Hej hej,witam po bardzo długiej przerwie☀️
Jeszcze prawie trzy tygodnie urlopu przede mną,oj czas zasuwa coraz szybciej. Wakacje mijają bardzo przyjemnie. Dopiero od początku sierpnia mam czas dla siebie. Już na początku urlopu rodzinny pobyt w Sopocie,na naszej stałej miejscówce przy Mokwy,pięć minut od plaży . Jak zawsze było super,chociaż nie było nam dane w morzu się wykąpać
. A to sinice,a to pożar hali przy porcie w Gdańsku i skażona woda,ale nie pierwszy raz się nam to przydarzyło. Trójmiasto ma tyle do zaoferowania,że mowy o nudzie nie było a pogoda była cudna. Później powrót do domu,dzieci,wnuki,szczęśliwe bo babcia dała rodzicom dużo wolnego i miała czas tylko dla nich. Było superowo , jak powiedziały wnuki
.Dla mnie też 👍. Ale najważniejszym wydarzeniem wakacyjnym,był już nasz drugi z kolei,rodzinny zjazd,tym razem na Mazurach,w naszym ulubionym miejscu,w Lesznie. Tam cztery lata temu,zorganizowaliśmy Święta Bożego Narodzenia,ja, siostra,brat i nasze rodziny,ale o tym pisałam już kiedyś. Tym razem zebrało się nas,łącznie z dziećmi ,52 osoby!!!. A i tak nie wszyscy przyjechali. Był to zjazd rodziny ze strony naszej mamy. Cieszyliśmy się sobą od sobotniego popołudnia do późnego wieczoru w niedzielę. Rozmowom i wspomnieniom nie było końca . Polecam wszystkim takie spotkania. Organizacja wymaga bardzo dużo czasu(przygotowania zaczęlismy już w ubiegłym roku ),pracy i bardzo dużo dobrej woli i chęci,ale było warto. Ostatni weekend lipca na długo zostanie w naszej pamięci.
A jak już wszyscy się rozjechali,to zajęłam się sobą. Przyjaciółki,wycieczki po bliższej i dalszej okolicy,letnie spotkania muzyczne i teatralne na zamkach w Kętrzynie i Reszlu,wypady do Gizycka na szanty,gongi,medytacje i bardzo dużo długich spacerów . Odkrywam na nowo swoje miasto,Kętrzyn zmienił się bardzo w ciągu ostatnich lat,wypiękniał,lubię tutaj mieszkać. W końcu mogę nacieszyć się też moim wyremontowanym mieszkaniem,uwielbiam je,lubię w nim przebywać sama jak i zapraszać gości,którzy również dobrze się tutaj czują . Zdarza mi się zarwać noc na maratony filmowe i...wcale nie muszę odsypiać w dzień. Moje "zaklęcia " podczas burzenia ścian,remontowania,upiększania ,aby to był "dom pełen szczęścia ", chyba się spełniły. Czuję tak wiele dobrej energii zamkniętej w każdym drobiazgu,że i ja sama tej energii jestem pełna . Mówią,że szczęśliwym nie jest się bez przerwy tylko że szczęśliwym się bywa,a ja mogę powiedzieć-jestem szczęśliwa. Spokojna,radosna,spełniona a i tak z głową pełną marzeń,i niech ten stan trwa ,i trwa,i trwa
.
1 września zamelduję się w Bergisch Gladbach,wracam na stare miejsce. Powrót bezstresowy bo to będzie już czwarty z kolei,ale nie powiem,że nie mogę się doczekać 😉. Cóż ,kasa znika szybciej niż wpływa na konto,trzeba zarobić na przyjemności.
Spokojnych dni w pracy,radosnych urlopów i wszystkiego,co tam kto chce