Podciągamy , bo mi się dwa razy kliknelo i temat ucieknie :chaplin:
Podciągamy , bo mi się dwa razy kliknelo i temat ucieknie :chaplin:
Mam wrażenie że tylko we dwie na Forum jesteśmy :-(
W dobrym towarzystwie nie powinno być tłoku :-)
Dzień dobry,dopiero po pierwszej:pije kawe:. Od kilku dni popijam poranne kawki na tarasie ,w zadaszonej i z dwóch stron oszklonej części. Nie ma nic lepszego z rana jak aromat kawy i świeże powietrze,od razu chce się działać. A tu ostatnio codziennie jakieś nowe wyzwania. Podczas duszowania zauważyłam na prawym łokciu podopiecznej "gulę", miękką,wielkości piłeczki pingpongowej. Pytam czy boli,mówi że nie,ale przy dotykaniu jednak trochę boli. Problem jest taki,że pdp jest wytrzymała na ból ,nigdy się nie skarży a kiedy mówi że coś ją boli,to jej wierzę, bo musi boleć porządnie. Będąc w poniedziałek u ortopedy na zastrzyku pokazałam lekarzowi tę "piłeczkę" na łokciu. Może to być skutkiem upadku czy uderzenia się gdzieś. Nie siedzę z seniorką na okrągło,wychodzę z domu,możliwe że upadła kiedy była sama ,dała radę się podnieść i nic mi nie powiedziała. Lekarz obejrzał,powiedział że nie podoba mu się ten stan,zabandażowano pedepci rękę i dzisiaj mam zmienić bandaże elastyczne na taką opaskę uciskową a we wtorek w przyszłym tygodniu mamy termin na punkcję. No i wczoraj poszłam z receptą do sanitatshausu a tu klapa,pacjentka musi stawić się osobiście,żeby dobrać odpowiedni rozmiar. Czeka nas więc wypad taksówką bo z buta babcia nie dojdzie. I to tak ok południa,czyli po śniadaniu,bo po południu przychodzi fizjoterapeuta. Może za bardzo wszystkim się przejmuję,za dokładnie podopieczną oglądam i tym samym dodaję sobie kolejnych zadań. Ale zawsze wyobrażam sobie siebie samą na jej miejscu i czy chciałabym ,żeby mną się nie przejmowano w podobnej sytuacji? Na pewno nie. Czekają nas więc w przyszłym tygodniu dwie wizyty u ortopedy,poniedziałek zastrzyk PRP,wtorek punkcja. Dla mnie droga do praxis to 10 min spaceru pod górkę,dla seniorki cała wyprawa . Jak nie pada to idziemy pieszo,robimy przystanek na herbatę w kafejce w połowie drogi i drepczemy dalej,a później to samo w drodze powrotnej. I tak zajmuje nam to do 1,5 godziny. I chociaż zawsze różne terminy wypadają w czasie pauzy,to mam satysfakcję ,że niczego nie zaniedbałam. A w dodatku ciągle uczę się czegoś nowego,nigdy nie wiadomo czy się w przyszłości nie przyda.
Czas zajrzeć do sypialni pdp,niech powoli wstaje,żebyśmy zdążyły wszystko ogarnąć. Jedyne czego ona nie lubi,to robienia czegoś "już" i w pośpiechu :-)
Przyjemnej ,spokojnej środy życzę :najlepszego3:
W dobrym towarzystwie nie powinno być tłoku :-)
Widzę ty też po lekarzach latasz. Dobrze dbać o podopieczną, zadbana, wypielęgnowana ale wiesz gusia teraz trzeba ci życzyć dobrej zmienniczki.
Mleczko jak ty coś napiszesz to boki zrywać! :lol1: Nie wiem czemu dziewczyny się odliczają i poza tym nic nie piszą.. Może jeszcze im się zachce. Zaraz się wylogowuję i do napisania w najbliższym czasie.
O,i takie podejście mi się podoba :-)
Widzę ty też po lekarzach latasz. Dobrze dbać o podopieczną, zadbana, wypielęgnowana ale wiesz gusia teraz trzeba ci życzyć dobrej zmienniczki.
I tak powinno być .Zawsze moja podopieczna czy podopieczny byli zadbani .Nawet taką cierpiącą na wodowstręt potrafiłam wykąpać kiedy była potrzeba . Trzeba mieć pomysły i być prawie wynalazcą, żeby wszystko grało i pachniało .
Gusia znajdzie zmienniczke do rozpuszczonej podopiecznej :-) Z opisu podoba mi się to miejsce .Ale,,,,,,, ja już mam dość wyjazdów a zwłaszcza przez firmę