Co dzisiaj gotujesz na obiad? 19

07 lipca 2023 16:36 / 3 osobom podoba się ten post
dorotee

Ja dzisiaj gotuje kompot że świeżych papierowek:-) i ryż na mleku . Tak na deser.
Luke dlaczego Ty dla siebie na ue kupujesz u rzeźnika ? Tylko te paskudne gotówce???
 

Jemy świeże, też dużo mięsa. Mięso kupuję w R albo w E. Ale "na sklepie". W Polsce przeważnie u rzeźnika. Dziś dla mnie samego nie chciało się gotować, więc zjadłem pizzę. A jutro mielone, w niedzielę schabowe. Nie martw się, krzywdy (d... haha) nie zrobię 
07 lipca 2023 17:37 / 3 osobom podoba się ten post
Luke

Jemy świeże, też dużo mięsa. Mięso kupuję w R albo w E. Ale "na sklepie". W Polsce przeważnie u rzeźnika. Dziś dla mnie samego nie chciało się gotować, więc zjadłem pizzę. A jutro mielone, w niedzielę schabowe. Nie martw się, krzywdy (d... haha) nie zrobię :-)

W Rewe robią pyszne sushi na świeżo.
07 lipca 2023 17:56 / 1 osobie podoba się ten post
dorotee

Na kompot tez:-)
Papierówki takie prawdziwe z działki sąsiadki:aniolki:

No to wpadnę 
 
Z jabłkami od sąsiadki to też miałam przygodę . Miała taką jabłoń typowa do strudla. Pozwoliła zbierać spady. A, że ja wcześnie wstaje to nik inny jabłek już nie miał .To była jedna taką jabłoń na całą wieś .Oparło się na tym , że kolejkę ustaliliśmy .Preferencyjną , oczywiście dla mnie .
07 lipca 2023 18:00 / 4 osobom podoba się ten post
dorotee

W Rewe robią pyszne sushi na świeżo.

Nigdy nie jadłam sushi i nie zjem 
Choć do ślimaków byłam przymuszona  .Nie jadłam też tych niemieckich krewetek pod postacią robaków .Mój jeden z podopiecznych wcinał kilka razy w tygodniu i dziwił się , że ja nie jem 
Ja jestem facet  specyficzny , oczami jem .
07 lipca 2023 18:08 / 4 osobom podoba się ten post
dorotee

W Rewe robią pyszne sushi na świeżo.

To nie moje klimaty. Raz próbowałem, będąc u Chińczyka, gdy korzystałem z bufetu. Nie wiem, w Chinach bym się odnazl, ale w Japonii już nie, gdzie przeważnie serwują sushi 
07 lipca 2023 18:13 / 2 osobom podoba się ten post
Luke

To nie moje klimaty. Raz próbowałem, będąc u Chińczyka, gdy korzystałem z bufetu. Nie wiem, w Chinach bym się odnazl, ale w Japonii już nie, gdzie przeważnie serwują sushi :-)

Ja też . Ryż ryż ryż nawet sądzić mogę .
I te chińskie kapelusze . 
07 lipca 2023 18:15 / 1 osobie podoba się ten post
tina 100%

Rodzice nie protestują? U mnie syn z synową trzymają się ścisle żywienia dzieci bez słodyczy. Póki co nie ma mowy o słodkościach typu ciasta czy jakies czekolady. Muszę przyznać  , że da się. Dzieci nie domagają się słodkosci. Całkiem inaczej niż kiedyś tam jak moje były małe. Piekłam często. I zez kremem i bz :-)

Już nie . Do ukończenia 3 lat małe "Norwegi"nie znały smaku lizaków,cukierków,czekolady i tego całego,zdaniem syna i synowej,"badziewia". Biedne dzieci. Później czekały na chwilę,kiedy w nagrodę! mogły zjeść kosteczkę czekolady. Synowa piekła "zdrowe"ciasta. Robiła gofry ,bez cukru,z mąki migdałowej (przez Ciebie teraz polubionej ?),smarowała "nutellą "z awokado, Jako przekąski były owocowe batoniki ,suszone owoce,orzechy i trochę rodzynek.Czasem "w gościach" spróbowały czegoś zakazanego,i ...odcierpiały. Same z siebie nie chciały słodyczy,bo ,jak mówił moj wnusio,boję się iść do toalety,bo pupa boli. A w jednej z książeczek było napisane,że w ząbkach będą łaziły robaki i on nie chce mieć w buzi robaków.Dzieci  długo nie znały McDonalda i innych tego typu. Teraz to wielka radość i święto,bo od czasu do czasu,na Dzień dziecka np,idą całą rodziną i dla dzieci to wielkie wow . Długo też,oprócz cukru,nie znały smaku soli. Ale w przeciwieństwie do wielu innych dzieci znają i lubią prawie wszystkie warzywa i owoce,ziołowe przyprawy,lubią oliwki,kapary,świeże zioła,nawet kolendrę. Podkradają też rodzicom z talerzy krewetki,bo te teź,z jakiegoś tam powodu,im ograniczają.Paprykę czy seler naciowy chrupią zamiast chipsów,bo lubią.Od dwóch lat,kiedy Leonek poszedł do szkoły,trochę się zmieniło,widzi co inne dzieci jedzą i też chce spróbować. A w czasie wakacji to już dyspensa całkowita ,nawet watę cukrową babcia może kupić . Oczywiście wszystko w rozsądnych ilościach. I od razu,jeśli akurat w domu jesteśmy,biegną do łazienki szybko umyć zęby,żeby robaki w nocy się nie wylęgły. Niby mój syn z normalnego domu,jadł co chciał ,ciasta piekłam namiętnie,synowej rodzice też normalni,nie wiem skąd tak im się wzięło ,żeby dzieciom "żałować"?. Doszło do tego,że słodycze leżą na wierzchu i nie znikają,dzieci same się pilnują,bo już dzisiaj swoją porcję zjadły. Dla mnie to przegięcie,jak mnie najdzie to i całą tabliczkę czekolady wciągnę za jednym zasiadem?.Chociaż zauważyłam,że kiedy jem mało mięsa,dużo wegetariańskich dań,to i apetyt na słodycze minął. Czyżby jakaś zależność ? . Może wystarcza mi tego cukru co w owocach i warzywach?
07 lipca 2023 18:57 / 1 osobie podoba się ten post
dorotee

W Rewe robią pyszne sushi na świeżo.

W Edece,a przynajmniej tej "mojej"ostatniej,też. Bardzo dobre. Raz tylko sobie zaserwowałam,bo dziewczyny "bezrybne",żadnych ryb,krewetek czy innych owoców morza. Widziałam jak uciekają wzrokiem od mojego talerza,więc zaoszczędziłam im widoku tych robali,żeby apetytu nie straciły 
07 lipca 2023 18:58 / 2 osobom podoba się ten post
Mleczko

Nigdy nie jadłam sushi i nie zjem 
Choć do ślimaków byłam przymuszona  .Nie jadłam też tych niemieckich krewetek pod postacią robaków .Mój jeden z podopiecznych wcinał kilka razy w tygodniu i dziwił się , że ja nie jem 
Ja jestem facet :-) specyficzny , oczami jem .

Też tak miałam
Ale sushi jadam tylko z awokado, zielone glony jeszcze. 
Lubię jeszcze sałatki z krewetkami. 
Zupa z homara też może być 
07 lipca 2023 19:03 / 1 osobie podoba się ten post
Mleczko

Nie gotuje .Zagrzeje wczorajsza botwinkę i wystarczy 
Mam ciasto francuskie gotowca. Co mogę wieczorem zrobić aby nie słodkie ?

Możesz tartę wytrawną z czym tylko Ci się zamarzy,albo z tym ,co w lodówce "się poniewiera". Możesz też posmarować pesto czy czymś innym co lubisz,zwinąć w rulon jak roladę,pokroić w talarki i upiec takie zawijańce. Albo jakieś kiełbaski w te ciasto zawinąć,czy,bardzo elegancko,zawinąć w nie i upiec kawałek ryby,najlepiej łososia,czy jeszcze bardziej wytwornie,polędwicę w cieście francuskim zrobić. Moźesz wszystko,co tylko przyjdzie Ci do głowy 
07 lipca 2023 19:09 / 1 osobie podoba się ten post
Mleczko

1 1/2 szklanki wody na 1 galaretkę ja zrobiłam z 4 kolorów i niech zastygnie 
1 l mleka i jedna śmietanę 30% zagotuje dodaj  opakowanie żelatyny i też niech stygnie. Jednak musi być płynna żeby te galaretki zalać . Aha cukier waniliowy i cukier zwykły dodaj do mleka  wg uznania .
 
Zastygniętej galaretki układasz ( trzeba kolory wymieszać ) w płaskim naczyniu .Może być blaszka ale pokryta teflonem, żeby nie załapało smaku blachy . Jak już wszystkie galaretki leżą cierpliwie w naczyniu zalewasz tym mlekiem ( zimnym) i do lodówki .Jest smaczny, cukru tyle ile lubisz i śmietanka nadaje taka aksamitna konsystencję . 
 
Smacznego :mniam:
 
Galaretki trza pokroić w kostkę , Zapomniałam napisać .

Dziękuję za przepis. Dawno temu robiłam coś takiego,ale nie wiedziałam,że to salceson.Chodziłam też z dziećmi,czasami,do Coctail baru (lata 80te),nie na salceson,ale deserbtęczowy,tak się to nazywało 
A pod nazwą salceson krył się taki deser z mleka w proszku,kakao i herbatników. Uformowany jak rolada,w przekroju kawałki herbatników wyglądały jak to coś białe w salcesonie ?
07 lipca 2023 19:12
Mleczko

Strudel to też gotowiec ? Ja robię z jabłkami w prawdziwym rozciąganym cieście . To najlepsze ciasto świata . Jem bez opamiętania, choć go nie za wiele jest .I tylko z cukrem pudrem . Ten smak, te jabłka z cynamonem no i masełko. Pychota .

A ja sama nigdy nie robiłam,bo nie umiem. Ale bardzo lubię. I przyznam się,że kupuję mrożone gotowce,posypuję cukrem pudrem i serwuję z lodami waniliowymi,a jak nie mam to biję śmietanę . Są naprawdę dobre.Mniam
07 lipca 2023 19:36
Gusia29

Już nie :-). Do ukończenia 3 lat małe "Norwegi"nie znały smaku lizaków,cukierków,czekolady i tego całego,zdaniem syna i synowej,"badziewia". Biedne dzieci:-(. Później czekały na chwilę,kiedy w nagrodę!:zaskoczenie1: mogły zjeść kosteczkę czekolady. Synowa piekła "zdrowe"ciasta. Robiła gofry ,bez cukru,z mąki migdałowej (przez Ciebie teraz polubionej ?),smarowała "nutellą "z awokado, Jako przekąski były owocowe batoniki ,suszone owoce,orzechy i trochę rodzynek.Czasem "w gościach" spróbowały czegoś zakazanego,i ...odcierpiały:-(. Same z siebie nie chciały słodyczy,bo ,jak mówił moj wnusio,boję się iść do toalety,bo pupa boli. A w jednej z książeczek było napisane,że w ząbkach będą łaziły robaki i on nie chce mieć w buzi robaków.Dzieci  długo nie znały McDonalda i innych tego typu. Teraz to wielka radość i święto,bo od czasu do czasu,na Dzień dziecka np,idą całą rodziną i dla dzieci to wielkie wow :lol1:. Długo też,oprócz cukru,nie znały smaku soli. Ale w przeciwieństwie do wielu innych dzieci znają i lubią prawie wszystkie warzywa i owoce,ziołowe przyprawy,lubią oliwki,kapary,świeże zioła,nawet kolendrę. Podkradają też rodzicom z talerzy krewetki,bo te teź,z jakiegoś tam powodu,im ograniczają.Paprykę czy seler naciowy chrupią zamiast chipsów,bo lubią.Od dwóch lat,kiedy Leonek poszedł do szkoły,trochę się zmieniło,widzi co inne dzieci jedzą i też chce spróbować. A w czasie wakacji to już dyspensa całkowita ,nawet watę cukrową babcia może kupić:lol1: . Oczywiście wszystko w rozsądnych ilościach. I od razu,jeśli akurat w domu jesteśmy,biegną do łazienki szybko umyć zęby,żeby robaki w nocy się nie wylęgły. Niby mój syn z normalnego domu,jadł co chciał ,ciasta piekłam namiętnie,synowej rodzice też normalni,nie wiem skąd tak im się wzięło ,żeby dzieciom "żałować"?. Doszło do tego,że słodycze leżą na wierzchu i nie znikają,dzieci same się pilnują,bo już dzisiaj swoją porcję zjadły. Dla mnie to przegięcie,jak mnie najdzie to i całą tabliczkę czekolady wciągnę za jednym zasiadem?.Chociaż zauważyłam,że kiedy jem mało mięsa,dużo wegetariańskich dań,to i apetyt na słodycze minął. Czyżby jakaś zależność ? . Może wystarcza mi tego cukru co w owocach i warzywach?

Wydawałoby się , że dzieci z tego nie wyjdą emocjonalnie "całe"  , ale chyba tak nie jest, bo nagrodą na pewno będą zdrowe zęby , zdrowie ogólne i brak otyłości. Na pewno za to kiedyś rodzicom podziękują. Pamiętam koleżankę z zżartymi przez próchnicę ząbkami, ale znowu jej rodzice ciągle podrzucali jakieś słodycze. Teraz młodzi, świadomi rodzice mają to pod kontrolą i to się chwali. Pomijając juz kwestię horroru w ksiązeczkach dla dzieci i napiszę w skrócie że : Nie można organizmu wysycić glukozą tak, że owa osiąga pewien pułap i potem się nie chce tych słodkosci. Wręcz przeciwnie. Spadki glukozy prowadzą do uczucia głodu i chęci sięgnięcia po cos słodkiego np. To jest takie błędne koło za które odpowiedzialne są insulina i glukagon. Im wyższa podaż węglowodanów, zwłaszcza prostych ( a te zawarte są również w słodkich owocach), tym te spadki są szybsze , gwałtowniejsze i potem następuje chęc zjedzenia jeszcze większej porcji. Tak się rodzi insulinooporność a w następstwie cukrzyca typu cfaj  Nie mówiąc już o tym , że organizm również przerabia cukier na trójglicerydy i cholesterol. Jesli tylko dooopa rośnie to pól biedy, gorzej jak otłuszczą się podroby :) 
Między jedzeniem mięsa , jajek, jakichkolwiek protein a chęcią na słodycze nie ma związku jako takiego. Może zbyt mała podaż tych pierwszych. A warzywa posiadają błonnik, który wypycha żołądek i oszukuje głód. Podobnie jak białko, które aby organizm strawił-musi mieć czas i pochłania sam proces trawienia sporo kalorii. Jesli jeszcze je się do tego zdrowe tłuszcze, to można cholesterolowi powiedziec bye bye. Teraz , kiedy mojemu do towarzystwa stosowałam dietę keto-typową-schudłam.mimo, że nie miałam diety redukcyjnej. Pory mi się poszerzyły  choć niewiele :) Te posiłki są bardzo smaczne, ale nie da się tego dużo zjeść. Jak zaczęłam znów jest chleb-choć pełnoziarnisty- szybko zaczynam odczuwać głód po śniadaniu. Przejdzie , będę sobie ten chleb jadła, bo lubię, ale do komercyjnych słodkości chyba się juz nie przyzwyczaję. Może gorzka czekolada. Nigdy nie byłam słodyczolubna-czasem dobre ciasto domowe-owszem tak. Teraz na razie nie mam ochoty.
Z krewetkami u dzieci trzeba uważac ze względu na skazę białkową. To skocentrowane żródło protein. 
07 lipca 2023 21:13 / 1 osobie podoba się ten post
Gusia29

Dziękuję za przepis. Dawno temu robiłam coś takiego,ale nie wiedziałam,że to salceson.Chodziłam też z dziećmi,czasami,do Coctail baru (lata 80te),nie na salceson,ale deserbtęczowy,tak się to nazywało :-)
A pod nazwą salceson krył się taki deser z mleka w proszku,kakao i herbatników. Uformowany jak rolada,w przekroju kawałki herbatników wyglądały jak to coś białe w salcesonie ?

To nie zawracaj gitary  taka nazwa w przepisach . Brzydka 
Ciast nie kupuję szkoda kasy a i przyjemność mniejsza w jedzeniu . Wiesz Gusiu jak jest denerwujesz się czy urośnie potem żeby się nie przypaliło a jeszcze żeby z blachy wyszło  .A potem patrzysz jak znika . 
 
Mam bardzo dobry przepis na drożdżowe .Robie  buleczki z czarnuszka . Objadlam się pomidorami koktajlowymi . No qrcze blade to rarytas .
07 lipca 2023 21:20 / 1 osobie podoba się ten post
Gusia29

Możesz tartę wytrawną z czym tylko Ci się zamarzy,albo z tym ,co w lodówce "się poniewiera":-). Możesz też posmarować pesto czy czymś innym co lubisz,zwinąć w rulon jak roladę,pokroić w talarki i upiec takie zawijańce. Albo jakieś kiełbaski w te ciasto zawinąć,czy,bardzo elegancko,zawinąć w nie i upiec kawałek ryby,najlepiej łososia,czy jeszcze bardziej wytwornie,polędwicę w cieście francuskim zrobić. Moźesz wszystko,co tylko przyjdzie Ci do głowy :-)

No właśnie tartę zrobię jutro o 5 rano 
 
Bez wędlin .Jem tylko warzywa , ryb też nie jem teraz , odrobię jak się ochłodzi .Pizzę robię dużo czosnku i sera sporo 
Makaron z masłem i parmezanem ostatnio wciągam i jajka .Menu mi się zmieniło oby nie nieodwracalnie .Boczus, karkoweczka , wątróbka , flaki , solanka poszły w odstawkę .