no to halo,to jest miłość.Wiesz ,co mi powiedziały ,jak zapytałam się dlaczego zostają z ojcem,bo cytuję" Tata ma wszystko ,a ty nie masz nic ''.Kocham je bardzo i tymbardziej jest mi przykro.Życzę moim bliskim wiele szczęscia, bo nie jestem osobą zawziętą ,i tego uczę swojego syna ,że oboje z ojcem go kochamy .Właśnie mały jest u ojca,bo chciał do niego jechać,gdybym postępowała tak jak mi zarzucasz, zrobiłabym wszystko ,aby syna zatrzymać przy sobie ,ale wtedy coś bym osiagnęła?,raczej nie.Skrzywdziła bym Go,a tego nie chcę.Dlatego jestem z niego taka dumna,gdybyś posłuchała jak On o tej całej sytuacji mówi zmieniłabyś zdanie.Pozdrawiam .Dyzio
 

Kochana kiedyś byłam w podobnej sytuacji co i Ty . Po 13 latach poniżania i poniewierania przez mojego męża i jego rodzinę (babkę i teściową )
postanowiłam skończyc tą sielankę i odeszłam . Zabrałam tylko kilka swoich rzeczy i zabrałam córki ze sobą . Córki odwiedzały ojca i jego rodzinkę w każdy
weekend ,a wracały nastawione przeciwko mnie , bo przecież ja byłam całym złem to ja byłam winna rozpadowi rodziny . Po roku mieszkania ze mna , córki
postanowiły wrócić do ojca , bo u taty wszystko jest , jest kasa , jest swoboda mozna robić co sie chce . Tłumaczyłam córką jaki los je czeka u taty , ale jak postanowiły tak zrobiły . Po kilku latach corki zrozumiały dlaczego ja musiałam odejśc i powiedzialy mi cytuję ,,Mamo my teraz rozumiemy dlaczego ty odeszłaś ,, Starsza córka dziś 22 lata też musiała uciekac z domu od ojca , bo też nią poniewierano . Dziś córka nie chce miec kontaktu z ojcem ani z jego rodziną . Zaś młodsza mieszka nadal u ojca , ale nia daje sobą poniewierać ma 20 lat i żyje własnym zyciem . Wiem jak to jest jak dzieci sie nie chcą przyznawać do matki , naszczęście u mnie te złe chwile mineły i mam nowa rodzinę i super kontakt z córkami .
 
Może i Twoje córki Dyzio zrozumieja wszystko z czasem . Pozdrawiam i życzę powodzenia
19 listopada 2014 21:54 / 6 osobom podoba się ten post
Dlatego właśnie odpisałam na twojego posta ,aby to wyjasnić.Ponieważ wynajełam mieszkanie 5 km od domu zdecydowaliśmy z mężem ,że syn będzie mógł mieszkać ze mną w czasie kiedy ja będę pracowała na 1 zmianę ,natomiast kiedy mam 2 zmianę syn miał być u ojca.Mały był bardzo szczęsliwy z takiego rozwiązania.Niestety,w związku z tym ,że ja muszę wcześnie wychodzić z domu ,syn zostawał przez 3 godziny sam zanim wyszedł do szkoły.Nie jest przyzwyczajony do bycia samemu w domu i niestety bał się.Rozmawialismy o tym we trójkę ,próbowaliśmy znaleźć inne rozwiazania.Zdecydowaliśmy ,że mały będzie u mnie w weekendy.Dla mnie najwazniejsze jest jego bezpieczeństwo i szczęście,dlatego się na to zgodziłam.Dzieki wyjazdom do DE bedę w stanie zapewnić małemu pełną opiekę przez czas pobytu w domu.Ustalilismy ,że nie będziemy sobie nawzajem utrudniać kontaktów z małym.A co do córek ,no cóż może kiedy zaczną zyć na własny rachunek zrozumieją co ja czułam kiedy tak mnie potraktowały.Jak już napisałam nie mogę liczyć na wsparcie ze strony mojej rodziny ,która notabene mieszka w tej samej miejscowosci.
19 listopada 2014 22:09 / 2 osobom podoba się ten post
alinka1339

Kochana kiedyś byłam w podobnej sytuacji co i Ty . Po 13 latach poniżania i poniewierania przez mojego męża i jego rodzinę (babkę i teściową )
postanowiłam skończyc tą sielankę i odeszłam . Zabrałam tylko kilka swoich rzeczy i zabrałam córki ze sobą . Córki odwiedzały ojca i jego rodzinkę w każdy
weekend ,a wracały nastawione przeciwko mnie , bo przecież ja byłam całym złem to ja byłam winna rozpadowi rodziny . Po roku mieszkania ze mna , córki
postanowiły wrócić do ojca , bo u taty wszystko jest , jest kasa , jest swoboda mozna robić co sie chce . Tłumaczyłam córką jaki los je czeka u taty , ale jak postanowiły tak zrobiły . Po kilku latach corki zrozumiały dlaczego ja musiałam odejśc i powiedzialy mi cytuję ,,Mamo my teraz rozumiemy dlaczego ty odeszłaś ,, Starsza córka dziś 22 lata też musiała uciekac z domu od ojca , bo też nią poniewierano . Dziś córka nie chce miec kontaktu z ojcem ani z jego rodziną . Zaś młodsza mieszka nadal u ojca , ale nia daje sobą poniewierać ma 20 lat i żyje własnym zyciem . Wiem jak to jest jak dzieci sie nie chcą przyznawać do matki , naszczęście u mnie te złe chwile mineły i mam nowa rodzinę i super kontakt z córkami .
 
Może i Twoje córki Dyzio zrozumieja wszystko z czasem . Pozdrawiam i życzę powodzenia

Droga Alinko i ja wierzę ,że moje córki się obudzą.Cieszę się ,że jesteś szczęsliwa.Takie historie pozwalają wierzyć ,że i do innych kobiet po takich przejsciach jeszcze moze się uśmiechnąć szczęście.