Witam Was po południu. Wcześniej nie dało rady, gdyż mój pedepcio wyciął wczoraj orła, a dziś zaczęly się skutki. Stłukł kolano.
Stało się to wczoraj, podczas przesadzania z łożka na wózek po poobiedniej drzemce. Wymknął się jednej "spitexówie" z ramion
i bum ! Fakt, że są tam osoby ,których nie lubi i wtedy zachowuje się jak uparty osioł, ale "spitexówy" też niejednego takiego urwisa widzialy. No trudno. Wczoraj , jak przyjechałam oczarowana , zadowolona i miałam kompletną śrubę od tych widoków
, to nie działo się nic. Pogadałam z dziadkiem jeszcze wieczorem, opowiedział co się stało. Kolano nie było obrzęknięte ani bolesne. Dzisiaj rano zonk...Ała i ała. Kolano lekko opuchnięte. Hausarzt na urlopie, ale tu jest taka instytucja jak Mobilarzte. Przyjechał, obejrzał. Nie zawyrokował złamania , raczej stłuczenie, ale zalecił do szpitala na RTG. Pojechaliśmy. Tylko stłuczenie na szczęscie. Tak i pedepcio leży, okupuje telewizor i już mu nawet jakby trochę lepiej . Byleby tylko jutro nie zacząl rozrabiać, bo i tak w lóżku jeszcze zostanie, tak, jak pan doktor zalecił.
Idę zobaczyć, czy gdzies między barierkami nie probuje się już przemknąć
Miłego popołudnia ,kawy ,ciacha, a nawet dwóch
A co wam będę żałować