A dziś na obiadek... I Kalbfleisch, i Lachs, i wiele, wiele innych przysmaków. I dobre wino do tego... Wszystko to w restauracji, w której byliśmy z synem i z dziadkiem z okazji 90.rocznicy urodzin Renate, dziadka szwagierki. Solenizantka na trzydzieści osób zrobiła tam imprę...
Taki typowy szwedzki, bemarowy stół...
Szkoda, że dziadek nic nie zjadł ? A pora obiadu to była.