Na jak długo zwykle wyjeżdżacie na stelle?

23 września 2014 19:56 / 1 osobie podoba się ten post
Tu gdzie teraz jestem , czas upływa mi wyjątkowo szybko , już to gdzieś pisałam , jedynie niedziele się wloką . Mam w miarę spokojnie , czasem cos wyskoczy , ale wszystko do przezycia . Codzienny kontakt z moją rodziną fajniejszy niż kiedykolwiek , bo gadamy na skypie a nie przez komórki , które zżerały nam kasę a i tak jak pisałyście wcześniej zdaję sobie sprawę , że coś za coś , czas upływa , coś tracę coś zyskuję . Ja jestem tego samego " gatunku " co Mozah , możecie się śmiać , ale ja też wolę jechać na dłużej niż 6 tygodni , lubię podróżować , ale to nie są podróże typu " wycieczka " i jak się jedzie 17-18 godzin , czy więcej - to taką podróż chcę " odwlec " , jestem po niej zmęczona , wymięta i przez kilka dni dochodzę do siebie . W domu to mogę sobie dochodzić ile chcę , ale tu w D. prawie z marszu biorę się za jakąś robotę i nie ma zmiłuj !..... Za ok . 2,5 roku będę emerytką , jeśli będę jeszcze jako tako na siłach , zdrowie nie będzie szwankowało ( oby ! )to wtedy mogę sobie pozwolić na krótsze wyjazdy a dłuższe pobyty w domu .... no , dobra to takie moje , małe marzenia -:))))
23 września 2014 19:59 / 1 osobie podoba się ten post
A mnie właśnie zimą się najlepiej tutaj pracuje. Lata bym w Niemczech nie zniosła. Zimą to i tak w domu leniwie jest, mało się dzieje. Za to latem długie biesiadowanie przy grillu, piwku, wyjazdy nad jeziorko, spotkania z koleżankami, które wtedy wakacje mają i czasem dysponują. 
23 września 2014 20:06 / 3 osobom podoba się ten post
lonia61

Zgadzam się z tobą Andrea najwazniejsza jest rodzina i przyjaciele, bo co nam po "wielkiej kasie" jak rodzina się rozleci . Dzieci się od nas" odzwyczają",przyjaciele i mąż powoli odzwyczają się od nas. Ja mam zawsze ten dylemat czy jechać czy nie i na jak długo. Dłużej niż na dwa miesiące nie wyjeżdzałam i nie chce. dla mnie najlepiej na 6 tyg. ale firmy nie bardzo chcą na taki czas.

Co to za wiezi jak je dwa miesiące rozwalic mogą?nie odczuwam,zeby w domu były jakies zgrzyty z tego tytułu.Rozumiem mlode matki,ktore zostawiaj dzieci,rozumiem te osoby, ktore sa słabsze psychicznie i nie daja rady z tęsknotą,ale ja daje sobie radę lubię jechać to nie jest tak,ze sie pakuje i wyjezdzam to nie jest tylko moja decyzja wszyscy o tym w domu rozmawiamy.Ale ostateczną decyzję podejmuję ja  i ona brzmi  j a d ę. A na jak długo czas pokaże.
23 września 2014 20:15 / 2 osobom podoba się ten post
Ja jestem pierwszy raz. Wyjechałma na 2 miesiące z myślą, że jak bedzie dobrze to zostanę na dłużej. I tak się stało. Przedłużyłam na kolejne 2 miesiące. Czyli jestem od 21.08 a zjadę dopiero 21.12. Jeśli będę mogła wrócić w to samo miejsce po nowym roku z pewnością znowu będę chciała dłużej zostać. Jestem zadowolona z miejsca pracy. Ale nigdy nie wiadomo co się może zmienić.
23 września 2014 20:22 / 1 osobie podoba się ten post
To ja mam podobny rozkład jazdy jak Ty, tyle że Wielkanoc mnie nie rusza i mogę ją w Niemczech spędzać. 
23 września 2014 20:24 / 9 osobom podoba się ten post
Ja swego czasu jezdzilam na dlugie kontrakty, byly to raczej ciezsze przypadki, wiecej zajęc ale dzieki temu czas mi szybciej leciał. Kaska tez byla o niebo wieksza. Jadac z firmy, zawsze biore kontrakt na 6 tygodni z mozliwascia przedluzenia, jesli wszystko bedzie sie ukladac jako tako. Ale raczej dluzej jak 2 miesiace nie lubie siedziec w DE, chociaz tu gdzie jestem juz 2 tygodnie, czas tak szybko mi umyka, dziadek moj juz na plastrach, wiecej dnia przesypia(noc tez), spokojny, kochany, pyta tylko czy nie jestem glodna, albo goni mnie do jedzenia, rzadziej juz w kuchni urzeduje z braku sił. Pewnie na jego prosbe zostane tu do konca, nie mam sumienia odmówic.
23 września 2014 20:27
WSTENGA

Ja jestem pierwszy raz. Wyjechałma na 2 miesiące z myślą, że jak bedzie dobrze to zostanę na dłużej. I tak się stało. Przedłużyłam na kolejne 2 miesiące. Czyli jestem od 21.08 a zjadę dopiero 21.12. Jeśli będę mogła wrócić w to samo miejsce po nowym roku z pewnością znowu będę chciała dłużej zostać. Jestem zadowolona z miejsca pracy. Ale nigdy nie wiadomo co się może zmienić.

To wygląda na to , że będziemy w tym samym okresie ,,na wyjeździe'' . Ja też do ok 20 grudnia. A wyjeżdżam już w poniedziałek.
23 września 2014 20:28
mozah aM

To wygląda na to , że będziemy w tym samym okresie ,,na wyjeździe'' . Ja też do ok 20 grudnia. A wyjeżdżam już w poniedziałek.

Tyle, że ja sie już zadomowiłam na mojej stelli. Jestem juz ponad 4 tygodnie.
23 września 2014 20:46 / 2 osobom podoba się ten post
WSTENGA

Tyle, że ja sie już zadomowiłam na mojej stelli. Jestem juz ponad 4 tygodnie.

Ja wracam na ,,stare '' miejsce. To będzie już mój trzeci pobyt tam. Niby wszystko dobrze znane. Ale zawsze najgorsze są te pierwsze 2 tygodnie.Jeszcze jest się jedna nogą w domu. Potem jakos już leci.
23 września 2014 20:50 / 1 osobie podoba się ten post
mozah aM

Ja wracam na ,,stare '' miejsce. To będzie już mój trzeci pobyt tam. Niby wszystko dobrze znane. Ale zawsze najgorsze są te pierwsze 2 tygodnie.Jeszcze jest się jedna nogą w domu. Potem jakos już leci.

Ja nie miałam tego problemu. Byłam tak zestrachana, że nawet nie tęskniłam. Raczej dwa pierwsze tygodnie starałam się nie oszaleć od nadmiaru nowych słówek. Ale dla mnie to pierwszy raz
23 września 2014 21:01 / 4 osobom podoba się ten post
WSTENGA

Ja nie miałam tego problemu. Byłam tak zestrachana, że nawet nie tęskniłam. Raczej dwa pierwsze tygodnie starałam się nie oszaleć od nadmiaru nowych słówek. Ale dla mnie to pierwszy raz

Na pierwszy wyjazd nie ma mocnych . Każdy przeżywa stres . Na szczęście mija - no chyba że się pechowo trafi na wyjątkowo trudną sztelę. Ale w miarę upływu czasu jest coraz łatwiej , spokojniej. My też zmieniamy swoje podejście do tej pracy a czas pozwala nam okrzepnąć . I jakoś to jest.
24 września 2014 08:02 / 1 osobie podoba się ten post
mozah aM

Na pierwszy wyjazd nie ma mocnych . Każdy przeżywa stres . Na szczęście mija - no chyba że się pechowo trafi na wyjątkowo trudną sztelę. Ale w miarę upływu czasu jest coraz łatwiej , spokojniej. My też zmieniamy swoje podejście do tej pracy a czas pozwala nam okrzepnąć . I jakoś to jest.

Mozah,ja chciałam zapytać po jakim czasie jest łatwiej i spokojniej,spędziłam w Niemczech w sumie pótora roku,ale nadal jest bardzo ciężko psychicznie.Pozdrówki.
24 września 2014 08:42 / 6 osobom podoba się ten post
Luda

Mozah,ja chciałam zapytać po jakim czasie jest łatwiej i spokojniej,spędziłam w Niemczech w sumie pótora roku,ale nadal jest bardzo ciężko psychicznie.Pozdrówki.

Myślę , że to indywidualna sprawa. A w moim przypadku ten czas to było ok 2 lat jeżdżenia. I co najważniejsze - w domu było spokojnie , syn studiował bez zawirowań , finansowo też stabilnie. Więc nie dobijały mnie sprawy domowe.Więcej nawet - to ja otrzymywałam wsparcie.A to chyba najważniejsze .
Druga sprawa - ja raczej jestem samotnikiem . Umiem zagospodarować sobie czas .Wyznaczyłam sobie cele ,,na wyjeździe '' . To nauka - codzienna , systematyczna . Więc był podwójny zysk - język niemiecki coraz lepszy no i Schweizerdeutsch , który znacznie podniósł moje notowania..Więc zarobki też się podniosły.
Ale oczywiscie , że tęsknię . W końcu moja rodzina , mój dom jest i będzie w PL , niezależnie od tego , jak mi się Szwajcaria podoba.Ale łatwiej mi to zniesć , gdy pomyślę , że ta kasa tyle pożytku przyniosła. I nie o luksusy tu chodzi.
Mam znajomą - emerytowana anglistka. Próbowała w Anglii , dobre wynagrodzenie , wszystko super . Wytrzymała pół roku i powiedziała - niestety , to nie dla mnie .Tęsknoty nie zniosę - powoli mnie niszczy.Zrezygnowała.Więc i sprawa charakteru też ma znaczenie.
Na razie pracuję . Znoszę to dosć dobrze , moja rodzina akceptuje , zdrowie na to pozwala.
Więc - czemu nie.
 
24 września 2014 08:44 / 1 osobie podoba się ten post
Ja jeżdżę od niedawna.
Pierwszy mój wyjazd trwał 8 tygodni. Do domu zjechałam na 3 tygodnie,z czego tydzień spędzony poza domem na urlopie.
Teraz planowałam 10 tygodni,ale życie zmieniło te plany i chcę po 5 tygodniach zrobić mały urlop w domu.
24 września 2014 10:41 / 3 osobom podoba się ten post
mleczko47

Co to za wiezi jak je dwa miesiące rozwalic mogą?nie odczuwam,zeby w domu były jakies zgrzyty z tego tytułu.Rozumiem mlode matki,ktore zostawiaj dzieci,rozumiem te osoby, ktore sa słabsze psychicznie i nie daja rady z tęsknotą,ale ja daje sobie radę lubię jechać to nie jest tak,ze sie pakuje i wyjezdzam to nie jest tylko moja decyzja wszyscy o tym w domu rozmawiamy.Ale ostateczną decyzję podejmuję ja  i ona brzmi  j a d ę. A na jak długo czas pokaże.

Więzi od razu się nie rozlecą, ale rozlużniają się i po kilku latach regularnej pracy za granicą , może się okazać, że każdy nauczył się żyć osobno i poprostu ludzie mogą odzwyczaić się od siebie.P.S. osobiście znam takie przypadki wieloletniej pracy za granicami kraju , bo zawsze trzeba było kasę zarobić na coś, na długi, na dom, na remonty , odłożyć troszkę pieniędzy  i jak już to wszystko było, to okazało się, że mieszkają ze sobą 2 obce osoby.