Ulencja, podpisuję się obiema rękami pod tym, co napisałaś. W mojej familii jest 8latek i trójka dorosłych dzieci, nigdy się tak nie udzielali jak teraz przy małym, bo muszą. Jak wracam, nie tracę czasu na pierdoły jak kiedyś mi się zdarzało, wszystko musi mieć ręce i nogi, a zajęcie się małym jest w czołówce zajęć. Pamiętajmy, że wiele matek nie zarabia na mercedesa, tylko na mieszkanie, spłatę długów czy normalne życie. I o tym, że z pracą w kraju jest krucho, szczególnie w grupach 20plus i 50plus. Aby kupować dzieciakowi super prezenty nie jeździłabym do D, wolałabym wziąć go na basen czy w góry, albo do jego ukochanych zajezdni tramwajowych, bo jest fanem komunikacji.