Ja w poprzednim miejscu dostałam masę świetnych ciuchów, córki pacjenta, chociaż znacznie starsze ode mnie, ubierały się bardzo fajnie, ale w ostatnim czasie każda troszkę przytyła i dostałam rewelacyjne, prawie nowe firmówki, miedzy innymi nowe funkcjonalne spodnie z adidasa, jakieś paski z Mango, sporo sportowych, letnich ciuchów z QS i Venice Beach, bardzo ładnych, których sama pewnie nigdy bym sobie nie kupiła, i cudowną, szalenie elegancka bluzkę, z jakiegoś drogiego katalogu wysyłkowego (córka mówiła, że miała ją raz ubraną), którą założyłam na komunię chrześnicy, ale najbardziej wzruszył mnie prezent pożegnalny, mianowicie robiona na drutach, szara, długa kamizelka (z tych, jakie teraz są bardzo na czasie), z guzikami w bawarskie motywy, robiona ręcznie przez ... babcię mojego pacjenta. Chyba nigdy przez nikogo nie założona, no piękna :)
Jeśli chodzi o gratyfikacje finansowe, to na poprzednim miejscu nie spotkałam się, a teraz, na nowej stelli, jako kieszonkowe mam przykazane brać nadwyżki z zakupów. Oczywiście mogłabym oszczędzać, mniej jeść i tym samym zbierać piniondze, ale z drugiej strony i tak nie jestem w stanie przejeść 100euro w tydzień, zwłaszcza, że mój pacjent je jak ptaszek, choćbym nie wiem jaki obiad zrobiła, to i tak zje maksymalnie 2/3 porcji, więc staram się kupować mu jak najlepsze produkty i skoro już gotuje, to sama także je jeść, a i tak te 10-20 euro tygodniowo zostanie.
Ale od podopiecznego z demencją też bym nigdy nic nie wzięła, to przecież prawie jak kradzież, można się nawet takiej biednej babci spytać, czy możemy sobie zabrać to czy owo, a pacjentka po prostu przytaknie, bo w danym momencie będzie jej wszystko jedno.
A o tą kamizelkę, przyznaję, spytałam wcześniej córkę, bo byłam przekonana, że to jakiś oldskulowy ciuch od dziadka, kupiony kiedyś na jakąś okoliczność regionalną, którego ów już nigdy nie założy, bardzo mi się podobała, ale nie miałam pojęcia, ze to rodzinna pamiątka, w przeciwnym razie nigdy bym nie śmiała nawet zapytać. No, ale okazało się, że rodzina mnie doceniła i dostałam tę perełkę sztuki druciarskiej, będę ją teraz szanować jak oko w głowie, ostatecznie ma niemal 100 lat, a wygląda jak nowa :)