Droga Salazar ,witam serdecznie.
Nie zwalam na dziecko swojego nieudanego związku i nie traktuję Go jak partnera do ogarnięcia tej całej sytuacji,po prostu rozmawiam z nim o sytuacji ,która zaistniała.Dziecko w jego wieku ,jesli dopytuje co się dzieje i dlaczego to ma prawo uzyskać wyjasnienie.Nie obarczam Go swoimi flustracjami.Tak jak napisała Kasia ,nie wiesz wszystkiego,i nie zamierzam w szczegółach tego opisywać ,ale nie zyczę żadnej kobiecie tego co przeszłam.Ja do męża mam zal tylko o to ,że próbował na mnie wyładoqać swój pierwszy nieudany zwiazek.A jesli chodzi jeszcze o Michała, widział zbyt wiele tego co było między nami nie tak , teraz ma spokój , a ja w jego obecności nie mówię złych rzeczy o jego ojcu , i nie wypytuję się dziecka z kim jest mu lepiej ,tak jak robi to mój mąż.Piszesz ,że srednio sobie radzę z ta sytuacja.Tak ,masz rację ,a Ty jak byś sobie poradziła gdyby po 21 latach zwiazku ktoś Cię po prostu wykopał , ja tam zostawiłam 21 lat swojego zycia,a mogłam naprawdę duzo osiagnąć.Zaczynam od zera w wieku 42 lat ,bez wsparcia nawet ze strony własnej rodziny,bo popełniłam błąd,bo sobie tak pościeliłam.Co do córek ,to nie są małymi dziećmi,a jesli widząc mnie na mieście odwraca się i udaje,że mnie nie widzi , no to halo,to jest miłość.Wiesz ,co mi powiedziały ,jak zapytałam się dlaczego zostają z ojcem,bo cytuję" Tata ma wszystko ,a ty nie masz nic ''.Kocham je bardzo i tymbardziej jest mi przykro.Życzę moim bliskim wiele szczęscia, bo nie jestem osobą zawziętą ,i tego uczę swojego syna ,że oboje z ojcem go kochamy .Właśnie mały jest u ojca,bo chciał do niego jechać,gdybym postępowała tak jak mi zarzucasz, zrobiłabym wszystko ,aby syna zatrzymać przy sobie ,ale wtedy coś bym osiagnęła?,raczej nie.Skrzywdziła bym Go,a tego nie chcę.Dlatego jestem z niego taka dumna,gdybyś posłuchała jak On o tej całej sytuacji mówi zmieniłabyś zdanie.Pozdrawiam .Dyzio