Szczerze? Popołudnie ujowo.Oczywiscie po południu nieodłaczny spacer.Erika była nieznosna,drazniła po drodze psy,podchodzila do kur i rozmawiała z nimi,koszmar.Co chwilę przystanek,ona siadała na rolatorze a ja na trawie.Apogeum osiagneła ,gdy już na normalnej drodze usiadla tylem i odepchneła się nogami śmiejąc się przy tym.Nie zdazyłam jej zatrzymać i upadła na tył .Podszedł pobliski sąsiad i zaproponował podwozke autem do naszego domu.Odrazu napisalam do corki,co się stało, choć mi zabroniła-bo corka sie zdenerwuje!A ja?! Przecież odpowiadam za nią.Bettina oddzwonila,ale seniorka zbagatelizowala wypadek.Powiedziała, że wezmie tylko tabletkę p.bolowa i trochę polezy.A jak idiotka zagladam co chwila do Niej. I mam z głowy spokój dzisiaj.
Nie, nie,o stawkach żywieniowych nie będę pisała.Dzisiaj mam dosyć,demencja Sissi wzięła górę.Po południu zwrot zachowania o 180 stopni i to na gorsze.Jak codziennie poszłam do drugiego salonu oglądać swój program,a Ją zaczelo nosić.Pranie moje i owszem zdjeła,ale rzuciła na schody.Potem temat zamrażarki,ze trzeba rozmrozić i pomyć szuflady.Lodowke i zamrażarkę robiłam po moim przyjezdzie i wywaliłam dużo,niepotrzebnych i przeterminowanych rzeczy.Ale...wzielam się za szuflady, choć dzisiaj są pełne,bo robiła zakupy z córką.Nosz,nosiło mnie,bo stała nademną i nadawała jak Bayern 3.W końcu powiedziałam spokojnie, choć czułam już podwyższone ciśnienie,żeby zostawiła mnie w tym momencie w spokoju.Odeszła, mrucząc oczywiście pod nosem.Sprzatnełam i wyszłam do ogrodu,bo ból głowy niesamowity.Profilaktycznie wzięłam klucz od domu,bo rolety już pospuszczała...Napisalam do głównodowodzacej corki osytuacji.Prosiła, żebym nie brała sobie tego do serca,bo to objawy demencji,hmm...Wróciłam,a tu egipskie ciemności,tylko fehrnsehen był włączony.Spytałam się o kolację,odmowila, więc poprzestałam na Gute Nacht.Zdazyłam zawlec się do łóżka,jak zaczela wyjadac z lodowki.Byłam przed chwilą w kuchni,zostawiła bajzel po sobie,ale to rozumiem,bo niedowidzi.Ale...zjadła mi całą metkę cebulową, którą uwielbiam!Glowa boli nadal Zalukałam fajny film na Cda,ale nie mogę zbytnio się skupić.Rano dzwonili z firmy,ze rodzina da podwyzke,zebym tylko wrociła...To bee or not to bee-das ist die Frage?.Mam jeszcze czas.Dzisiaj już odezwal się przewożnik.Zleci.Pomyslę o tym jutro,tak jak Scarlett O'Hara?
Już jest tam ciężko a może być gorzej. Nie szkoda Tobie Twojego zdrowia ? Czy marnych parę groszy podwyżki jest tego warte ?
Nie, nie,o stawkach żywieniowych nie będę pisała.Dzisiaj mam dosyć,demencja Sissi wzięła górę.Po południu zwrot zachowania o 180 stopni i to na gorsze.Jak codziennie poszłam do drugiego salonu oglądać swój program,a Ją zaczelo nosić.Pranie moje i owszem zdjeła,ale rzuciła na schody.Potem temat zamrażarki,ze trzeba rozmrozić i pomyć szuflady.Lodowke i zamrażarkę robiłam po moim przyjezdzie i wywaliłam dużo,niepotrzebnych i przeterminowanych rzeczy.Ale...wzielam się za szuflady, choć dzisiaj są pełne,bo robiła zakupy z córką.Nosz,nosiło mnie,bo stała nademną i nadawała jak Bayern 3.W końcu powiedziałam spokojnie, choć czułam już podwyższone ciśnienie,żeby zostawiła mnie w tym momencie w spokoju.Odeszła, mrucząc oczywiście pod nosem.Sprzatnełam i wyszłam do ogrodu,bo ból głowy niesamowity.Profilaktycznie wzięłam klucz od domu,bo rolety już pospuszczała...Napisalam do głównodowodzacej corki osytuacji.Prosiła, żebym nie brała sobie tego do serca,bo to objawy demencji,hmm...Wróciłam,a tu egipskie ciemności,tylko fehrnsehen był włączony.Spytałam się o kolację,odmowila, więc poprzestałam na Gute Nacht.Zdazyłam zawlec się do łóżka,jak zaczela wyjadac z lodowki.Byłam przed chwilą w kuchni,zostawiła bajzel po sobie,ale to rozumiem,bo niedowidzi.Ale...zjadła mi całą metkę cebulową, którą uwielbiam!Glowa boli nadal Zalukałam fajny film na Cda,ale nie mogę zbytnio się skupić.Rano dzwonili z firmy,ze rodzina da podwyzke,zebym tylko wrociła...To bee or not to bee-das ist die Frage?.Mam jeszcze czas.Dzisiaj już odezwal się przewożnik.Zleci.Pomyslę o tym jutro,tak jak Scarlett O'Hara?
Maluda,Twój wpis niczym mnie nie zaskoczył. Przeważnie pracuję z demencyjnymi podopiecznymi. To,co opisujesz,to "normalne"zachowanie takich seniorek czy seniorów. Tak,jak mówi Twoja głównodowodząca,nie odbieram humorów podopiecznych osobiście, nie dotyczą one mojej osoby. Wiem,albo domyślam się,co mnie czeka i nie dopuszczam,żeby ciśnienie mi się podniosło,chociaż czasem trudno. A zdawanie sprawozdania córce,niewiele pomoże,przecież nie przyjedzie i nie zajmie się matką,bo przecież Ty jesteś na miejscu. Jedynie spokojne podejście,tłumaczenie,odwracanie uwagi od tego,co ją aktualnie absorbuje(lodówka czy zamrażarka,np),zainteresowanie czymś innym,może ,ale nie musi,ją uspokoić. A to,że wyjadła Twoją ulubioną metkę? Skąd ona mogła wiedzieć,że to Twoja,skoro w SWOJEJ lodówce ją znalazła ?. Więcej luzu Maluda. I dystansu :oczko::aniolki:
Dusia,jak mówi strona,to opis-jak minął dzień.Raz jest super,a raz gorzej.Wiemy z kim pracujemy i nie było moim zamiarem użalanie się nad sobą.A Ty ? Czyż za te parę groszy więcej nie bierzesz cięzkich przypadków?To nasz wybór i nasza praca.A to czy tu wrócę czy nie-to pieśń przyszłości.