Cześć .Qrna. Znowu nie chce mi się do pracy jechać , a to już jutro. Ze mnie to jest dopiero leń patentowany, bo nie dość , że na zmiany i porządnie w domu pourlopuję , to dalej kręcę nosem. Żebym to do kamieniołomów jechała, albo za stróża nocnego przy pdp robiła- też nie. Znowu się będę pałętać po szwajcarskich wertepach. Taka natura. Sni mi się ser od kilku dni, że za mną goni

Straszne. No nic- już mi lepiej. Chce się mieć godziwą emeryturkę to trzeba zakasać rękawy. Nie ma nic za darmo.
Kumpela w DE ma teraz gorzej. Krymhilda ze szpitala wróciła tydzien temu. Jest w beciku. Nie chce w nim lezeć a musi , co sie konczy tym , że fika i drapie jak lwiczka na sawannie. Nawet nie bardzo wie gdzie była, albo to wypiera ( nie w pralce

)
Neurolog przybędzie z odsieczą. W zasadzie nie dziwię się takiemu stanowi babki po szpitalu na oddziale covidowym, gdzie nikt specjalnie nie dbał, żeby ją nakarmić. Podpieli pod kroplówkę i już . Żołądek się skurczył i odzwyczaił od jedzenia. Ale już odżywa . Zmienniczka ją karmiła na początku łyżeczką, aby trawienie ruszyło. Niedawno zaczęła podawać odżywkę dla niemowląt, którą babka bardzo chętnie pije i nie ma po tym cofki. I czeka na drugą opiekunkę, która przyjedzie we wtorek.
Dziadki w CH zdrowi na moje szczęście. Dziadek tylko jak to ma we zwyczaju , czasem dostaje drgawek. Prezent po udarze.
Tak więc się pakuję i przestawiam psychicznie.
Spokojnego ,radosnego dnia.