Aniu mam dokładnie tak samo... A tu jeszcze 4 lata spłaty kredytu na remont domku. W ciągu 1,7 mies.. tylko 3 miesiące w domu jak policzyłam.
Aniu mam dokładnie tak samo... A tu jeszcze 4 lata spłaty kredytu na remont domku. W ciągu 1,7 mies.. tylko 3 miesiące w domu jak policzyłam.
A u mnie jest na odwrot,jezdzilam na 4 miesiaca ,przerwy w domu 2 tygodnie i dakej zas w kolo macieja.Jezdze teraz na 2 miesiace i dla mnie to dlugi okres,zmniejszylam zmiany co 6 tygodni.Ale pierwszy moj dzien po przyjezdzie to totalny dol tesknota ,chodze i rycze jak wol.Im dluzej jezdze widze ze coraz ciezej to przezywam,nie wiem co bedzie dalej,....
4 -ce to bardzo długo w jednej rodzinie... mam koleżanke, która juz 3 lata pracuje, z niewielkimi przerwami. Przemieszcza się z jednego miejsca w drugie (nie dłużej niż 2 -ce w jednym) . Do domu zjeżdża czasami nawet po osmiu miesiącach, ale jeżdzi swoim autem i nawet jak jest w jakiejś dziurze, to ma jakąś niezalezność. Ostatnio z nia rozmawiałam i stwierdziła, że właściwie jej życie związane jest z DE. Oddalili się z mężem od siebie, za chwilę pospłaca kredyty dla których tu przyjechała, ale nie wyobraża sobie siedzieć w domu, nawet gdyby w polsce miała pracę. Nawet jakiś adorator jej się trafił :)
a ja sie wypalac zaczynam...im dluzej jezdze tym krocej chce byc w de....kiedys pracowalam po 2 mies teraz 1 miesiac to dlugo dla mnie...moze to zmeczenie
jeżdzisz ciągle do tych samych ludzi? Ja po drugiej zmianie znam już teksty dziadków na pamięć i nie wiem czy się śmiac czy płakać :). Wiadomo, ze lepszy jest znajomy wróg niż obcy, ale czasami warto zaryzykować :)
przewaznie co wyjazd to nowa rodzina.na ta stelle gdzie jestem wrocilam 2 raz...
to sie nie powinnas wypalać :) co chwile nowe wyzwania :)
Mój pierwszy wyjazd do Włoch był na 2 i pół m-ca, teraz jeżdże na 6 do 8 tygodni. Na razie nie mam problemów z tęsknotą za domem, ale i mnie potrafi dopaść dół w postaci tęsknoty. Mam krótki staż i wszystko może się zmienić, oby nieeeeeeee.
przewaznie co wyjazd to nowa rodzina.na ta stelle gdzie jestem wrocilam 2 raz...
Ja to muszę wiedzieć z kim i z czym mam do czynienia, w tedy czuję się dobrze i wiem jak się zachować i na co" mogę sobie pozwolić". A że jestem w zasadzie domownikiem to jeżdże w jedno miejsce już ponad rok. Lubię czuć się jak to można nazwać "komfortowo" i przyjemniej się pracuje. Jak na razie, hihihi
Nie mam męża, dzieci dorosłe. Nic mnie w kraju nie trzyma. Przez ostatnie dwa lata byłam w domu summa summarum trochę ponad dwa miesiące. Jestem na czwartym zleceniu. Im dłużej tu jestem tym bardziej wsiąkam w tutejszą rzeczywistość, a moje miasto staje się dla mnie coraz bardziej obce. Dużo się zmienia pod moją nieobecność i jak przyjeżdżam nie nadążam. Nagle spostrzegam, że stoją jakieś budynki, których wcześniej nie widziałam, linie autobusowe i tramwajowe pozmieniały trasy, coś jest rozkopane, bilety podrożały, są inne sieciówki itd, itp. Tęsknię, mam doły ale coraz szybciej przechodzą. Pierwszy mój wyjazd to był dramat, a teraz jakoś chyba lepiej albo piszę tak bo mam po prostu lepszy dzień. Sama nie wiem.
Edi ja Cie wzywam, cobys w innych topikach sie udziella, takiego fajnego sylwka mialysmy, a Ty co teraz ? Gdzie sie ukrywsz ?
Ja lubię 4x4 , ale trudno tak się zaczepić.Teraz jestem 8 tygodni, długooo:(