doroteeDzień dobry Opiekunkowo :-) noc za oknem :chaplin:
Gusiu Ty zasięg straciłaś? Bezpiecznej podróży :agent:
Dziękuję bardzo

.
Zasięg miałam,ale wczoraj nie bardzo miałam jak i...nie wiedziałam,co i czy w ogóle pisać. Dziwna to była zmiana,w sumie nie bardzo miałam co przekazywać,bo nowa opiekunka powiedziała,że i tak wszystko musi się zmienić. Poprosiłam tylko,żeby seniorce pozwoliła żyć tak,jak żyła do tej pory. Reszta mnie nie interesuje. Ale dziwnie się czułam,widząc że zaczęła dzień od wielkich porządków,sprzątania lodówki po swojemu,prania( nie wiem co prała,bo zostawiłam wszystko wyprane,może jedno prześcieradło seniorki,które wczoraj rano był "muß"żeby zmienić?),itd itp. Wszystko w porządku,też układam sobie wszystko po swojemu,doczyszczam,dobłyszczam,ale nigdy przed wyjazdem poprzedniczki. Nie jest też moją ambicją,doprowadzenia czegoś co stare i zużyte,żeby wyglądało jak nowe. Wiadomo przecież,że "z gó..a bata nie ukręcisz"

. Jak przyjeżdżam,to najpierw zużywam tę chemię,która jest,nawet jeśli nie jest "moją ulubioną", a dopiero później kupuję to,co mnie odpowiada. Tymbardziej że w tym miejscu ,to dziewczyna sprzątająca(młoda Polka), mówi czego jej brakuje i co trzeba kupić. No ale pani sprzątająca też do wymiany

. Ja tylko wczoraj przygotowałam seniorce i sobie śniadanie i poprosiłam,żeby, mniej więcej ,podobne robiła,bo podopieczna tak lubi. Pani nowa Opiekunka,śniadanie zjadła wcześniej sama,w swoim pokoju. Podobnie jak obiad,który też sobie wcześniej przygotowała. I to rozumiem,nie każdy chce jeść obiad o 19-20. W "naszym " pokoju jest aneks kuchenny,nawet gotować sobie można. Po śniadaniu wyszłyśmy razem ,chciałam pokazać jej gdzie są sklepy,ale Aldi czy Lidl nie wzbudziły zainteresowania,na pierwsze wielkie zakupy wybrała dm i Rewe,bo tam mają najlepsze rzeczy. Nie ja rządzę teraz kasą,nie mój problem. Zostawiłam ją samą,żeby nie czuła się skrępowana wrzucając rzeczy do wózka. Ja zrobiłam sobie drobne zakupy na drogę. Inne rzeczy,co ciekawego do zobaczenia,jakim autobusem czy tramwajem można dojechać do Kolonii,np, nie zainteresowały jej,bo wycieczek urządzać sobie nie będzie,ewentualnie kontakt do innych opiekunek. Kontaktów to ja z kolei nie mam,a z tym,który mam,raczej nie miałyby o czym rozmawiać.
Spakowana,gotowa na wyjazd,poszłam sobie sama na spacer,posiedziałam trochę z podopieczną,która lubi,żeby opiekunka pobyła z nią trochę i porozmawiała i tak zeszło do wieczora. Aaa,zapomniałabym,poszłam jeszcze na obiad (nie za swoje

), bo,skoro oficjalnie skończyłam swoją pracę, to w obiadokolacji nie byłam już brana pod uwagę

. No i bardzo dobrze,chociaż na mojego mielonego (przygotowałam w niedzielę wieczorem) ,miałam smaka

.
A teraz już siedzę w swoim domku i nie będę więcej myślała,co było czy będzie. Nie spotkamy się. Ona wyjedzie przed świętami,nie wróci więcej o czym mi już powiedziała,a ja wracam tam na początku stycznia. Podróż ,14,5 godziny,minęła dość szybko. Dobrze wyjechać na noc,w busie cisza,radyjko cicho grało,wszyscy spali. Mało postojów to i trochę szybciej do domu wróciłam. Zaraz się rozpakuję i wybędę na zakupy. Znicze muszę kupić,kwiaty już siostra mi kupiła.
Dobrego,spokojnego dnia Wam życzę i jeszcze raz dziękuję wszystkim za życzenia na drogę
