Dziękuję dziewczyny że chciało Wam się temat pociągnąć.
Jestem pierwszą opiekunką. Podopiecznej mąż był gospodarzem domu, seniorzy mieszkali sami i prowadzili swój dom tak, jak dawali radę. Babcia od 20 lat jest całkowicie niewidoma, mąż ostatnie lata chorował.
Syn w rozmowie telefonicznej poinformował mnie o tym,że jest to stary dom, luksusów nie ma, ale rodzice tak sobie żyli. To skromni i niezamożni ludzie. Wiedziałam czego mogę się spodziewać. Wohnbereich dla opiekunki przygotowali, wysprzątali,nawet przysłał mi syn zdjęcia pokoju i łazienki z pytaniem, czy czegoś więcej potrzebuję. Naprawdę, jedna z naszych Forumek nawet te zdjęcia widziała?.
Zastałam dom ogólnie posprzątany. Ale jak zaczęłam otwierać szafki, żeby zapoznać się z kuchnią, co i gdzie,kiedy pierwsze pranie chciałam zrobić, no to ...było, jak było. Brudno bardzo, zwłaszcza w dolnych szafkach, szuflady ze sztućcami no i szafka z przyprawami. Kupiłam rękawice, środki do czyszczenia były i zaczęłam po prostu sprzątać. Dla mnie to oczywiste. W tym miejscu, robię to wyłącznie dla siebie. Babcia nie widzi, dzieci tutaj nie mieszkają. Nie sprzątam więc po to,żeby ktoś mnie pochwalił czy ...no nie wiem czy co.. To ja korzystam i używam wszystkiego co w kuchni. W "pralni " obok pralki stół, na którym kiedyś się prasowało ,a teraz na nim i pod nim wszystko, co dziadek pewnie wynosił, bo mogło być jemu za ciężko znieść do piwnicy (słoiki),albo wynieść do kontenerów na szkło. Nie przemęczyłam się, żeby to ogarnąć i zrobić sobie na tym stole miejsce, do składania czystego prania np.
Po śmierci mamy ojciec mój mieszkał kilka lat sam, zanim zachorował. Gdybyśmy na zmianę, ja, siostra i bratowa nie jeździły do niego raz w tygodniu, to pewnie mieszkanie wyglądałoby podobnie.
Z babcią bardzo dobrze nam się współpracuje, na pauzie może zostać sama w domu. Córka i wnuki często wpadają, więc dodatkowy czas wolny. W środy inna córka przyjeżdża po południu, spędza czas z matką w domu ,zabiera ją na cmentarz, na kawę w mieście, więc wolne mam prawie do kolacji. Dzień wolny w tygodniu, nie jakiś stały, sobota powiedzmy, tylko do uzgodnienia z córką, bo ona też ma przecież swoje plany czy terminy, ale jest.
Dzisiaj rozmawiałam z potencjalną zmienniczką. I ta rozmowa jest powodem mojego pytania do Was.
Pytała mnie o Stellę, więc opowiedziałam wszystko o podopiecznej ,jakiej pomocy potrzebuje i czego oczekuje od opiekunki, plus to, o czym wyżej napisałam. A i o tym, że bardzo możliwe ,że coś tam zostanie do wypucowania dla zmienniczki, jeśli będzie jej się chciało

No i zglupiałam, bo myślałam że ja taka fajna?, doświadczona opiekunka,znająca swoją wartość, a jakże ?,a okazuje się, że ja zwykła sprzątaczka, która bardzo źle zaczęła "sztele"

.
-Nie powinnam absolutnie niczego pucować, szorować,tylko zgłosić rodzinie i agencji ,że dom jest nie przygotowany na przyjęcie opiekunki i ktoś powinien przyjść i tym się zająć
-Nie powinnam siedzieć z babcią i gadać, kiedy nie potrzebuje mojej pomocy
-Po co oglądam z babcią telewizję, skoro ona niewidoma
Wspomniałam, że "oglądam "z babcią wiadomości o 20-tej, a czasami inne programy i sobie wtedy rozmawiamy
-Powinnam przekonać babcię i rodzinę do wózka, bo co to za spacerowanie z laską i opiekunką pod rękę. Nie przekonało jej, że babcia głowę i nogi ma sprawne,że chodzi mi o to żeby sie ruszała ,a ja na szybkie marsze czy spacery mam czas na pauzie. Cóż, pauza jest po to żeby odpocząć a nie męczyć się .
-Całkiem bez sensu prosiłam o ten dzień wolny. Ona nie potrzebuje. 2 godz pauzy i to jest ok. I tak nie będzie nigdzie chodzić, jeździć, bo tylko wyda pieniądze
Pani w moim przedziale wiekowym, mieszka w mieście, miły głos, ale szybko odezwał się ton "pouczeniowy ".
Raczej przyjedzie. Na 99 % jest zdecydowana. Pewnie wyprostuje i naprawi co popsułam