Dzień dobry,u mnie raz słońce,raz deszcz. Za mną pierwsza cała noc przespana bez bólu

. Wstałam wypoczęta i pełna chęci do pracy. Szybko wzięłam się za robotę,taką co to Stellę psuje

- ściągnęłam pokrowce z podmuch na kanapie,w pralni wrzuciłam do pralki i już schną. W domowej pralce moje małe pranie. Odkurzacz,zakupy,obiad i leżakowanie. Chyba się jednak podniosę i zmuszę do wyjścia ,trzeba chodzić żeby mięśnie nie usnęły razem ze mną.
Moja podopieczna ma coraz większe zaburzenia jeśli chodzi o czas. Dzisiaj o 0:30 słyszałam jak wstaje do łazienki. Ja jeszcze słuchałam sobie wywiadów Magdy Mołek " W moim stylu". Coś mnie tknęło żeby sprawdzić co tak długo światło nie gaśnie. Wstaję a moja babcia w kuchni urzęduje. Ty idż spać,mówi do mnie,zobacz ,przespałyśmy śniadanie a już pora obiadu minęła,dzisiaj ja gotuję i obudzę cię jak wszystko będzie gotowe. Zdążyła wyciągnąć patelnię ,ziemniaki miała smażyć ,sałata już pokrojona i sos przygotowany. Jaka była zdziwiona że to dopiero północ,bo ona już przecież wyspana. Zdążyła się nawet ubrać. Na szczęście wróciła do sypialni i szybko chyba zasnęła,a przynajmniej zgasiła lampkę. Nawet w piżamę się przebrała bo rano maszerowała w niej do łazienki. Nie ma zaburzeń orientacji ,wie gdzie jest,nie gubi się w mieszkaniu czy okolicy. Jedynie pory dnia nie zawsze ogarnia. Nie pamięta imion czy nazwisk sąsiadów ,zapomina w moment co i czy w ogóle jadła,co robiła,o co minutę temu pytała. Jeszcze jest całkowicie samoobsługowa jeśli chodzi o ubieranie się,mycie czy prysznic. Ale wiadomo przecież,że nie będzie lepiej tylko gorzej. Trudno przewidzieć w jakim stanie będzie kiedy wrócę w maju. Nie ma co gdybać ,czas się zebrać i na spacer ruszyć. Przyjemnego popołudnia i wieczoru życzę .
