Ja dzisiaj gotuje kompot że świeżych papierowek:-) i ryż na mleku . Tak na deser.
Luke dlaczego Ty dla siebie na ue kupujesz u rzeźnika ? Tylko te paskudne gotówce???

Ja dzisiaj gotuje kompot że świeżych papierowek:-) i ryż na mleku . Tak na deser.
Luke dlaczego Ty dla siebie na ue kupujesz u rzeźnika ? Tylko te paskudne gotówce???
Jemy świeże, też dużo mięsa. Mięso kupuję w R albo w E. Ale "na sklepie". W Polsce przeważnie u rzeźnika. Dziś dla mnie samego nie chciało się gotować, więc zjadłem pizzę. A jutro mielone, w niedzielę schabowe. Nie martw się, krzywdy (d... haha) nie zrobię :-)
Na kompot tez:-)
Papierówki takie prawdziwe z działki sąsiadki:aniolki:
W Rewe robią pyszne sushi na świeżo.
W Rewe robią pyszne sushi na świeżo.
To nie moje klimaty. Raz próbowałem, będąc u Chińczyka, gdy korzystałem z bufetu. Nie wiem, w Chinach bym się odnazl, ale w Japonii już nie, gdzie przeważnie serwują sushi :-)
Rodzice nie protestują? U mnie syn z synową trzymają się ścisle żywienia dzieci bez słodyczy. Póki co nie ma mowy o słodkościach typu ciasta czy jakies czekolady. Muszę przyznać , że da się. Dzieci nie domagają się słodkosci. Całkiem inaczej niż kiedyś tam jak moje były małe. Piekłam często. I zez kremem i bz :-)
W Rewe robią pyszne sushi na świeżo.
Nigdy nie jadłam sushi i nie zjem
Choć do ślimaków byłam przymuszona .Nie jadłam też tych niemieckich krewetek pod postacią robaków .Mój jeden z podopiecznych wcinał kilka razy w tygodniu i dziwił się , że ja nie jem
Ja jestem facet :-) specyficzny , oczami jem .
Nie gotuje .Zagrzeje wczorajsza botwinkę i wystarczy
Mam ciasto francuskie gotowca. Co mogę wieczorem zrobić aby nie słodkie ?
1 1/2 szklanki wody na 1 galaretkę ja zrobiłam z 4 kolorów i niech zastygnie
1 l mleka i jedna śmietanę 30% zagotuje dodaj opakowanie żelatyny i też niech stygnie. Jednak musi być płynna żeby te galaretki zalać . Aha cukier waniliowy i cukier zwykły dodaj do mleka wg uznania .
Zastygniętej galaretki układasz ( trzeba kolory wymieszać ) w płaskim naczyniu .Może być blaszka ale pokryta teflonem, żeby nie załapało smaku blachy . Jak już wszystkie galaretki leżą cierpliwie w naczyniu zalewasz tym mlekiem ( zimnym) i do lodówki .Jest smaczny, cukru tyle ile lubisz i śmietanka nadaje taka aksamitna konsystencję .
Smacznego :mniam:
Galaretki trza pokroić w kostkę , Zapomniałam napisać .
Strudel to też gotowiec ? Ja robię z jabłkami w prawdziwym rozciąganym cieście . To najlepsze ciasto świata . Jem bez opamiętania, choć go nie za wiele jest .I tylko z cukrem pudrem . Ten smak, te jabłka z cynamonem no i masełko. Pychota .
Już nie :-). Do ukończenia 3 lat małe "Norwegi"nie znały smaku lizaków,cukierków,czekolady i tego całego,zdaniem syna i synowej,"badziewia". Biedne dzieci:-(. Później czekały na chwilę,kiedy w nagrodę!:zaskoczenie1: mogły zjeść kosteczkę czekolady. Synowa piekła "zdrowe"ciasta. Robiła gofry ,bez cukru,z mąki migdałowej (przez Ciebie teraz polubionej ?),smarowała "nutellą "z awokado, Jako przekąski były owocowe batoniki ,suszone owoce,orzechy i trochę rodzynek.Czasem "w gościach" spróbowały czegoś zakazanego,i ...odcierpiały:-(. Same z siebie nie chciały słodyczy,bo ,jak mówił moj wnusio,boję się iść do toalety,bo pupa boli. A w jednej z książeczek było napisane,że w ząbkach będą łaziły robaki i on nie chce mieć w buzi robaków.Dzieci długo nie znały McDonalda i innych tego typu. Teraz to wielka radość i święto,bo od czasu do czasu,na Dzień dziecka np,idą całą rodziną i dla dzieci to wielkie wow :lol1:. Długo też,oprócz cukru,nie znały smaku soli. Ale w przeciwieństwie do wielu innych dzieci znają i lubią prawie wszystkie warzywa i owoce,ziołowe przyprawy,lubią oliwki,kapary,świeże zioła,nawet kolendrę. Podkradają też rodzicom z talerzy krewetki,bo te teź,z jakiegoś tam powodu,im ograniczają.Paprykę czy seler naciowy chrupią zamiast chipsów,bo lubią.Od dwóch lat,kiedy Leonek poszedł do szkoły,trochę się zmieniło,widzi co inne dzieci jedzą i też chce spróbować. A w czasie wakacji to już dyspensa całkowita ,nawet watę cukrową babcia może kupić:lol1: . Oczywiście wszystko w rozsądnych ilościach. I od razu,jeśli akurat w domu jesteśmy,biegną do łazienki szybko umyć zęby,żeby robaki w nocy się nie wylęgły. Niby mój syn z normalnego domu,jadł co chciał ,ciasta piekłam namiętnie,synowej rodzice też normalni,nie wiem skąd tak im się wzięło ,żeby dzieciom "żałować"?. Doszło do tego,że słodycze leżą na wierzchu i nie znikają,dzieci same się pilnują,bo już dzisiaj swoją porcję zjadły. Dla mnie to przegięcie,jak mnie najdzie to i całą tabliczkę czekolady wciągnę za jednym zasiadem?.Chociaż zauważyłam,że kiedy jem mało mięsa,dużo wegetariańskich dań,to i apetyt na słodycze minął. Czyżby jakaś zależność ? . Może wystarcza mi tego cukru co w owocach i warzywach?
Dziękuję za przepis. Dawno temu robiłam coś takiego,ale nie wiedziałam,że to salceson.Chodziłam też z dziećmi,czasami,do Coctail baru (lata 80te),nie na salceson,ale deserbtęczowy,tak się to nazywało :-)
A pod nazwą salceson krył się taki deser z mleka w proszku,kakao i herbatników. Uformowany jak rolada,w przekroju kawałki herbatników wyglądały jak to coś białe w salcesonie ?
Możesz tartę wytrawną z czym tylko Ci się zamarzy,albo z tym ,co w lodówce "się poniewiera":-). Możesz też posmarować pesto czy czymś innym co lubisz,zwinąć w rulon jak roladę,pokroić w talarki i upiec takie zawijańce. Albo jakieś kiełbaski w te ciasto zawinąć,czy,bardzo elegancko,zawinąć w nie i upiec kawałek ryby,najlepiej łososia,czy jeszcze bardziej wytwornie,polędwicę w cieście francuskim zrobić. Moźesz wszystko,co tylko przyjdzie Ci do głowy :-)