Wiecie Co czytam co piszecie i podziwiam Was za wytrwałość i konsekwencje w działaniu! Chyba muszę z Was wziać przykład, bo już zaczynam watpić, czy w swoim zwiazku postepuję dobrze...
czy aby za bardzo nie rozbestwiam swojego przyszłego męża... boję się sytuacji, że on sie przyzwyczai do dobrego... kupiłam mieszkanie zanim sie poznaliśmy i teraz wreszcie po moim marudzeniu wziął się za remont... oczywiście mieszkanie jest moje wiec ja opłacam remont, on wkłąda swoją pracę. Sama nie wiem czy to, aby dobry układ...
A poza tym to mi dziś teskno... okropecznie... z jednej strony się cieszę, że za tydzień będę w domu, ale dwa tygodnie miną szybko... i znowu tesknota...