Luccy,zaczynałam swoją pracę i rozstanie z rodziną w tym samum miejscu,w którym Ty kochana znajdujesz się dzisiaj....tak dobrze wiem co czujesz....na moim pierwszym,też 3 miesięcznym kontrakcie usychałam z tęsknoty za moją rodziną...ale moja kochana,mądra,doświadczona w cierpieniach podopieczna mówiła mi zawsze: " Anka,gdy będzie Ci ciężko,to pomyśl sobie co będziesz miała na koncie na pierwszego, a będzie ci lżej"...tak...to dodawało mi motywację do szukania "szklanki do połowy pełnej"... dasz radę, a któregoś dnia spostrzeżesz,że masz już już stabilizację finansową..że mąż bardziej tęskni i kocha niż wtedy,gdy wszystkie braki was osaczyły i wytoczyły działa przeciw Twojej rodzinie...nie bój się....a gdy będzie zbyt ciężko,to polecam Ci kilka wersetów z Nowego Testamentu-ewangelia Mateusza 11-28 mówiący: : przyjdźcie do Mnie wszyscy ,którzy jesteście spracowani i obciążeni(problemami),a ja wam dam ukojenie"...to działa naprawdę...zawsze zostałam podtrzymana mocą Słowa Pana Jezusa

pozdrawiam Cię serdecznie.